19 marca 2011
How How: Bumpy EP (wyd. własne, 2011)
Po wysłuchaniu tej czteroutworowej EP-ki chce się z radości szczekać i merdać ogonkiem. How How!
Warszawiacy z How How są ulepieni z podobnej gliny co Kyst. O ile jednak ekipa Tobiasz Bilińskiego skupiła się głównie na akustycznym graniu, How How ukrywają się za gęstą zasłoną elektroniki. Przyznam, że czekałem na takie kompozycje. Nie ma w nich ani jednej straconej na niepotrzebne brzdąkanie sekundy. Tu zawsze coś się dzieje. Na pierwszym planie, jak i na tych dalszych. Wielką bolączką polskich zespołów jest zaniedbanie drugiego planu kompozycji. Nie wystarczy wymyślić fajny motyw przewodni, urzekające linie wokalne - potrzeba sporej wyobraźni przestrzennej, by wszystkie dźwięki zmontować w dzieło skończone, wielowarstwowe. Muzycy How How robiią takie rzeczy jakby od niechcenia. Weźmy pierwsze 10 sekund Before|After. Z głośników wydobywa się skrzypienie drzwi, dźwięk drewnianych klekotek i gitara akustyczna. A to dopiero początek. Dwuipółminutowa kompozycja jest pełna życia, całej masy zazębiających się efektów, sprawiających że utwór pulsuje i tryska tęczowymi kolorami. February March to taniec potencjometrów. Mimo wyraźnego motywu głównego, tło nie pozostaje w ukryciu. Pojawia się mnóstwo ulotnych dźwięków, które giną zanim na dobre przebiją się przez percepcję. Co prawda pierwsza część szybko nuży, mimo wszystko warto poczekać na drażniący efekt w końcowej części. Gwarantuję, że wróci do słuchacza w najmniej oczekiwanym momencie. Flimp wprowadza w dość schematyczne klimaty ambientowe poprzetykane field recordingiem. Tu znów doświadczamy wielopłaszczynowych struktur, jednak kawałka ciężko słuchać na wdechu. Czego nie można powiedzieć o wieńczącym wydawnictwo Fircyku. Wstęp przypomina późniejsze dokonania Aereogramme, z każdą chwilą nabierając mocy. Wokalista Miron Grzegorkiewicz dorzuca szczyptę islandzkiego chłodu, flirtuje ze światami Devendry Banharda i rzuca się w kryształowe wody mające źródła u stóp góry Animal Collective. I kiedy wydaje się, że przygoda z utworem nieodwołalnie zmierza ku końcowi, muzycy mają dla słuchacza niespodziankę. Najlepszy fragment, który zagościł na Bumpy. Egzorcyści mogą już zacząć notować wzrost nawiedzeń.
How How wydaje się być skromnym zespołem. Ale chyba musi się przyzwyczajać do noszenia berła z mało wygodnym napisem "polskie Animal Collective". I jeśli zapowiadany debiut przyniesie równie dobrze wyważone proporcje pomiędzy piosenkami i eksperymentami, ten moment nadejdzie szybciej niż się spodziewamy. [avatar]
Słuchaj EP-ki:
Strona zespołu: http://www.myspace.com/howhowareyou
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Myślicie, że w tym roku ukazało się już całkiem sporo niezłych płyt? To macie rację, ale dużo dobrego jeszcze przed nami. Tuż po wakacjach r...
-
Gdy ma się tak dobrego wokalistę, przechodzą nawet sztywne i konserwatywnie poprawne kompozycje.
-
Niektórzy artyści na pytanie, dla kogo tworzą swoją muzykę, odpowiadają: dla siebie, robimy to dla siebie. Czasem: dla siebie i naszych fanó...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
Krakowski zespół mający oficjalnie na koncie tylko efemerycznego singla. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że powstał w... 1995 ...
-
Jakbyście nie wiedzieli, to informuję, że od paru lat blog WAFP wydaje wirtualne składanki z muzyką. My je składamy, wy ściągacie. Albo i ni...
-
Zapraszamy na drugą część naszego muzycznego podsumowania roku 2010!
-
Mimo że rok 2009 powoli odchodzi w przeszłość, ciągle jeszcze skrywa nieodkryte skarby, które sprawiają, że nie możemy o nim zapomnieć. Oto...
pisze się struktUr a nie struktór! :) pozdrawiam, m.
OdpowiedzUsuńpłonę ze wstydu za przepuszczenie tego byka [auć]. dzięki za czujność!
OdpowiedzUsuńSpokojnie, nie ma BULU! hehe Bronek robi błędy, to my, proste ludki, nie możemy? ;-)
OdpowiedzUsuń