29 października 2012
Asia i Koty: Miserable Miaow (Nasiono Records, 2012)
Żałosne miauczenie? Ależ skąd - widzicie tu jakieś koty?
Tytuł płyty może trochę niefortunny, bo miauczenia tu nie ma, nie jest to też kocia muzyka – choć trzeba przyznać, że nastrój panujący na debiutanckim longpleju Joanny Kuźmy można określić jako „smutny z tendencją do depresyjny”.
Asia bywa porównywana do kilku wokalistek z nurtu singer/songwriter (najczęściej pojawia się Cat Power – pewnie przez to kocie skojarzenie) i można się spierać, czy są to porównania trafne, czy nie. Mniejsza o nie. Wiadomo, z czym mamy do czynienia. Jest młoda pani dysponująca czystym głosem i dobrą dykcją (choć zdarza się jej czasem głos obniżyć niemal do chrypki, a także połykać zgłoski). Pani gra na gitarze akustycznej, fortepianie i produkuje minimalistyczną elektronikę oraz loopy. W muzyce jest przestrzeń, prostota, skromność, chłód, ale i emocje.
Ja najbardziej lubię to zwykłe, „ludzkie” oblicze Joanny. Kiedy zasiada do piosenki z gitarą i snuje opowieść. Jak w Free To Fail, Mirrors (tu najciekawiej na całej płycie wypada dawkowanie emocji), Heavy Mourning (a tu pięknie wszystko się zagęszcza za sprawą większej liczby linii wokalnych i partii fortepianu) i pożegnalnym Take Me With You. Ładnie wypadają ballady, w których główną rolę przejmuje fortepian (Freeze, The Ride) lub tradycyjnie - organowo - brzmiące klawisze (Oh Wind). Mniej przekonują mnie utwory próbujące zahipnotyzować słuchacza monotonnym transem (Never Let Me Down) i psychodelicznym delayem (Why). Te ostatnie to wpływ Karola Schwarza, który miał swój udział przy powstaniu albumu nie tylko jako producent, ale i muzyk.
Miserable Miaow można łatwo zlekceważyć i odrzucić – jeśli podczas poznawania nowej muzyki kierujecie się przede wszystkim pierwszym wrażeniem. Nie ma tu zbyt wielu chwytliwych melodii, które od razu wpadają w ucho. Premiowani są słuchacze cierpliwi i zdyscyplinowani – ci skłonni poświęcić czterdzieści minut wyłącznie na słuchanie. [m]
Strona artystki: http://www.facebook.com/asiaikoty
Autor:
we are from poland
Etykiety:
acoustic,
electronic,
LP,
po angielsku,
singer/songwriter,
video


Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Ledwo skończył się tegoroczny, a my już myślimy o następnym. Pomarzyć zawsze można, dlatego wspólnie stwórzmy listę wykonawców, których chci...
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Mimo że rok 2009 powoli odchodzi w przeszłość, ciągle jeszcze skrywa nieodkryte skarby, które sprawiają, że nie możemy o nim zapomnieć. Oto...
-
Grrr, swędzi mnie moja niezal-skóra, kiedy mam pisać o debiucie tego zespołu. Reprezentują oni wszystko to, czego nienawidzi prawdziwy indie...
-
WAFP! z dumą przedstawia: 01. Girls Overcome By Satan : Girl Overcome By Satan/ We Love Hair Police Since We Were Six EP - więcej 02. D...
-
Tak sobie patrzę na okładkę debiutanckiej płyty Hatifnats i zastanawiam się, skąd ja znam ten obrazek. No tak, ostatnie U2. To skojarzenie t...
-
Zapraszamy do głosowania na płytę roku 2008! Zasady drugiej edycji zostały zmienione, aby umożliwić aktywność wyborczą również leniuchom, kt...
-
To nie jest płyta przełomowa. Więcej, operuje w raczej dobrze znanych nam klimatach brzmieniowych. Ale co mnie to obchodzi – tego chce się ...
-
We Are From Poland przedstawia: 01. Skowyt : Jest nas dwóch / Jest nas dwóch SP (megatotal) / Singiel sfinansowany przez fanów 02. SuperX...
-
Kiedy czytam niektóre komentarze dotyczace drugiej płyty Marii Peszek, mózg mi się lasuje, a resztki włosów na głowie stają dęba. Część nasz...
4:44 min z mojego życia poświęcone tej oto piosence i muszę powiedzieć ze całkiem przyjemnie się słucha gdy za oknem jest ten wspaniały nocny mrok w ręku parujący kubek z kakao a przede mną książki do setek przedmiotów. Dla mnie ta piosenka to swoiste przeniesienie się w czasie do wakacyjnych nocy spędzonych nad morzem. Chwila idealnego spokoju, szumu wiatru, plusku morza i kubła poważniejszych myśli od czasu do czasu. Coś dobrego. Trochę smętne smęty ale i smętne smęty czasami są strzałem w dziesiątkę.
OdpowiedzUsuńjest błąd.
OdpowiedzUsuńmiast "Heavy Morning"
winno być "Heavy Mourning"