20 lutego 2015
Rubber Dots: MKULTRA (wyd. własne, 2014)
Mając do wyboru jasno oświetloną autostradę i ponurą ciemną drogę lokalną, Rubber Dots wybierają tę trudniejszą trasę.
Szczerze podziwiam tę decyzję – mogli przecież kontynuować przebojową ścieżkę obraną na debiutanckim longpleju i dołączyć do modnych obecnie duetów synthpopowych, jak Xxanaxx czy The Dumplings. Mając równie zjawiskową wokalistkę co Iwona Skwarek, mogli być pupilkami krytyki jak Rebeka. A jednak postanowili nie iść na łatwiznę (choć nie twierdzę, że muzyka Rebeki jest szczególnym przykładem łatwizny, to rzecz na wysokim poziomie acz nieco przystępniejsza od tego co proponuje obecnie Rubber Dots). MKULTRA to płyta, która swoją taneczność i chwytliwość skrywa pod grubą warstwą monotonnego transu. Sporo tu kompozycji, które unikają efektowności na rzecz powtarzanych z żelazną konsekwencją motywów, ewoluujących powolnie, z rozmysłem przeciągających nadejście każdej zmiany. Nawet wokalistka Ania Iwanek zdaje się powstrzymywać swoje wokalne zapędy ograniczając się momentami do wyśpiewywania lakonicznych fraz czy wręcz pozbawionych słów wokaliz. A jednak to żre i to jak!
Ja dość długo oswajałem się z tym dusznym, klaustrofobicznym materiałem. Jego hipnotyczna monotonia i swoista leniwość lejących się jak gęsta ciecz kompozycji z czasem coraz bardziej zagnieżdżały się w mojej głowie. Piosenki z MKULTRA są – mimo całej tej elektroniki – bardzo organiczne, wtapiają się w umysł i ciało, tworząc z nimi jedność. Powolnie sunące Brain In A Vat, taneczne, ale jakby w zwolnionym tempie, Backemo, melancholijne Japan Robots Are Reading Your Minds, futurystyczne Bowjob Sneakers, wreszcie bajkowe, niemal dreampopowe Onerute i wyciszone, trochę „Rebekopodobne” Caid – to wszystko świetne, przemyślane i perfekcyjnie skonstruowane piosenki. Dodajmy jeszcze kilka rzeczy mniej piosenkowych, w których głos Ani został sprowadzony do roli kolejnego instrumentu (Febric, Tangers, Rhytmoo), a otrzymamy zestaw naprawdę intrygujący i wielowymiarowy.
MKULTRA to przełom w karierze duetu Ania Iwanek – Stefan Głowacki. Odpuścili sobie walkę na łatwo wpadające w ucho przeboje dla młodzieży. Eksperymentując, rezygnując ze zbyt oczywistych elementów składowych utworów dają do zrozumienia, że ich muzyka jest skierowana do dojrzalszego odbiorcy. Takiego, który wie, że są płyty, którym trzeba poświęcić więcej niż jedno przesłuchanie, że słuchanie może być przygodą i fascynacją, a nie tylko zapewnieniem tła dźwiękowego, gdy cisza jest zbyt przerażająca, by pozwolić jej wybrzmieć. [m]
Strona zespołu: https://www.facebook.com/rubber.dots
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Jaki jest przepis na dobrą piosenkę pop? Bardzo prosty. Wystarczy wziąć dwie szklanki fajności The B-52's, kostkę wrażliwości Belle &...
-
Mietall Waluś to specyficzna postać. Udało mu się kilka lat temu wstrzelić w rynek całkiem przebojową płytą zespołu Negatyw, wziął udział w ...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
Za oknem słońce jeszcze świeci, po różnych pogodowych sensacjach niby jest nawet ciepło, ale każdy podskórnie czuje już nadchodzącą jesień....
-
Zespoły „rockowopodobne” lubią swoją muzykę podszywać pod „mocne, rockowe granie” przypominające ciężkością klątwę spalenia mieszkania bą...
-
Stardust Memories porzucają covery i debiutują z autorskim materiałem. To będzie bardzo dobra płyta!
-
Anita Lipnicka tłumaczy americanę na język polski.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz