27 maja 2015
Turnip Farm: Chase Chagrin Away (One Album Records, 2015)
I oto nastał ten moment. Te wszystkie fajne, młode koledżowe kapele rozkochane w alternatywnych 90's (i które ostatnio się dość mocno uaktywniły), muszą stawić czoła powracającym z trzecią płytą Rzepom. Turnip Farm po zmianie wokalisty osłabiony, ale... Leo Messi też ma czasem słaby dzień.
Nie ma Kuby Ziołka, jest Piotrek Siwicki z Karate Free Stylers. Po którymś odsłuchaniu coraz bardziej utwierdzam się, że to najlepsze z możliwych zastępstw. Młody ma podobną barwą dźwięku - czystą, dźwięczną, ale wystarczająco mocną by bez problemu wybić się poza ścianę przesteru. Choć - niestety - zmiana przy mikrofonie pośrednio spowodowała, że Chase Chagrin Away jest płytą gorszą od The Great Division. Zgaduję, że wszystkie kompozycje powstały przed castingiem. Lokś i spółka nie wiedząc kto finalnie będzie wokalistą kapeli, nowe rzeczy wystrugali w dość zachowawczy sposób. Taki, by świeże kawałki mógł zaśpiewać zarówno J. Mascis jak i D. Podsiadło. Czyli w znakomitej większości króluje schemat zwrotka-refren. I nie ma nawet śladu po Ziołkowych szaleństwach i odjazdach (by wspomnieć pamiętne Fog z poprzedniej płyty). Jedynie brud, przester, solówka. A i sam Siwicki chyba wstydził się w studio bardziej doświadczonych kolegów. Facet ma możliwości, potrafi krzyknąć, co udowodnił w macierzystej kapeli. Tu raczej śpiewa. Dobrze śpiewa. Ale brakuje w jego głosie szaleństwa.
Lecz hej! To przecież Turnip Farm! Czy naprawdę ktoś sądził, że Lokis stracił talent do krzesania power-chordów? A Peter J. Birch po solowych folkowych eskapadach zapomniał, jak tłucze się w gary? Nie tym razem. Chase Chagrin Away przynosi osiem nasączonych red bullem najtisowych petard. I nie, wcale nie opartych na trzech akordach. To zbyt skubany zespół, by przebojowe zwrotki i prawie-że-klasyczne refreny nie nasączyć finezyjnymi spulchniaczami.
Już utwór numer jeden to 100% Rzepy w rzepie. Kopiący riff, krystaliczny przester prosto ze studia Perły, kapitalna linia melodyczna i cały zestaw najlepszych koledż-rockowych zagrywek. A taki Old Life Style funduje nawet stadionowy refren. Który nie brzmi patetycznie, a w naturalny sposób prowokuje do chóralnych zaśpiewów. Co jeszcze dobrego? Podoba mi się pełznący riff i fałszujące chórki w Nuclear Fushion. Broken Promises wywołuje banana na buzi za sprawą pulsującej gitary, która w następnym kawałku zaczyna wręcz gaworzyć, tworząc duet z Siwickim.
Wreszcie - są na płycie dwie kompozycje pokazujące, że jednak Turnipy to cwane szarlatany i dzisiejszy songwriting można ustandaryzować i wypluwać niczym hipsterskie półki z Ikei. Sposób na przebój? Można wziąć na przykład na warsztat hicior z lat 80. i w refrenie zasunąć takim przesterem, że aż głośniki się zadławią. Jest alternatywa? Jest. Albo miłą, akustyczną kompozycję zepsuć pod koniec rozbrykaną, chropowatą gitarką. Jest alternatywa? A i owszem. Ok, koniec sucharów! Zarówno Feels Like Heaven, jak i Today's dowodzą klasy zespołu, który mając do dyspozycji sprawdzone - więc i wyświechtane - wzorce, tworzy piosenki, z którymi można się zidentyfikować już po pierwszym, nawet pobieżnym przesłuchaniu.
Rzepy wróciły! Szkoda, że bez szaleństw. Psychodeliczne The Best Dates Of My Life to stanowczo za mało. Dlatego traktuję to wydawnictwo jako dotarcie się z nowym wokalem. Jest dobrze, ale od kolejnej płyty oczekuję już więcej! [avatar]
Strona zespołu: https://www.facebook.com/TurnipFarm
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Julia Marcell w niedawno opublikowanym wywiadzie wyznała, że proces powstawania jej najnowszej płyty polegał nie tyle na dodawaniu smaczków...
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Opisywany dzisiaj singiel jest efektem działań serwisu megatotal.pl, za pośrednictwem którego fani sponsorują profesjonalną sesję dla swoich...
-
Podobno rezygnują z nagrywania płyt pod szyldem Cool Kids Of Death. Dobrze, że żegnają się z fanami tak udanym albumem. Mają chłopaki jaja....
-
Miałem okazję uczestniczyć w koncercie NAO w Sopocie podczas ich występu obok Tides From Nebula. Nie zachwyciłem się. Niknący i niezrozumia...
-
To nie jest płyta przełomowa. Więcej, operuje w raczej dobrze znanych nam klimatach brzmieniowych. Ale co mnie to obchodzi – tego chce się ...
-
To, co nie do końca udało się Vermones, Sex Architects osiągają bez trudu.
-
Nie jest łatwo napisać dobry tekst piosenki po polsku – wiemy o tym dobrze. Skoro to takie trudne, to czemu nie skorzystać z gotowych? Pustk...
-
Niektórzy artyści na pytanie, dla kogo tworzą swoją muzykę, odpowiadają: dla siebie, robimy to dla siebie. Czasem: dla siebie i naszych fanó...
-
Nie wiem czy fani Pustek zauważyli jakikolwiek kryzys w działalności swojego ulubionego zespołu, ale skoro jego członkowie uznali, że zaczyn...

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz