22 stycznia 2010
Hans Jörg: 3 Hz EP (wyd. własne, 2009)
Hans Jörg Butt – to pierwsze skojarzenie, które przychodzi do głowy na widok nazwy tej grupy. Nie wiem, czy odwołanie do czołowego niemieckiego bramkarza jest celowe, ale od razu zaostrzyło mój muzyczny apetyt. Zanim jednak przejdę do muzyki, krótko o samym zespole. Ta bydgoska formacja powstała w 2006 roku, jednak swoją debiutancką EP-kę nagrała dopiero w październiku zeszłego roku pod okiem Kuby Kapsy z ElectricEye Studio. Muzycy od początku działalności podkreślają silny związek swojej muzyki z przestrzenią miejską – co zresztą potwierdza okładka płyty, na której znajdują się architektoniczne plany.
Pierwszy, tytułowy, numer zaczyna się dość niewinnym gitarowym intro i delikatnym uderzaniem w talerze. Potem jednak perkusyjna stopa daje znak do rozpoczęcia konkretniejszego grania. Pojawia się więcej gitarowych dźwięków, a rwane, miejscami dość gęste tło perkusyjne buduje całkiem spore napięcie. Aż w końcu słyszę wokal Kacpra Linge. I tutaj mała konsternacja – z miejsca da się poznać, że facet ma spory potencjał, ale na razie jeszcze nie korzysta z niego zbyt dobrze. Jego śpiew jest zbyt siłowy, za dużo w nim powietrza – mnie taka maniera od razu nastawia negatywnie, choć z czasem można się do niej przyzwyczaić.
Tytuł drugiego utworu mówi wszystko – 13.12.81. Uważam, że to już wystarczająca wskazówka do tematyki utworu, ale zespół postanowił wkleić jeszcze na początek fragment słynnego przemówienia generała Jaruzelskiego. Nie ukrywam, że poczułem się trochę głupio – podawanie wszystkiego słuchaczowi na tacy kojarzy mi się raczej z radiowym popem. Potem jednak jest już lepiej – i mówię tu głównie o warstwie muzycznej. Utwór rwie się za sprawą nieregularnej partii gitary. Wszystko trwa w stanie jakiegoś zawieszenia i tylko chwilowe, bardziej melodyjne momenty dają na chwilę odpocząć. Nie inaczej wygląda kolejny w zestawie Fecd. Gęsta partia perkusji, dość prosta, gitarowa melodia. No i wokal, który z miejsca skojarzył mi się z Kombajnem Do Zbierania Kur Po Wioskach. Podobna melancholia i maniera to jednak nie wszystkie podobieństwa. Znajomo brzmią również bębny czy też instrumentalne wstawki pomiędzy kolejnymi zwrotkami. Wszystko to przypomina trochę Warszawę. Czy to dobrze czy źle, ciężko stwierdzić. Moim zdaniem tych analogii trochę tutaj jednak za dużo. EP-kę kończą Interferencje. Właściwie niczym szczególnym na tle poprzednich kawałków się nie wyróżniają. Zwraca uwagę dość ciekawa partia gitary i miłe dla ucha instrumentalne przejścia.
To, co mi się podoba, to na pewno spójność stylistyczna płyty. Wszystkie utwory są niepokojące, pełne napięcia, a składają się na to przede wszystkim nieszablonowe tła perkusyjne, często powtarzane riffy gitarowe i oparty głównie na melorecytacji wokal. Czasem aż prosi się żeby solidnie przyłoić, muzycy jednak powściągają swoje emocje, co należy uznać za plus. [jaszko]
Strona zespołu: http://www.myspace.com/hansjorgpl
Pobierz EP-kę z naszego działu Download.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Don't Panic We Are From Poland prezentuje / presents: 1. The Mothers Night Life In Big City [PL] Tytuł mówi wszystko. Kawałek na roz...
-
Zapraszamy do głosowania na płytę roku 2008! Zasady drugiej edycji zostały zmienione, aby umożliwić aktywność wyborczą również leniuchom, kt...
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Gdy ma się tak dobrego wokalistę, przechodzą nawet sztywne i konserwatywnie poprawne kompozycje.
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
Jakbyście nie wiedzieli, to informuję, że od paru lat blog WAFP wydaje wirtualne składanki z muzyką. My je składamy, wy ściągacie. Albo i ni...
-
Kiedy czytam niektóre komentarze dotyczace drugiej płyty Marii Peszek, mózg mi się lasuje, a resztki włosów na głowie stają dęba. Część nasz...
-
A mogło być tak dobrze. Plug&Play to właściwie jedyny polski zespół pasujący do kategorii dance-punk. Wiadomo o co chodzi: o ostre gitar...
-
Gliwicka Fabryka Drutu to miejsce bliskie mi geograficznie, a mimo to do tej pory nie miałem okazji do niej zajrzeć. Powodem był mało i...
-
...i z tej okazji nie będzie żadnego kazania, podziękowań, pozdrowień czy imponujących statystyk. Będą dwie niespodzianki. Z pierwszej...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz