28 grudnia 2015
Kiev Office gra Republikę, Pixies i... Technotronic
Kiev Office mają dobrą rękę do coverów. Oto, co udało mi się wyszperać na ich bandcampie.
Na początek Republika. Sporo było w mijającym roku prób uczczenia pamięci Grzegorza Ciechowskiego; nie wszystkie warte uwagi. Ale dwie piosenki, które opracowali gdynianie jeszcze w 2008 roku, to ekstraklasa wśród coverów.
Arktyka to jeden z moich ulubionych utworów Republiki i w wykonaniu Kiev Office, nagrywającym wówczas w duecie Miegoń-Kucharska, wypada znakomicie. Doskonale zbalansowano szacunek dla oryginalnej wersji z nowoczesnym, hipsterskim brzmieniem. To ma duże znaczenie, bo tekst można interpretować w zależności od swojego wieku, wiedzy historycznej, czy choćby emocji. Może to więc być hymn uciśnionych przez totalitaryzm ludzi, ale też piosenka o zamarzających uczuciach między dwojgiem kochanków. Co kto woli.
Poranna wiadomość. Ta piosenka śniła mi się po nocach, kiedy byłem bardzo młodą młodzieżą. A wszystko to za sprawą niepokojącego (bardzo niepokojącego) teledysku i tego zimnego, bezdusznego odliczania w dwóch językach. Kurde, nadal mam ciary. Toż to czysty Orwell.
Kievom udało się w wysmakowany sposób połączyć elegancję wyciszeń z postrockowym zgiełkiem. Dużo pogłosów, dużo smaczków. I ten powarkujący bas Joanny Kucharskiej. Nadal mam ciary.
Allison - Pixies
Coś lżejszego? Gdyńska wersja najkrótszego przeboju Pixies powstała również w 2008 r. z przeznaczeniem na płytę-hołd polskich zespołów alternatywnych dla czwórki z Bostonu. Niestety, płyta nigdy się nie ukazała, ale przynajmniej ta piosenka mogła się objawić. Cudowna lekkość, zachowana melodia refrenu, surfowe wycieczki (Wave Of Mutilation UK Surf musiała być inspiracją) – czego oczekiwać więcej po przeróbce piosenki takiego zespołu jak Pixies?
Oryginał:
Pump Of The Jam - Technotronic
Na koniec coś całkiem luźnego. Najświeższe nagranie, pochodzące z sesji do Statku Matki. Wykręcona, kwaśna, taka właśnie kievowowska, jaka powinna być ich wersja wielkiego dyskotekowego przeboju przełomu lat 80. i 90. Moc, szaleństwo, gitarowo-basowe odloty i bezlitośnie rytmiczna stopa Krzysztofa Wrońskiego. Tańczyć, dzieci!
A tak było kiedyś:
Odkopywał [m]
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Mimo że rok 2009 powoli odchodzi w przeszłość, ciągle jeszcze skrywa nieodkryte skarby, które sprawiają, że nie możemy o nim zapomnieć. Oto...
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
Tworzenie sztuki i głowa do interesów nie zawsze idą w parze, ale jeśli ktoś ma zdolności organizacyjne i siłę przekonywania może spróbować ...
-
Piotr Brzeziński idzie śladem Vaclava Havelki z czeskiego Please The Trees i podbija Europę swoją singer/songwriterską interpretacją co...
-
Pamiętacie pierwszą płytę gdyńskiego tria? The Bell ukazał się cztery lata temu i w większości recenzji podstawowym „zarzutem” było stwie...
-
Gdyby CKOD mieli zadebiutować w drugiej dekadzie XXI wieku, brzmieliby jak WKK.
-
Lista zespołów, których twórczość inspiruje muzyków Setting The Woods On Fire, jest dość pokaźna. Mamy na niej i Sonic Youth, i Appleseed Ca...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz