Pierwsza płyta Komet trwała nieco ponad 21 minut. Najnowsza, czwarta, dokładnie 37,28. To pierwsza dobra wiadomość. Druga jest taka, że Lesław i spółka po raz kolejny nie zawiedli i nagrali płytę świetną. Nie wiem jak to się dzieje, że pan L., choć od dziesięciu lat praktycznie w kółko gra tę samą piosenkę, ciągle do mnie trafia.
Na Akcji V1 Komety brzmią tak, jak nas do tego przyzwyczaiły: jest trochę rockabilly, trochę country & western, ździebko retro bigbeatu i całkiem spora dawka punkrocka. Te szybkie kawałki brzmią wyjątkowo mocno, mocniej niż zwykle. Jak choćby szarpiący riff w Nie ufaj nikomu, intensywne łojenie w Pozerze czy ekstremalnie przesterowana gitara w Zabierz mnie do domu. To ostre i stanowcze oblicze Kobiet łagodzą piękne melodyjne piosenki, z których kilka na pewno stanie się Kometową klasyką. Już od pierwszego usłyszenia singlowego utworu Wyglądasz źle, nie można się od niego uwolnić. Również wybrany na singla numer dwa kawałek Spotkajmy się pod koniec sierpnia to prześliczna piosenka z magiczną partią gitary. Szkoda tylko, że smyczki zostały tak głęboko schowane, że ledwo je słychać. Wyjątkowo brzmią też westernowy April Rain, w którym Lesław szepcze kowbojską kołysankę i zaskakujący bogatym, zupełnie nierockowym instrumentarium (klarnet, theremin) Nikt nie kupuje twoich płyt, przypominający trochę estetyką piosenki Beatlesów (różnego rodzaju efekty dźwiękowe, jęk publiczności jak na Sierżancie Pieprzu).
Tekstowo jest równie dobrze. Po raz kolejny Lesław funduje nam zestaw smutnych piosenek o miłości i śmierci (ten przejmujący wers Tutaj na pewno umrzemy). Ale co ciekawe, wkrada się do nich nutka optymizmu. Ze łzami w oczach/ Ze łzami szczęścia/ Stoisz przed lustrem/ Uśmiechasz się do siebie/ Teraz wreszcie jesteś w ciąży/ Już nigdy więcej nie będziesz musiała być sama. Proste, ale prawdziwe słowa. Zaskakująco wypada tryptyk poświęcony karierze i show biznesowi. Czyżby jakieś osobiste rozliczenia? Wywiady, plakaty, autografy i kwiaty/ Jest jeszcze cena do zapłacenia – śpiewa Lesław w Nie ufaj nikomu. A w Nikt nie kupuje twoich płyt: Ktoś popełnił duży błąd dając ci szansę/ Teraz ktoś straci za to pracę/ Dobre recenzje mają to do siebie/ Że można je kupić za odpowiednią cenę (ale na pewno nie recenzje w Don’t Panic!).
Trzydzieści siedem minut szczęścia. A jako bonus track piosenka Johnny’ego Casha. I jak tu nie wielbić Komet?
Band site: http://www.komety.com/
ver.: polish / english
media: free mp3, video
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Mimo że rok 2009 powoli odchodzi w przeszłość, ciągle jeszcze skrywa nieodkryte skarby, które sprawiają, że nie możemy o nim zapomnieć. Oto...
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
Tworzenie sztuki i głowa do interesów nie zawsze idą w parze, ale jeśli ktoś ma zdolności organizacyjne i siłę przekonywania może spróbować ...
-
Piotr Brzeziński idzie śladem Vaclava Havelki z czeskiego Please The Trees i podbija Europę swoją singer/songwriterską interpretacją co...
-
Gdyby CKOD mieli zadebiutować w drugiej dekadzie XXI wieku, brzmieliby jak WKK.
-
Pamiętacie pierwszą płytę gdyńskiego tria? The Bell ukazał się cztery lata temu i w większości recenzji podstawowym „zarzutem” było stwie...
-
Spontaniczny projekt m.in. Marcina Loksia (dawniej Blue Raincoat) i Kuby Ziołka (Ed Wood, Tin Pan Alley) ma szansę przerodzić się w coś trw...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz