16 kwietnia 2017
Deer Daniel: Storm EP (wyd. własne, 2017)
Są z Poznania i 4AD jeszcze o nich nie wie.
Poznańskie zespół pozycjonuje się jako indie folk, ale ja chętnie dodałbym im jeszcze etykietkę dream pop. A to za sprawą miękkich, zamszowych wokali, które pięknie kojarzą mi się ze złotą erą wytwórni 4AD i dziesiątkami zespołów nagrywających w charakterystycznej stylistyce.
Owszem, Deer Daniel stawia na mocno nasiąknięte folkową atmosferą (skrzypce, pianino, gitara akustyczna) kompozycje, ale zarówno linie wokalne, jak i konstrukcja utworów, tworzą międzygatunkowe pomosty.
Otwierający EP-kę Time trzyma się bardzo mocno inspirowanej irlandzką muzyką ludową stylistyki i słychać, że poznaniacy dobrze czują ten melancholijny, ale i pełen tanecznej energii klimat. Ale już Storm, rozpoczynający się co prawda dość niepozornie, szybko nabiera indierockowej werwy (kapitalne wejścia perkusji), a drugi damski głos, który wspiera główny wokal, nadaje mu niesamowitej lekkości. Jeśli lubicie filmy z hashtagiem Sundance, od razu załapiecie, o jaki klimat mi chodzi. Największym skarbem minialbumu jest jednak Kind Way, w którym oś kompozycji stanowi gitara elektryczna – najpierw łagodnie pobrzdękująca, w finale uderzająca w potężny przester i przewracająca kompozycję do góry nogami. Również gęsto nabijany rytm w połączeniu z zepchniętymi w tło smykami tworzą tu fantastyczny, cięższy, by nie powiedzieć grunge’owy sound. Efekt wow – gwarantowany. Po tych emocjach ukojenie przynosi leciutki, folkowy Under The Great Trees z przepięknymi wokalizami i wyciskającymi łzy partiami skrzypiec.
Piękna, pełna emocji i urokliwych melodii muzyka. Koniecznie dopiszcie przyjaciół Jelenia Daniela do swoich znajomych. [m]
Strona zespołu: https://www.facebook.com/deerdanielmusic
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Mimo że rok 2009 powoli odchodzi w przeszłość, ciągle jeszcze skrywa nieodkryte skarby, które sprawiają, że nie możemy o nim zapomnieć. Oto...
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
Tworzenie sztuki i głowa do interesów nie zawsze idą w parze, ale jeśli ktoś ma zdolności organizacyjne i siłę przekonywania może spróbować ...
-
Piotr Brzeziński idzie śladem Vaclava Havelki z czeskiego Please The Trees i podbija Europę swoją singer/songwriterską interpretacją co...
-
Gdyby CKOD mieli zadebiutować w drugiej dekadzie XXI wieku, brzmieliby jak WKK.
-
Pamiętacie pierwszą płytę gdyńskiego tria? The Bell ukazał się cztery lata temu i w większości recenzji podstawowym „zarzutem” było stwie...
-
...a wszyscy, którzy podnieśli kradzione, to kurwy. Tak jest, również ci wierni, kochani fani chodzący na każdy koncert, każde juwenalia, w ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz