11 sierpnia 2013
Neil Milton: The Cold Early Light EP (Valentine Records, 2013)
Raj utracony.
Niezwykle atrakcyjnym pomysłem wydaje mi się rozciągnięcie analogii między modernklasycystyczną twórczością współczesnego Szkota w Warszawie a jego (zbieżność nazwisk przypadkowa?) XVII-wiecznym protoplastą (fakt, że Anglikiem), Johnem Miltonem, autorem poematu Raj utracony. To pewnie tylko idiotyczne skojarzenie, ale muzyka Neila jakoś idealnie pasuje mi jako soundtrack do opowieści o raju, grzechu i upadku.
Nagrana w 2011 r., wydana ledwie kilka dni temu EP-ka, łączy w sobie to, co najciekawsze w twórczości Szkota: surową, pełną obawy o potknięcie grę na fortepianie (jak pisze, gitarzystą jest od 20 lat, pianistą dopiero od 5), pełne patosu partie instrumentów dętych i smyczkowych oraz delikatną, minimalistyczną elektronikę. It Begins Where It Ends – wielce wymowny tytuł. Bo wszystko, każda dobra piosenka, zaczyna się od rytmu i melodii zagranych na fortepianie, wokół których buduje się całą otoczkę. Tu jest tylko rytm i prosta, słodka melodia. Gdzieś pomiędzy popem a klasyką (Milton próbował już swoich sił grając Chopina). Piękna, zjawiskowa kompozycja, pełna powietrza i skromności. W Clouds In The Loch muzyk serwuje już bogatszą aranżację. Przejmujące partie smyczków wznoszą się na elektronicznej podbudowie tworząc podniosłą atmosferę najpiękniejszej katedry – przyrody. A Chapter’s Close to – wracając do skojarzeń ze sławniejszym Miltonem – epicka wizja nieba, z dmącymi w trąby aniołami i pochodem rozradowanych zbawionych dusz. Ostatni utwór – Wanderlust – można odbierać dosłownie, sugerując się tytułem, jako tęsknotę za wędrówką, podróżą lub – co bardziej pociągające – wizję upadku, lotu w przepaść, czemu sprzyja rozmyte, monochromatyczne brzmienie instrumentów i elektroniki.
Nieważne, z czym wam się skojarzy. Po prostu oderwijcie się na chwilę od sztampowej muzyki, by posłuchać czegoś innego. [m]
Strona artysty: https://www.facebook.com/neilmiltonmusic
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Jaki jest przepis na dobrą piosenkę pop? Bardzo prosty. Wystarczy wziąć dwie szklanki fajności The B-52's, kostkę wrażliwości Belle &...
-
Mietall Waluś to specyficzna postać. Udało mu się kilka lat temu wstrzelić w rynek całkiem przebojową płytą zespołu Negatyw, wziął udział w ...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
Za oknem słońce jeszcze świeci, po różnych pogodowych sensacjach niby jest nawet ciepło, ale każdy podskórnie czuje już nadchodzącą jesień....
-
Zespoły „rockowopodobne” lubią swoją muzykę podszywać pod „mocne, rockowe granie” przypominające ciężkością klątwę spalenia mieszkania bą...
-
Stardust Memories porzucają covery i debiutują z autorskim materiałem. To będzie bardzo dobra płyta!
-
Anita Lipnicka tłumaczy americanę na język polski.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz