8 grudnia 2010
Indigo Tree: Blanik (Antena Krzyku, 2010)
Z okazji debiutu Lullabies Of Love And Death [m] pisał: „to ten rodzaj muzyki do hołubienia i ukrywania przed innymi”. Nie inaczej ma się sprawa z Blanikiem. Chociaż od premiery upłynął już kwartał, wciąż nie mam najmniejszej ochoty pisać o tej płycie. Jest moja i tylko moja. Ale zadziałał redaktorski mus i swoje trzy zdania wtrącić trzeba.
O tym wydawnictwie napisano już w zasadzie wszystko. O dusznej atmosferze sączącej się z lovegaps i przenikającej na pozostałe kawałki. O introwertycznym silentsouls. O genialnym songwritingu, dzięki któremu światło dzienne ujrzał drymonday. Nie sposób nie dać się oczarować krystalicznej produkcji Michała Kupicza, ciężko nie zachłysnąć się transowym nswe. Możemy negować autorytety, ale i tak będziemy jeść z ręki Pevemu i Filipowi za sprawą hardlakes. Listen your heart now, don't listen your voice... Wrocławianie robią z nami co chcą. Bez problemu udowodnią mi, że jestem beksą i mięczakiem (Lazy) bądź doprowadzą w stan kryzysu emocjonalnego, jaki stał się udziałem Kevina Spaceya w American Beauty. Leavingtimebehind nęka, kusi i szepcze: rzuć dotychczasowe życie w diabły, zapuść włosy i brodę i wsiądź w pierwszą lepszą ciężarówkę. Jest jeszcze iwishweturnedintoatree. Cudownie rozlazłe, nieśpieszne, szczere i prawdziwe. Poruszające w sercu wszystkie elementy, które czynią nas ludźmi zdolnymi do odczuwania empatii.
Wystarczy tej wyliczanki? Mogę znów wrócić do słuchania? Mogę liczyć na zrozumienie, dlaczego w przypadku tej płyty wszystko, co się napisze, będzie miałkie, siermiężne i takie niepasujące? [avatar]
Strona zespołu: http://www.myspace.com/indigotree
Przeczytaj też Indigo Tree: Lullabies Of Love And Death
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Myślicie, że w tym roku ukazało się już całkiem sporo niezłych płyt? To macie rację, ale dużo dobrego jeszcze przed nami. Tuż po wakacjach r...
-
Gdy ma się tak dobrego wokalistę, przechodzą nawet sztywne i konserwatywnie poprawne kompozycje.
-
Niektórzy artyści na pytanie, dla kogo tworzą swoją muzykę, odpowiadają: dla siebie, robimy to dla siebie. Czasem: dla siebie i naszych fanó...
-
Jakbyście nie wiedzieli, to informuję, że od paru lat blog WAFP wydaje wirtualne składanki z muzyką. My je składamy, wy ściągacie. Albo i ni...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
Zapraszamy na drugą część naszego muzycznego podsumowania roku 2010!
-
Krakowski zespół mający oficjalnie na koncie tylko efemerycznego singla. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że powstał w... 1995 ...
-
Od paru tygodni w moim słowniku istnieje powiedzenie: "wyskoczył jak Jacaszek z konopi" w miejsce przysłowiowego Filipa. Dla mnie,...
-
Mimo że rok 2009 powoli odchodzi w przeszłość, ciągle jeszcze skrywa nieodkryte skarby, które sprawiają, że nie możemy o nim zapomnieć. Oto...
Przesłuchałem, nie rzuciło mnie na kolana, ale posłuchać można
OdpowiedzUsuńredaktor w 100% oddał ducha płyty. Tylko jeszcze Kristen mnie tak powaliło w tym roku...
OdpowiedzUsuńJak dla mnie polska płyta roku. Mija kwartał, a ja nie mogę przestać słuchać. Magicy.
OdpowiedzUsuń