17 listopada 2013
Edward With Gun: Fear Of Missing Out (wyd. własne, 2013)
Takich kapel w Ameryce są tysiące, a ich nagrania lądują na kolejnych składankach typu Alternative Times. W Polsce alternatywny rock środka jest popularny, choć za bardzo nie przekłada się to na ilość zespołów zajmujących ową szufladkę. Jak już młodzież chwyta za gitary, to częściej wychodzi z tego comopodobna wariacja niż I Am Giant. Na szczęście w Kraśniku powiało innym wiatrem.
Trochę już wyrosłem z takiego grania, ale z pewnych powodów nie zamierzam skasować z dysku pierwszych płyt Vertical Horizon czy Finger Eleven. Dlatego też płytę Edward With The Gun przyjmuję już bez zachwytów, doceniając bardziej warsztat i inspiracje. Podoba mi się, że ekipa z Kraśnika gra altrocka, w którym nie pobrzmiewają ani echa punk rocka ani grunge'u (poza jednym wyjątkiem). To solidne gitarowe riffowanie, z kilkoma fajnymi pomysłami i powściągliwą melodyjnością.
Dużo dobrego płyta zawdzięcza wokaliście Alexandrowi Czerwowi. Ciekawa bardzo głosu, naprzemienne śpiewanie w tonacji niskiej i wysokiej, krzyk bez wrzasku, bez emowego mizdrzenia się do mikrofonu i bez cienia 30-Second-to-Mars-ciotowatości. Potyka się chłopak właściwie raz, w To Forget That We Exist, gdzie siłowo moduluje głos na grunge'ową modłę, ale bardzo często w innych kompozycjach pobrzmiewają cechy wypracowane przez Jeremy'ego Enigka. U nas parę lat temu podobną robotę robiło More Than Three. Tam co prawda więcej było odniesień do lat 90. ubiegłego wieku, tu do pierwszej dekady XXI wieku, ale punktów wspólnych między tymi dwoma kapelami jest wiele.
Jeśli ktoś lubi taką stylistykę, dość szybko wsiąknie w Fear Of Missing Out. To dziesięć dobrych numerów, bez ewidentnych zapychaczy, z kilkoma zadatkami na alternatywne przeboje. Secret nieźle rzęzi, Up The Sky rozjaśnia całość dość skoczną i pogodną atmosferą, a Frozen Tokyo rozpędzonym tempem. U mnie tętno podnosi When Anna Had Butterflies In Her Tummy. Kapitalna melodia, pokaz sporych umiejętności wokalisty i świetne zwolnienie w połowie kompozycji kojarzące się z Sunny Day Real Estate.
Jak wspomniałem, nie doznaję już przy debiucie Edwarda. Ale to bardzo dobre wejście na altrockowy rynek, a energii wykonawczej może pozazdrościć wiele bardziej rozpoznawalnych składów. Aż dziw, że jeszcze song-hunterzy z Eski Rock nie namierzyli tej kapeli. [avatar]
Strona zespołu: https://www.facebook.com/edwardwithgun
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Jaki jest przepis na dobrą piosenkę pop? Bardzo prosty. Wystarczy wziąć dwie szklanki fajności The B-52's, kostkę wrażliwości Belle &...
-
Mietall Waluś to specyficzna postać. Udało mu się kilka lat temu wstrzelić w rynek całkiem przebojową płytą zespołu Negatyw, wziął udział w ...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
Za oknem słońce jeszcze świeci, po różnych pogodowych sensacjach niby jest nawet ciepło, ale każdy podskórnie czuje już nadchodzącą jesień....
-
Zespoły „rockowopodobne” lubią swoją muzykę podszywać pod „mocne, rockowe granie” przypominające ciężkością klątwę spalenia mieszkania bą...
-
Stardust Memories porzucają covery i debiutują z autorskim materiałem. To będzie bardzo dobra płyta!
-
Anita Lipnicka tłumaczy americanę na język polski.
Świetna EPka :) w końcu coś ciekawego po zalewie recenzji miernych EPek.
OdpowiedzUsuń