Gdy polski zespół wydaje coś w zagranicznym (tu: brytyjskim)
labetu, od razu chce się krzyknąć „wow!” i rzucić do słuchania. W końcu angole
na muzyce się znają i byle czego nie wydają. Ale ostudzę już na początku
emocje. Wateville wydaje się być interesującą kapelą, ale „efektu wow” na Shades And Whispers nie uświadczymy.
Najlepsze co na EP-ce to głos Hiacynty. Dziewczyna umie
przyciągnąć uwagę, bez wysiłku wprawia kompozycje w rozmarzony nastrój i bez
problemu potrafi się odnaleźć w cieplejszych klimatach (I Keep My Eye On You). Ale nie da się wyłącznie na wokalu pociągnąć
całego albumu, nawet jeśli jest tylko mini albumem, trzeba oprócz tego wypełnić
czymś owe podlaskie jeziora i gaje. W Shadows
się udało, później z kawałka na kawałek zaczyna uciekać para…
Każda z czterech kompozycji, słuchana oddzielnie, świetnie
zabrzmi w jakiejś nocnej audycji, słuchanie ciągiem jednak trochę nudzi. Tak
więc mili państwo - kredyt zaufania macie, ale… do roboty! [avatar]
Strona zespołu: https://www.facebook.com/watervilleband/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz