25 czerwca 2015
Patrick The Pan: ...niczym jak liśćmi (Kayax, 2015)
Niesamowity postęp. Po raz kolejny w krótkim czasie z wielką przyjemnością przychodzi mi w ten sposób skomplementować drugą płytę polskiego artysty.
Już na debiucie Piotra Madeja Something Of An End było dobrze, ale to co dzieje się na ...niczym jak liśćmi zdumiewa i zachwyca. Skłonności do czegoś więcej niż singer/songwriterowego minimalizmu znalazły tu swoje obfite ujście. Ten album to eksplozja rozbuchanych aranżacji, to żonglowanie stylizacjami i nawiązaniami niemal bez umiaru. To neuroza Radiohead, pompa Queen i żarliwość Nirvany. A wszystko ubrane w nowocześnie spatynowane brzmienia. Klasa!
Po OK Computer każdy zabieg stylistyczny, jak ten zastosowany we wstępie do albumu Zdejmij. Wyłącz. Zobacz musi skończyć się komentarzem, że to zrzynka z Yorke'a. Pewnie takich skojarzeń dałoby się wyfiltrować znacznie więcej. Są to niemalże cytaty, ale... mnie to nie przeszkadza. Połykam tę płytę bez grymaszenia, bo zapewnia emocje i wyśmienitą rozrywkę. Efektowne, przypominające aranże Smolika, Space, 1961, nerwowe, nabijane rytmicznie na pianinie, wpuszczane w paranoiczny riff #idiots (jazzowa wstawka w końcówce może zbić z tropu, ale to tylko oko w stronę bardziej wyedukowanego słuchacza) to tylko przykłady tego, jak Patrick The Pan zręcznie przebiera w dźwiękach i z bogatej biblioteki światowego dziedzictwa wybiera to, co mu w danej chwili najbardziej pasuje. Nie ucieka przy tym całkowicie od songwriterskiego stereotypu, serwując akustyczne ballady, które jednak potrafią się potoczyć w zupełnie nieoczekiwanym kierunku (rozczulająco bogata końcówka Pikselove, elektroniczne wtręty i syntezatorowe solo w 52, zjawiskowa partia fortepianu i smyków w Lewiwie).
Bez żadnych oporów Piotr dryfuje w kierunku radiowego popu z modnymi dęciakami (wspólny z Dawidem Podsiadło numer Niedopowieści), by za chwilę skręcić w stronę art rocka w pompatycznym Dare, a nawet agresywnego, pełnego desperacji grunge'u w zapierającym dech w piersiach Lunatique (ależ będzie się działo na koncertach!).
O tekstach mogę powiedzieć tylko tyle, że lepiej się ich słucha niż je czyta. To casus nowych wykonawców popowych, jak choćby przywołanego już Dawida Podsiadło. Niosą jakąś treść, ale czy są to słowa zapadające w pamięć? Wątpię. Najważniejsze jednak, że nic tu nie zgrzyta na linii słowa – muzyka.
Pod pretensjonalnym tytułem kryje się prawdziwie zachwycająca muzyka. Nie spodziewałem się. Jestem fanem. [m]
Strona artysty: https://www.facebook.com/patrickthepan
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Myślicie, że w tym roku ukazało się już całkiem sporo niezłych płyt? To macie rację, ale dużo dobrego jeszcze przed nami. Tuż po wakacjach r...
-
Gdy ma się tak dobrego wokalistę, przechodzą nawet sztywne i konserwatywnie poprawne kompozycje.
-
Niektórzy artyści na pytanie, dla kogo tworzą swoją muzykę, odpowiadają: dla siebie, robimy to dla siebie. Czasem: dla siebie i naszych fanó...
-
Jakbyście nie wiedzieli, to informuję, że od paru lat blog WAFP wydaje wirtualne składanki z muzyką. My je składamy, wy ściągacie. Albo i ni...
-
Zapraszamy na drugą część naszego muzycznego podsumowania roku 2010!
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
Krakowski zespół mający oficjalnie na koncie tylko efemerycznego singla. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że powstał w... 1995 ...
-
Od paru tygodni w moim słowniku istnieje powiedzenie: "wyskoczył jak Jacaszek z konopi" w miejsce przysłowiowego Filipa. Dla mnie,...
-
Mimo że rok 2009 powoli odchodzi w przeszłość, ciągle jeszcze skrywa nieodkryte skarby, które sprawiają, że nie możemy o nim zapomnieć. Oto...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz