22 listopada 2016
Niechęć: Niechęć (Wytwórnia Krajowa, 2016)
Niechętni jazzowi mogą śmiało popróbować kolejnego dzieła warszawskiej Niechęci.
Choć to kolektyw wyrosły ze środowiska jazzowej improwizacji, to posługuje się częściej post-, a nawet noise-rockowymi środkami wyrazu. Wprawdzie wśród instrumentarium saksofon pełni dość istotną rolę, to nie jest na szczęście tyranem i często daje dojść do głosu gitarze elektrycznej czy klawiszom. Szaleństwo – ale pod kontrolą.
Album rozpoczyna się od jakże oczywistego w kontekście powyższego akapitu utworu Koniec. Koniec z podziałami na jazz i inne gatunki. Koniec z uprzedzeniami. Koniec pitolenia. Mroczny, wyciszony wstęp, a potem już tylko jazda bez trzymanki, wypełniona ciętymi riffami saksu i motoryczną grą sekcji. Zespół nie bierze jeńców, od razu daje do zrozumienia, że nic go nie powstrzyma: żadnych hamulców, no limits. Dlatego po pozostałych kompozycjach możemy oczekiwać zarówno chwytliwych melodii (Rajza, Atak), ambientowych plam łączących się z sentymentalną nutą wiolonczeli, które eksplodują radosnym rockowym tematem (Echotony), jak i solidnego gitarowego łojenia (Metanol), paranoicznych skoków dynamiki (Krew) czy poszukiwania flow w swobodnej improwizacji (Trzeba to zrobić). Album ma potężne, monumentalne brzmienie, a wszystkie plany zagospodarowano tak gęsto, że nie ma się ani przez chwilę wrażenia, że brakuje tu ludzkiego głosu.
Dojrzała propozycja zespołu, który wypracował swój styl. Styl na przecięciu gatunków, otwarty na propozycje z różnych stron. Nie zdziwiłbym się, gdyby na kolejnej płycie Niechęć sięgnęła po metal. Bo właściwie kto im zabroni? [m]
Strona zespołu: https://www.facebook.com/niechec
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Gdy ma się tak dobrego wokalistę, przechodzą nawet sztywne i konserwatywnie poprawne kompozycje.
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Myślicie, że w tym roku ukazało się już całkiem sporo niezłych płyt? To macie rację, ale dużo dobrego jeszcze przed nami. Tuż po wakacjach r...
-
Niektórzy artyści na pytanie, dla kogo tworzą swoją muzykę, odpowiadają: dla siebie, robimy to dla siebie. Czasem: dla siebie i naszych fanó...
-
Według materiałów prasowych debiut Kumki Olik został przez krytyków i publiczność uznany za najważniejszy polski debiut roku 2009 . Cóż, w ...
-
Jakbyście nie wiedzieli, to informuję, że od paru lat blog WAFP wydaje wirtualne składanki z muzyką. My je składamy, wy ściągacie. Albo i ni...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
Gliwicka Fabryka Drutu to miejsce bliskie mi geograficznie, a mimo to do tej pory nie miałem okazji do niej zajrzeć. Powodem był mało i...
-
Zapraszamy na drugą część naszego muzycznego podsumowania roku 2010!
-
Od paru tygodni w moim słowniku istnieje powiedzenie: "wyskoczył jak Jacaszek z konopi" w miejsce przysłowiowego Filipa. Dla mnie,...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz