12 sierpnia 2012
Minor Sounds: The Humming (wyd. własne, 2012)
Zgodnie z nazwą grają smutne piosenki. A ten smutek jest tak piękny, że trudno się oderwać od głośników.
Ona nazywa się Mirna Stanich i pochodzi z Chorwacji, choć zamieszkuje obecnie w angielskim Brighton. On nazywa się Marcin Ziętek i mieszka w Warszawie. Poznali się na studiach muzycznych w Brighton i właśnie tam trzy lata temu rozpoczęli pracę nad piosenkami, które zamieszczono na The Humming. Pracą podzielili się mniej więcej po równo: ona odpowiada za wokale i teksty oraz fundamenty kompozycji i niektóre partie instrumentalne, on za większość podkładów i "wykończenie" utworów. Tworzą muzykę mającą swoje korzenie, jak piszą, w chorwackim i polskim folklorze, choć przefiltrowaną przez zachodnią wrażliwość i najnowszą technikę.
Już od początku wiadomo będzie, że The Humming to płyta melancholijna. Dzięki otwierającemu ją utworowi Different Kind wiadomo również, że zmysłowo piękna i doskonale stopniująca napięcie. Łagodny, matowy głos Mirny i doskonałe wyczucie chwili Marcina budują znakomity początek albumu – dopiero w ostatniej minucie następuje krótka eskalacja i po kilku uderzeniach perkusji wszystko się kończy.
Słuchając tej płyty kilkakrotnie miałem ciarki na plecach. Doskonałym przykładem „minorowych dźwięków” jest Hailstorm – perfekcyjny splot gitarowych smug, płynącego dostojnie basu i delikatnego śpiewu. Behind The Scenes ma przebłyski geniuszu. Gdy w drugiej połowie klimat zmienia się w niemal rytualny, a Mirna śpiewa jak w natchnieniu, robi się naprawdę pięknie i... niepokojąco. A przecież tuż obok czeka ostry, szarpany gitarowym riffem, niesiony mocnym bitem Gravity. A przecież jest jeszcze zjawiskowy Crooked Feet, w końcówce porażający gęstym jak smoła shoegaze’owym koktajlem gitar i elektroniki.
Warto wspomnieć o prześlicznych akustycznych balladach, Three Legged Dog i The Humming. Zwłaszcza w nagraniu tytułowym duetowi udało się wywołać u słuchacza doskonały stan medytacji połączonej z niepowstrzymanym wzruszeniem – takie emocje wywoływała pamiętna płyta Beth Gibbons z Rustin Manem.
Z tego melancholijno-mrocznego schematu wyłamuje się Everything You Need, z weselszą linią melodyczną, klaskaniem i gitarami ewidentnie nawiązującymi do muzyki country. To fajna piosenka, nawet świetna, ale i tak wolę gdy Mirna i Marcin są smutni. Życzę im więc przewrotnie – bądźcie smutni! [m]
Strona zespołu: http://www.facebook.com/minorsoundsmusic
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Myślicie, że w tym roku ukazało się już całkiem sporo niezłych płyt? To macie rację, ale dużo dobrego jeszcze przed nami. Tuż po wakacjach r...
-
Gdy ma się tak dobrego wokalistę, przechodzą nawet sztywne i konserwatywnie poprawne kompozycje.
-
Niektórzy artyści na pytanie, dla kogo tworzą swoją muzykę, odpowiadają: dla siebie, robimy to dla siebie. Czasem: dla siebie i naszych fanó...
-
Jakbyście nie wiedzieli, to informuję, że od paru lat blog WAFP wydaje wirtualne składanki z muzyką. My je składamy, wy ściągacie. Albo i ni...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
Zapraszamy na drugą część naszego muzycznego podsumowania roku 2010!
-
Krakowski zespół mający oficjalnie na koncie tylko efemerycznego singla. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że powstał w... 1995 ...
-
Od paru tygodni w moim słowniku istnieje powiedzenie: "wyskoczył jak Jacaszek z konopi" w miejsce przysłowiowego Filipa. Dla mnie,...
-
Mimo że rok 2009 powoli odchodzi w przeszłość, ciągle jeszcze skrywa nieodkryte skarby, które sprawiają, że nie możemy o nim zapomnieć. Oto...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz