28 lutego 2011
St. James Hotel: St. James Hotel (Falami, 2011)
The St. James Hotel, located in historic downtown Cimarron, New Mexico, is a historic hotel, restaurant and bar. It is known for its legendary status of being haunted by the spirits of men murdered there in the 19th century during northeastern New Mexico's „wild west” days*.
Ten St. James Hotel swoją lokalizację ma się w Katowicach. Zespół powstał wiosną 2009 r., debiutuje płytą długogrającą niespełna dwa lata później – jak na polskie warunki przyzwoite tempo. Muzycy powołują się na takich mistrzów, jak Nick Cave czy Eugene Edwards (16 Horsepower, Wovenhand), próbując na swój sposób odtwarzać mroczną atmosferę ich utworów. Oczywiście Tomasz Pełczyński to nie Nick Cave – ma wysoki, chłopięcy głos, który nie zawsze pasuje do wymyślonej stylistyki. Jedno trzeba mu przyznać - nie boi się ekspresyjnego śpiewania, a linie wokalu są przemyślane i pomysłowe. Sporo się tu dzieje, słyszymy głos wokalisty z pogłosem, przepuszczony przez różne filtry, na pierwszym i odległym planie. Muzykę St. James Hotel określiłbym jako southern rock z elementami altcountry. Jak na krótką, trzydniową zaledwie sesję nagraniową, udało się osiągnąć sporo: jedenaście piosenek katowiczan brzmi naprawdę soczyście. Ciekawe połączenie prowadzącej gitary akustycznej i szorstkich elektrycznych riffów ulokowano na mocnej podbudowie sekcji, która wypada dynamicznie i surowo. Polecam słuchanie wieczorem na słuchawkach, duszna atmosfera zadymionego klubu gwarantowana.
Nie wiem dlaczego, ale wkładając po raz pierwszy płytę do odtwarzacza spodziewałem się akustycznych smętów. Tymczasem St. James Hotel zaskoczył mnie głośnymi, dynamicznymi kompozycjami. Nic nigdy, Pętla miłości, Nocnym tramwajem, Huragan uczuć to solidne rokendrolowe wygrzewy. Ciekawiej jednak wypadają piosenki, w których zespół operuje kontrastami. Spokojne zwrotki Na swoją obronę ustępują pod brutalnymi ciosami twardych uderzeń gitary i sekcji, O czwartej nad ranem zaczyna się balladowo, by pomknąć w kierunku hipnotycznego, przesterowanego rozwinięcia, Czekając na deszcz intryguje wyciszeniami i altcountry’ową atmosferą (jest i tytułowy deszcz).
Byłbym znacznie bardziej entuzjastyczny w stosunku do debiutu St. James Hotel, gdyby nie jeden drobiazg. Teksty. Są po polsku. Plus. Są cholernie banalne. Duży minus. Ja rozumiem, że autor chciał się wpasować w klimat autsajderski, bonnieandclyde’owski i co tam nam jeszcze przyjdzie do głowy z klasyki kina drogi. Nie da się jednak ukryć, że dobór środków językowych – jeśli wsłuchać się w te opowieści – jest biedny. Pełczyński posługuje się zużytymi kliszami, które pewnie w wydaniu angielskim tak by nie raniły uszu, jednak na tekst po polsku zwraca się większą uwagę i ma się wobec niego większe oczekiwania. Lider częstuje nas lirykami rodem z licealnego kajecika: Jeszcze raz.../ Zabiorę ciebie/ Twój dotyk znowu ożywi mnie/ Otworzę oczy/ Wykrzyknę w niebo imię twoje (Pętla miłości); Dzikie dziecko, dzika twarz/ Tańczę w ogniu, tańczę wśród gwiazd... (O czwartej nad ranem). Aborygen, Aborygen/ Niech tańczy na niebie/ Aborygen, Aborygen /Wolny jak ptak. No tak. Szalę goryczy przepełniają „chore żądze” zaspakajane za „marne pieniądze”. Rzecz jasna, jakżeby inaczej.
Fajnie, że chłopaki z Katowic grają taką muzykę. Muszą jednak poszukać własnej tożsamości – po co czerpać inspiracje z dalekiej Ameryki, skoro wokół jest tyle ciekawych (i mrocznych) tematów? Z tekstami trzeba zrobić coś koniecznie – no chyba że wystarczy im uwielbienie egzaltowanych panienek w wieku nastoletnim. [m]
Na swoją obronę:
Strona zespołu: http://www.myspace.com/santjameshotel
* Wikipedia
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Myślicie, że w tym roku ukazało się już całkiem sporo niezłych płyt? To macie rację, ale dużo dobrego jeszcze przed nami. Tuż po wakacjach r...
-
Gdy ma się tak dobrego wokalistę, przechodzą nawet sztywne i konserwatywnie poprawne kompozycje.
-
Niektórzy artyści na pytanie, dla kogo tworzą swoją muzykę, odpowiadają: dla siebie, robimy to dla siebie. Czasem: dla siebie i naszych fanó...
-
Jakbyście nie wiedzieli, to informuję, że od paru lat blog WAFP wydaje wirtualne składanki z muzyką. My je składamy, wy ściągacie. Albo i ni...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
Zapraszamy na drugą część naszego muzycznego podsumowania roku 2010!
-
Krakowski zespół mający oficjalnie na koncie tylko efemerycznego singla. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że powstał w... 1995 ...
-
Od paru tygodni w moim słowniku istnieje powiedzenie: "wyskoczył jak Jacaszek z konopi" w miejsce przysłowiowego Filipa. Dla mnie,...
-
Mimo że rok 2009 powoli odchodzi w przeszłość, ciągle jeszcze skrywa nieodkryte skarby, które sprawiają, że nie możemy o nim zapomnieć. Oto...
Aborygen, Aborygen/ Niech tańczy na niebie/ Aborygen, Aborygen /Wolny jak ptak ?
OdpowiedzUsuńTo przeciez tekst wilkow, st james hotel nagrali cover?
Nie, po prostu zacytowany wcześniej fragment skojarzył mi się z tą piosenką, co świadczy niezbyt dobrze o tekściarstwie St.James Hotel :)
OdpowiedzUsuńCo za bzdurna recenzja. A niby jakie teksty mają być do takiej muzyki? W ogóle jakiej głębi mamy się doszukiwać w tekstach do muzyki rozrywkowej? Jak się chce głębszych przeżyć lirycznych - proszę bardzo jest klasyka - poezja, proza. Życia by nie starczyło. Muzyka na płycie jest stosunkowo prosta, więc takie też powinny być teksty. Nie ma nic gorszego od grafomanii i rozbudowanej metaforyki, której nikt nie zrozumie. W ogóle gdzie są te dobre, polskie teksty? Ktoś poza Nosowską i Lao Che zna się na tym jeszcze?
OdpowiedzUsuńI jeszcze jedno - z recenzji wynika, że jeśli chcesz pisać głupoty, to pisz je po prostu w innym języku np. angielskim i jest już OK. No to fajnie. Czyli jednak dowiadujemy się, że treść wcale nie jest taka ważna.... Brawo
Z tą Nosowską i Lao Che i ich rzekomym "znaniem się" na pisaniu tekstów to dobry żart. Się uśmiałem.
OdpowiedzUsuń"Nie, po prostu zacytowany wcześniej fragment skojarzył mi się z tą piosenką, co świadczy niezbyt dobrze o tekściarstwie St.James Hotel :)"
OdpowiedzUsuńwydaje mi się, że to po prostu niezbyt dobrze świadczy o rozmiarze Twojego pola skojarzeń