19 stycznia 2010
Posing Dirt/ Cannibal Papaya: Split EP (wyd. własne, 2009)
Będzie krótko, bo do opisania tylko dwie piosenki. Niby jest ich w sumie pięć, ale trzy należą do amerykańsko-japońskiego zespołu Cannibal Papaya. Taka międzynarodowa współpraca ponad oceanami.
Punk rock, gitarowe podziemie - niezbyt to wyrafinowane, za to bardzo hałaśliwe i... dające sporo frajdy. Głównie za sprawą wokalistki Posing Dirt, czyli Kamili. Nie bardzo wierzyłem [avatarowi], kiedy pisał, że jej głos przypomina Wandę Kwietniewską, ale po kilkudziesięciu przesłuchaniach piosenek do serialu Siedem życzeń Wandy i Bandy jestem skłonny przyznać mu rację. Tak jest, kiedy Kamila śpiewa „normalnie”. Za to kiedy wrzaśnie, jak w końcówce Gadżetu jest... bosko. Coś pomiędzy Corin Tucker ze Sleater-Kinney (dziewczyny, fani tęsknią) a Karen O. z Yeah Yeah Yeahs. To jest zajebiste, chcę więcej takiego śpiewania/krzyczenia. Chłopaki też dają radę – jest ostro, hardcore’owo, bez kompromisów. Gorzej wypada Ballada o kurwim niebie – typowa punkopolowa łupanka ze strasznie topornym refrenem. Prostackie i szczątkowe w swej formie kawałki Cannibal Papaya brzmią w porównaniu z Balladą światowo – słychać, że zespół pochodzi z kręgu kulturowego, który rock’n’roll ma we krwi.
Wracając do Posing Dirt – to może być fajny zespół, gdyby trochę zmienił podejście do kompozycji. Kamila mogłaby się stać prawdziwą femme fatale polskiej alternatywy, jednak do tego trzeba pomysłu. Ale kimże ja jestem, żeby mówić zespołom, jak mają grać??? No dobra, podpowiem - można by coś zerżnąć od tych Japończyko-Amerykanów. [m]
Strona zespołu: http://www.myspace.com/posingdirt
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Gdy ma się tak dobrego wokalistę, przechodzą nawet sztywne i konserwatywnie poprawne kompozycje.
-
Myślicie, że w tym roku ukazało się już całkiem sporo niezłych płyt? To macie rację, ale dużo dobrego jeszcze przed nami. Tuż po wakacjach r...
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Według materiałów prasowych debiut Kumki Olik został przez krytyków i publiczność uznany za najważniejszy polski debiut roku 2009 . Cóż, w ...
-
Niektórzy artyści na pytanie, dla kogo tworzą swoją muzykę, odpowiadają: dla siebie, robimy to dla siebie. Czasem: dla siebie i naszych fanó...
-
Jakbyście nie wiedzieli, to informuję, że od paru lat blog WAFP wydaje wirtualne składanki z muzyką. My je składamy, wy ściągacie. Albo i ni...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
Gliwicka Fabryka Drutu to miejsce bliskie mi geograficznie, a mimo to do tej pory nie miałem okazji do niej zajrzeć. Powodem był mało i...
-
Krakowski zespół mający oficjalnie na koncie tylko efemerycznego singla. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że powstał w... 1995 ...
-
Od paru tygodni w moim słowniku istnieje powiedzenie: "wyskoczył jak Jacaszek z konopi" w miejsce przysłowiowego Filipa. Dla mnie,...
Kamila... szykuje się nam może polska Courtney Love? tylko Kurta brak...
OdpowiedzUsuńSłyszałem, słabieńkie bardzo. Nie wiem czy t nie skumanie estetyki punkowej czy brak umiejętności. Tak czy siak podoba mi się pomysł z teksami w 3 językach we wkładce.
OdpowiedzUsuńBardzo fajne, 1 numer trashowy z wyraźnymi echami sepultury i metallicy drugi 100% streetpunkowy (wóda, kurwy, życie na ulicy). Punk jak huj
OdpowiedzUsuń