2 lutego 2011
Anestetyka: Morfina (wyd. własne, 2010)
Morfiną ani odurzyć, ani uzależnić się nie można. Ale bez problemu można natrafić na błogą chwilę.
Anestetykę tworzą Damian Dyga i Łukasz Jarosik. Czasami marzą o stałym perkusiście, ale i bez niego mają własny pomysł na śląski (pochodzą z Rudy Śląskiej) power pop. Dwunastu kawałkom na płycie ciężko odmówić energii i chwytliwości. Grają to swoje dość toporne electro, często poprzetykane soczystymi gitarowymi riffami i bezdusznym automatem perkusyjnym. Muzycy bawią się konwencjami, ochoczo sięgają po pastisz i groteskę; piosenki są celowo ucharakteryzowane na „niepełnosprawne”. Ale to pozory, pod płaszczykiem koślawego prymitywizmu kryją się gorzkie prawdy i niewesołe obserwacje z punktu widzenia człowieka nie spieszącego się nigdzie.
Morfina tekstami stoi. Polskimi tekstami, co cieszy. Tylko jest z nimi mały problem - trzeba się dość namęczyć, by odkryć, że są fajne. Wszystko przez przyjętą konwencję. Damian i Łukasz używają prostych, codziennych sformułowań, którymi posługują się codzienni bywalcy hipermarketów. To przekaz prosty, pozbawiony niuansów i subtelnych metafor. Próbka ze Spoko, będzie lepiej: Jeśli czasem działam, to często wbrew swej woli/ Robię krok do przodu, to cofam się powoli/ Wychodzę zażyć słońca, na niebie wiszą chmury/ Kiedy dokądś zmierzam, to wpadam w ciemne dziury. Głupkowate, prawda? Podobnych kwiatków na płycie jest wiele. Ale to celowe działanie – czy nie takie jest właśnie nasze życie? Złożone z pustosłowia, pozbawione kontekstu i zmierzające ku mentalnej pustce? Ale na płycie są także teksty jednoznacznie gorzkie. Rzeczy jak Rocznik statystyczny czy Wiosna kładą się mrocznym cieniem na wesołkowatą całość. Zresztą te smutne piosenki to najlepsze kawałki na płycie. W pozostałych utworach wokalista śpiewa z irytującą manierą. Melorecytacje mogą kojarzyć się z ekspresją Krzysztofa Ostrowskiego, ale bardziej przypominają raperów z Disco-Relaxu. Nie kupuję tego.
Strona muzyczna, oprócz topornych, szkolnych beatów dostarcza całkiem sporo udanych pomysłów. Portret D. Graya ładnie się rozkręca z subtelnej elektroniki w dość drapieżny jazgot. Całkiem udany akustyczny speed i rozedrgane gitarowe tło przynosi tytułowa Morfina. Masywne electro królujące w Dwanaście Małp czy partyzancki klimat w Roczniku statystycznym to najlepsze fragmenty płyty. No tak - są jeszcze ultra przebojowe Etykiety. Nieźle jak na dźwięki nagrywane w domu!
Sam nie wiem, co myśleć o tej propozycji. Kilka lat temu podobną płytę z przymrużeniem oka nagrali Kamiński i Brożek. Ale tam nie było melodii rodem z Fasolek. Nawet jak któryś kawałek polubię, to i tak wiem, że w kolejce czeka fatalna Zbroja, która po paru sekundach gasi dobry nastrój niczym woda kapiąca na świeczkę. [avatar]
Płyta do pobrania z naszej strefy download.
Strona zespołu: http://www.myspace.com/anestetyka
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Jaki jest przepis na dobrą piosenkę pop? Bardzo prosty. Wystarczy wziąć dwie szklanki fajności The B-52's, kostkę wrażliwości Belle &...
-
Mietall Waluś to specyficzna postać. Udało mu się kilka lat temu wstrzelić w rynek całkiem przebojową płytą zespołu Negatyw, wziął udział w ...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
Za oknem słońce jeszcze świeci, po różnych pogodowych sensacjach niby jest nawet ciepło, ale każdy podskórnie czuje już nadchodzącą jesień....
-
Zespoły „rockowopodobne” lubią swoją muzykę podszywać pod „mocne, rockowe granie” przypominające ciężkością klątwę spalenia mieszkania bą...
-
Stardust Memories porzucają covery i debiutują z autorskim materiałem. To będzie bardzo dobra płyta!
-
Anita Lipnicka tłumaczy americanę na język polski.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz