7 grudnia 2015
Brzoska i Gawroński: Słońce, lupa i mrówki (Wydawnictwo Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej i Centrum Animacji Kultury w Poznaniu, 2015)
Katowicki „duet” elektro-poetycki w wysokiej formie.
Drugi album BiG nie jest samodzielnym wydawnictwem muzycznym, a jedynie dodatkiem do tomu wierszy Wojciecha Brzoski W każdym momencie, na przyjście i odejście. „Jedynie”, dla nas, fanów dobrej muzyki. Bo płyta to na tyle dobra, że zasługuje na samoistny byt, nie tylko jako bezokładkowy krążek, dodany niczym przeterminowany film do tygodnika dla kobiet. Na szczęście płyta jest też do ściągnięcia w wersji elektronicznej, więc niekoniecznie musimy wykupywać miłośnikom poezji drukowanej cały nakład tomiku.
Muzycznie i tekstowo jest to kontynuacja Nunataka z 2012 r. Znowu mamy mrocznie deklamującego Brzoskę, dużo twardych bitów i nastrój ironicznej kontestacji połączony z dawką wspomnień z dzieciństwa. Zwiększono rolę Joanny Małanki, która śpiewa znacznie więcej niż na debiucie, nadając płycie nieco bardziej melodyjnego, by nie powiedzieć przebojowego charakteru. Nie bez znaczenia dla jakości muzyki pozostaje udział Mikołaja Trzaski, który fenomenalnie ozdobił swoją grą na klarnecie dwa utwory: Annie Leibovitz fotografuje niebo dla Susan Sontag i Znikająca postać. Świetnie wypada też akordeon w ciężkim i dwuznacznym nagraniu List do ojca, list do brata. Dominik Gawroński pokazuje za to kły w piosenkach zdominowanych przez elektronikę: hardcorowym Na starcie bez szans na cud, ambientowo-tanecznym Kole oraz agresywnym Talizmanie.
Najlepsze są w tym wszystkim oczywiście teksty-wiersze Brzoski. Jako poetę cechuje go ostrość spojrzenia, jako wokalistę bezwzględność środków wyrazu. Błyskotliwe skojarzenia i gry słowne zostają podane beznamiętnym, niemal maszynowo precyzyjnym tonem. Serce pęka, okłady mu robię z mrożonego mięsa (Talizman) – to przykład bezkompromisowego spojrzenia na uczucia. Tamtego lata mieliśmy jakby zero lat / Pierwsza zabawa w pochowanego (Wakacje) – to spojrzenie wstecz na pozornie niewinne zabawy, które dziś zjeżyłyby włosy na głowach większości matek.
Słońce, lupa i mrówki po raz kolejny udowadnia, że słowo może znakomicie współbrzmieć z muzyką. Warto się wsłuchać i w jedno, i drugie. [m]
Strona zespołu: https://www.facebook.com/brzoskaigawronski
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Jaki jest przepis na dobrą piosenkę pop? Bardzo prosty. Wystarczy wziąć dwie szklanki fajności The B-52's, kostkę wrażliwości Belle &...
-
Mietall Waluś to specyficzna postać. Udało mu się kilka lat temu wstrzelić w rynek całkiem przebojową płytą zespołu Negatyw, wziął udział w ...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
Za oknem słońce jeszcze świeci, po różnych pogodowych sensacjach niby jest nawet ciepło, ale każdy podskórnie czuje już nadchodzącą jesień....
-
Zespoły „rockowopodobne” lubią swoją muzykę podszywać pod „mocne, rockowe granie” przypominające ciężkością klątwę spalenia mieszkania bą...
-
Stardust Memories porzucają covery i debiutują z autorskim materiałem. To będzie bardzo dobra płyta!
-
Anita Lipnicka tłumaczy americanę na język polski.
Dobra płyta i świetny klip do piosenki "Annie Leibovitz fotografuje niebo dla Susan Sontag":
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=PL-npKze3hE
Trochę taki Świetlicki (z frazy) w stylu easy listening (z muzyki) ale da się słuchać
OdpowiedzUsuń