3 grudnia 2011
Snowman: The Best Is Yet To Come (Kayax, 2011)
Siedzę w pociągu do Wa-wy, na wyświetlaczu komórki pojawia się nazwa „Lazy” (Łazy). Traktuję to jako znak i włączam ostatni track z debiutanckiej płyty Snowmana. Lazy ciągle brzmi genialnie, te melodie, te gitary! Zaraz potem odpalam najnowsze dzieło poznaniaków i już wiem, że Lazy celowo umieszczono na końcu albumu, że doczekałem się równie znakomitego ciągu dalszego.
O ile w przypadku debiutu można było mieć zastrzeżenia do zawartości materiału i jego małej, hm, przebojowości, to na drugim albumie mamy już do czynienia z czymś w rodzaju the best of the best. Wszystko to co najlepsze w Snowmanie w dziesięciu piosenkach zamkniętych w nietypowym, niewymiarowym pudełku typu jewel box. Na to najlepsze składają się następujące czynniki: charyzmatyczny głos Michała Kowolonka, wielowymiarowe, pełne niuansów i zmiennej dynamiki kompozycje, doskonała symbioza mocnego gitarowego łojenia z romantyzmem melodii wygrywanych przez pianino i saksofon.
Zaczyna się energetycznie, na rockowo. Don’t Stop Me bombarduje uszy kakofonią sprzęgających gitar i mocarnego dudnienia saksofonu. Zaraz za nim czai się superprzebojowy Holy Fekin Shirt i nie sposób przy tej okazji nie pomyśleć „Ciekawe co się dzieje ze Stereophonics? A właściwie, co mnie to obchodzi?” Gdzieś w okolicy 2:30 dzieje się naprawdę srogo i fajnie, że Snowman nie zapomniał jak zrobić dobry hałas. Kawałki chwytliwe i głośne zostały umiejętnie wymieszane z bardziej kameralnymi kompozycjami. Jest jeszcze sympatyczna, choć nie wybitna Bzdurrra (dwie piosenki Michał śpiewa po polsku), wkręcający bez pamięci, jeden z lepszych momentów albumu Arrivederci Everyone (klawisze, gitarowy brud, cudowne wejście saksu) i singlowy, umieszczony – a jakże – na samym końcu przebój Niezmiennie z tekstem – uwaga – Michała Wiraszki.
Druga twarz Snowmana to utwory spokojniejsze, wyciszone, choć nie do końca z gatunku usypiaczy. Niesamowita jest ta zła piosenka (The Wrong Song), niesamowicie brzmią tu wszystkie te drobne dźwięki poutykane w studiu przez Marcina Borsa. Psychodelicznie beatlesowsko wypada końcowy fragment The Best Is Yet To Come, wspaniały, podniosły nastrój Cold Love unosi w kosmos, a stopniowanie napięcia aż do hałaśliwego finału w Antiframe wywołuje gęsią skórkę na całym ciele. I jeszcze cover Bardzo Znanego Przeboju z Lat 80. Jestem pewny, że Mark Hollis miał łzy w oczach, gdy słuchał tej interpretacji It’s My Life (o ile ją słyszał). To jest odpowiedź na pytanie, po co w ogóle nagrywać nowe wersje cudzych piosenek. Właśnie po to.
Najlepsze jeszcze przed nami? Nie sądzę. The best is right now. [m]
Strona zespołu: http://www.snowman.pl/
Przeczytaj też Snowman: Lazy
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Czasem trafiasz na muzykę, która bez ostrzeżenia wali cię prosto w splot słoneczny. I widzisz Wielki Wóz, i Mały Wóz, i inne gwiazdozbiory....
-
Opisywany dzisiaj singiel jest efektem działań serwisu megatotal.pl, za pośrednictwem którego fani sponsorują profesjonalną sesję dla swoich...
-
Tak jest, właśnie u nas, właśnie dziś. Singiel Bartka Wołyńca, który zaskoczył, wielu zauroczył, paru zirytował, ale na pewno nikogo nie poz...
-
Pierwsza płyta długogrająca Root z pewnością nie jest przełomowa ani rewolucyjna, ale też nie tego oczekiwałem po tym zespole. Oczekiwałem o...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
TAK: Dali radę. Znowu. Zresztą czy oni kiedykolwiek na którejś ze swoich płyt nie dali rady? O dziejowości ich debiutu już nawet nie chce mi...
-
Mimo że rok 2009 powoli odchodzi w przeszłość, ciągle jeszcze skrywa nieodkryte skarby, które sprawiają, że nie możemy o nim zapomnieć. Oto...
-
Jedna z najlepszych płyt wydanych w Europie kontynentalnej w ostatniej dekadzie.
Jak dla mnie najlepsza polska płyta roku. Myślę, czy aby ich nawet nie umieścić gdzieś między zagranicznymi w ogólnym podsumowaniu, bo w sumie na to zasługują. Brawo chłopaki! "Arrivederci Everyone" wymiata <3
OdpowiedzUsuń