21 marca 2017
Vegetable Kingdom: Idler (Crunchy Human Children Records, 2017)
Jakub Tyro-Niezgoda, artysta bezkompromisowy (m.in. The Phantoms, Balck Coffee, Tania O), wydawca niezależny, prezentuje swoją solową twórczość. I to jest naprawdę mocne wejście.
Singer/songwriter, ale raczej taki bardziej Lou Reed niż Bob Dylan czy jacyś smętni folkowcy. Jakub gra na gitarze z masakrycznym przesterem i swoim zmęczonym głosem wyśpiewuje kapitalne piosenki. Już pierwszy w zestawie utwór We're Hungry But We're Polite demonstruje tę hałaśliwą nonszalancję, ten lekceważący przebłysk geniuszu, który pozwala tak beztrosko dewastować melodię garażowym brudem. A na Idlerze czai się jeszcze całkiem sporo undergroundowych przebojów.
Mamy tu rzeczy skrajnie jazgotliwie, choć wciąż trzymające się jakiejś konkretnej, i z reguły dobrze wymyślonej, linii melodycznej: oparte na drażniącym ucho klawiszu Sewage, hołdujące tradycji luźnego college rocka ze zblazowanym a la Malkmus wokalem I Doubt If This Building Is OK With Me, pobrzmiewający The Stooges Relative Jesus z pięknie zgrzytającą gitarą i punkowym uderzeniem, radykalnie zgiełkliwy, niemal gotycki Werewolf, czy brzmiący jak nawalone jam session Instant Shame. Ale też przecudnej urody ballady, piosenki niejednoznacznie słodkie, na pewno piękne w swej surowości i szlachetnej urody melodyce (akustyczne, niemal kołysankowe, gdyby nie hałaśliwe, blurowate tło – The Night, mroczne, gęste od narkotycznej psychodelii Easy, nasączone zgiełkiem I Really Enjoyed Myself That Day, wreszcie onieśmielające, pełne niemal religijnej wzniosłości Wobbles).
Wszystkie te piosenki wykazują niezwykłe przywiązanie do detalu, w każdej z nich mnóstwo rzeczy dzieje się poza głównym wątkiem utworu. Te wrzucone w tło gitarowo-klawiszowe motywy odgrywają sumarycznie ogromną rolę w budowaniu nastroju intymności, ale i wyrażają niepokorny, nieuładzony charakter Niezgody. Mógłby przecież te piosenki zagrać czysto, wypolerować je na błysk – ale czy byłby wtedy takim samym, undergroundowym Jakubem Tyro-Niezgodą, czy po prostu kolejnym chłopcem z gitarą, produktem na sprzedaż dla gimnazjalistek spędzających całe dnie na buszowaniu po galerii handlowej?
Idler zauroczył mnie swoją nieoczekiwaną siłą wyrazu, beztroskim podejściem do muzycznego tworzywa, w którym jednak kryje się głęboki zamysł i prawdziwa kompozycyjna maestria. Lubię takie niespodzianki. [m]
Strona artysty: https://www.facebook.com/jakub.tyroniezgoda
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Ledwo skończył się tegoroczny, a my już myślimy o następnym. Pomarzyć zawsze można, dlatego wspólnie stwórzmy listę wykonawców, których chci...
-
Mimo że rok 2009 powoli odchodzi w przeszłość, ciągle jeszcze skrywa nieodkryte skarby, które sprawiają, że nie możemy o nim zapomnieć. Oto...
-
To nie jest płyta przełomowa. Więcej, operuje w raczej dobrze znanych nam klimatach brzmieniowych. Ale co mnie to obchodzi – tego chce się ...
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Grrr, swędzi mnie moja niezal-skóra, kiedy mam pisać o debiucie tego zespołu. Reprezentują oni wszystko to, czego nienawidzi prawdziwy indie...
-
WAFP! z dumą przedstawia: 01. Girls Overcome By Satan : Girl Overcome By Satan/ We Love Hair Police Since We Were Six EP - więcej 02. D...
-
We Are From Poland przedstawia: 01. Neony : Gorący styczeń - demo więcej 02. Crab Invasion : Stuck In Universe - demo więcej 03. Marla C...
-
Miałem okazję uczestniczyć w koncercie NAO w Sopocie podczas ich występu obok Tides From Nebula. Nie zachwyciłem się. Niknący i niezrozumia...
-
Pierwszy stycznia 2012 roku przyniósł, oprócz wzrostu stawki VAT na niektóre artykuły i podwyżki akcyzy na paliwo, także znowelizowaną ustaw...
-
Tajemniczy zespół grający fajne, bezpretensjonalne piosenki, od których nie można się uwolnić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz