21 maja 2016
Moonrose: Restless Monsters EP (wyd. własne, 2016)
Druga EP-ka poznańskiego składu Moonrose, który w ubiegłym roku mile zaskoczył emocjonalnym altrockowym graniem.
I tym razem jest podobnie. Mamy więc jękliwy wokal, trochę wyciszonego brzdąkania i eskalacje sprzęgających gitar. Stara dobra szkoła altrocka z lat 90. – nie tylko dla dziadków!
Moonrose rozsądnie dawkują swoją twórczość. Chociaż w recenzji ich pierwszej EP-ki napisałem, że czekam na płytę długogrającą, obawiam się, że w większej dawce muzyka poznaniaków byłaby trudna do strawienia. Kolejna „czwórka” w zupełności zaspakaja moją potrzebę obcowania z teatralnym, kipiącym od przesadnych emocji stylem Moonrose. Zespół konsekwentnie kontynuuje kierunek obrany na Skychaserze – kompozycje są zbudowane czytelnie, z łatwo rozpoznawalnych elementów. Wiadomo, że będzie spokojne, melancholijne wprowadzenie, potem uderzenie gitar zasygnalizowane narastającym sprzężeniem, znowu wyciszenie i na koniec eskalacja aż do finału. I okej, dopóki nie ma tych piosenek zbyt dużo, dopóty obcowanie z muzyką Moonrose sprawia sporą frajdę.
Każda z nowych piosenek ma fajne, czasem nawet porywające momenty. Przejście w Mend The Sun, prowadzące do obowiązkowej eksplozji hałasu, natchniony wokal w No Return, przestrzenna postrockowa produkcja w Willing, czy wreszcie hardrockowe smaczki we Free To Go – tego się po prostu dobrze słucha, a nawet, jeśli traficie na tę samą emocjonalną częstotliwość, w pewnym uniesieniu i na narastającej fali euforii.
Do czego mógłbym się przyczepić, to jednak brzmienie. Warstwa instrumentalna często oddziela się od warstwy wokalnej. Wokal staje się zbyt dominujący, a muzyka schodzi na dalszy plan. Ponadto ustawienie perkusji wymagałoby korekty, teraz dźwięk werbla jest denerwująco płaski i szeleszczący. Chętnie też usłyszałbym większą dynamikę, może nawet wzorowaną na starym The Smashing Pumpkins. Kompozycje Moonrose mają potencjał do miażdżenia dyni. Ale to techniczne drobnostki, które można poprawić paroma suwakami czy innym rozmieszczeniem mikrofonów, w sumie detale.
Restless Monsters to miła odskocznia od eksperymentów i międzygatunkowych mutacji współczesnej muzyki z przedrostkami „alt” i „indie”. Prosta rockowa muzyka z powerem i emocjami. [m]
Strona zespołu: https://www.facebook.com/moonrosenow
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Jaki jest przepis na dobrą piosenkę pop? Bardzo prosty. Wystarczy wziąć dwie szklanki fajności The B-52's, kostkę wrażliwości Belle &...
-
Mietall Waluś to specyficzna postać. Udało mu się kilka lat temu wstrzelić w rynek całkiem przebojową płytą zespołu Negatyw, wziął udział w ...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
Za oknem słońce jeszcze świeci, po różnych pogodowych sensacjach niby jest nawet ciepło, ale każdy podskórnie czuje już nadchodzącą jesień....
-
Zespoły „rockowopodobne” lubią swoją muzykę podszywać pod „mocne, rockowe granie” przypominające ciężkością klątwę spalenia mieszkania bą...
-
Stardust Memories porzucają covery i debiutują z autorskim materiałem. To będzie bardzo dobra płyta!
-
Anita Lipnicka tłumaczy americanę na język polski.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz