13 października 2010

Janek Samołyk: Wrocław (Polskie Radio, 2010)


To nie jest płyta przełomowa. Więcej, operuje w raczej dobrze znanych nam klimatach brzmieniowych. Ale co mnie to obchodzi – tego chce się słuchać iście narkotykowym ciągiem!

Janek Samołyk to chłopak, który mimo młodego wieku nie jest żółtodziobem na scenie. Wykształcony muzycznie grał długo w The Ossis, by po rozwiązaniu zespołu rozpocząć solową karierę. Sam sobie pisze teksty i muzykę – i wychodzi mu to naprawdę dobrze.

Jak już wspomniałem, Wrocław nie jest niczym odkrywczym. Jednak w tym przypadku to zaleta, a nie wada – bo Janek odwołując się do standardów z Wysp Brytyjskich czy tradycji polskiej poezji śpiewanej stworzył melodyjne, wpadające w ucho kawałki, od których ciężko się uwolnić. Już otwierające album Wszy urzekają delikatnym, powtarzanym wciąż gitarowym motywem i niecodziennym tekstem zahaczającym o klimaty Czesława Śpiewa. Wszystko pcha do przodu dobrze zagrana perkusja – świetnie brzmiąca zwłaszcza w lekko marszowym fragmencie utworu.

A potem jest jeden z najciekawszych odjazdów Wrocławia. Anybody Home powala od początku doskonałym wyczuciem rytmu i kapitalnymi pochodami basu. Lekko hipnotyzujący wokal Janka przeplata się z roztańczonymi, iście amerykańskimi solówkami na gitarze. Tego zdecydowanie nie można słuchać na siedząco.

Dalej jest coraz bardziej eklektycznie – ale równie melodyjnie. Piosenki o pointach nie powstydziłby się Robert Kasprzycki (jak tu brzmią te lekko przykurzone smyczki!). Getting Colder to takie typowo brytyjskie śpiewanie z gitarą. In The Name Of Progression od pierwszej sekundy przywołuje No Surprises Radiohead czy też 50 tysięcy 881 Smolika i Rojka. Jest jeszcze bardziej rockowy Portrait Of A Drunk Tunesmith, w którym słychać wcześniejsze doświadczenia Samołyka. No i wspomnieć trzeba też bardzo zgrabną balladę miłosną Zdjęcia.

Nie da się znaleźć na tej płycie kiepskiego kawałka – bo go po prostu nie ma. Cały Wrocław trzyma wysoki poziom. I owszem, operuje dobrze znanymi stylistykami – ale czy to źle? Chyba w każdym z nas siedzi gdzieś inżynier Mamoń, który słysząc Janka Samołyka z uśmiechem na ustach każe nam na odtwarzaczu wciąż wciskać „repeat”. [jaszko]

Anybody Home?:





Strona artysty: http://www.janeksamolyk.com/ 

Przeczytaj też Janek Samołyk: Don't Think Too Much EP

40 komentarzy:

  1. Przepraszam bardzo, ale porownanie tej muzyki do Czesława a tymbardziej do radiohead smolika czy rojka to jakiś absurd.Chyba,że zaczniemy się cofać do czasów młodości i będziemy oceniać muzykę z pozycji sześciolatka.Być może wówczas się nam to spodoba.Piszesz w tej recenzji w taki sposób jakby każda piosenka z płyty Janka S.była magiczna zaskakująca i pociągająca, przepraszam znowu, ale coś mi się wydaje,że jesteście dobrymi znajomymi.Po przesłuchaniu paru piosenek już odechciewa się słuchać dalej.Płyta jest nudna a teksty grafomańskie.Nie jest to najgorszy wytwór polskiej muzyki ale Janek mógłby się postarać i zrobić coś o wiele lepszego jeśli chce zasługiwać na aż tak dobre opinie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie...jestem podobnego zdania;]

    OdpowiedzUsuń
  3. Na tej płycie nie da się znaleźć słabego kawałka? Zaskakujące..
    Powiedziałabym,że nie da się znaleźć dobrego.
    A 1

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem o co Wam biega ludzie, jeśli anybody home, getting colder, wrocław czy I ain't gonna give up yet to ja jestem krowa. Zajebiscie, ze taka plyta powstala, a na polskim rynku muzycznym jest naprawde oryginalna

    OdpowiedzUsuń
  5. Anonimowy mogłeś się chociaż podpisać, skoro wygłaszasz krytykę to podeprzyj ją trochę obiektywnym spojrzeniem a nie "o bożeno kolejny zrypany artysta, który nagrywa jakieś pierdy i na dodatek ma wszędzie znajomości ". Węszysz spiski jak jakiś ubek a zapewne jesteś zdecydowanie młodszy.

    Nie chcę Cię obrażać, masz prawo wyrazić swoje zdanie, świetnie. Płyta Ci się nie podoba, nie słuchaj jej po prostu.

    Nie wyobrażasz sobie jak ciężko jest napisać piosenkę, nagrać płytę, jak duże to są koszta. I nie chodzi o inwestycje w operację powiększenia biustu.

    Ja osobiście uważam i wcale nie w myśl zasady, że ludzie lubią to co już słyszeli, że to jest bardzo dobra płyta. Trzyma równy poziom, można oczywiście wyrzucać, że brzmi jak coś co już kiedyś słyszeliśmy, ale co nie brzmi ? Znajdź mi na polskim rynku coś tak nowatorskiego, niebywale lotnego, niebywale rozbudowanego, skomplikowanego, wyczesanego w kosmos. Znajdź mi polski tekst z czasów współczesnych, który jest tak dobry jak np. "Zdjęcia".

    Janek nie jest poetą. Nie używa metafor. Jego piosenki wcale nie są grafomańskie. Dlaczego ? Bo pisze prostym językiem ?
    Nie każdy sie urodził Bruno Schulzem czy Julio Cortazarem.

    Będę bronić tej płyty własną piersią bo uważam, że jest jedną z lepszych rzeczy jakie wyszły ostatnio na polskim rynku fonograficznym. I nikt mi za ten komentarz nie zapłacił.

    OdpowiedzUsuń
  6. Też bym nie porównała Janka do Czesława, ale nie powiedziałabym, że ta płyta jest nudna czy słaba. Oczywiście o gustach się nie dyskutuje (tylko je narzuca;)), każdy ma tam jakieś oczekiwania, ale obiektywnie - od dawna na polskim rynku nie było tak ciekawego debiutu. I nie chodzi tu o to, by zagrać coś, czego jeszcze nigdy nie było, w końcu mamy postmodernizm ;). Kibicuje Jankowi, bo stawia na minimalizm i inspiruje się najlepszymi. Muzycznie pasuje mi tam każdy dźwięk.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zacznę od tego, że lubię WAFP i zaglądam na tego bloga, ale czasami trafia (co oczywiste) jakiś wpis, z którym się - delikatnie mówiąc - nie zgadzam. Z zadziwieniem przyglądam się kolejnym opiniom o Samołyku. Chłopisko nagrało płytę, która jest ponad badziewiem z radia Renifer czy Ygrek, ale błagam - to jest straszliwie średni album. Dobra, chłopak gra na gitarze całkiem nieźle, ale po pierwsze - teksty są słabiutkie, a kompozycje monotonne i nieporywające.

    Skłamałbym mówiąc, że jest to jakieś straszliwe badziewie i zupełne dno, ale zestawianie utworów Janka z Radiohead czy Rojkiem, to już jest gruba przesada. Radiohead stworzyło swój styl, porywające kompozycje. Janek nagrał garść utworów, które nie dość, że brzmią niemal tak samo, to jeszcze to powtarzające się "to samo" wcale nie jest dobre. Po przesłuchaniu albumu nie zostało w mojej głowie niemal nic, te utwory są po prostu nieudane. Gdybym żył na planecie, na której istniałyby trzy projekty muzyczne (Mandaryna, Rihanna i Janek) to na 100% byłbym zapaleńcem samołykowym. Jednak przy natłoku naprawdę magicznej muzyce "Wrocław" wypada słabo. Żadne to objawienia, jak dla mnie.

    4/10 - taką bym wystawił ocenę.

    "Wrocław" ma przebłyski, ma przyjemne momenty, wpadające w ucho zagrania gitary itd., ale puszczanie tego w Trójce jest dla mnie zjawiskiem trudnym do wyjaśnienia. Niech sobie chłopak zarabia, niech mu się uda skoro są ludzie, których porwał, ale ja jakoś tego nie mogę poczuć.

    Dziękuje za uwagę. Świetnie, że w Polsce są blogerzy muzyczni i są takie miejsca jak to! (nie ironizuje)

    OdpowiedzUsuń
  8. Gwoli ścisłości - nikt nie porównuje Janka do Radiohead czy Rojka, a jedynie pewne fragmenty jego utworów mogą przywodzić takie skojarzenia. W recenzji takie uogólnienie nie występuje, więc wyciągnięcie takich wniosków jest co najmniej pochopne. To samo dotyczy skojarzenia z Czesławem - nie należy go stosować globalnie.

    Poza tym - każdy ma prawo do swojego gustu, czyż nie? :)

    Pozdrawiam [m]

    OdpowiedzUsuń
  9. Ależ oczywiście, że każdy ma prawo:) Ja nie odbieram nikomu możliwości cieszenia się muzyką Samołyka, ani nie bojkotuje Empików za sprzedaż jego płyty;P Po prostu szczerze jestem zszokowany tą sympatią ze strony blogerów i dziennikarzy w kierunku Samołyka. To nie jest tak, że postanowiłem sobie być złośliwy. Kiedy usłyszałem po raz pierwszy "Wrocław" pomyślałem sobie "płyta nie jest zła, nie jest też dobra - jeden z przeciętniaków". Byłem naprawdę zdziwiony, jak usłyszałem Samołyka w Trójce i przeczytałem recenzje. A gustu nikomu nie blokuje, blogi muzyczne chyba są po to by dyskutować:)

    OdpowiedzUsuń
  10. GretchenRoss piszesz:"Znajdź mi na polskim rynku coś tak nowatorskiego, niebywale lotnego, niebywale rozbudowanego, skomplikowanego, wyczesanego w kosmos. Znajdź mi polski tekst z czasów współczesnych, który jest tak dobry jak np. "Zdjęcia"."
    To w końcu jest nowatorskie czy takie jakie już słyszeliśmy?Bo nie mogę Cię rozgryźć.
    Po drugie, dlaczego od razu mnie atakujesz.Jak każdy mam prawo wyrazić swoje zdanie.Nie doszukuję się żadnego spisku, tyle tylko,że to co recenzent napisał o muzyce Janka to przesada.Jak można to porównywać do tak oryginalnych twórców?
    Nie wierzę,że ktoś może się aż tak zachwycać tą płytą.
    Na polskim rynku muzycznym mogę Ci znaleźć co najmniej kilka ostatnio powstałych zespołów, które są o niebo lepsze od tego co proponuje nam Janek na tej płycie.
    A mam na imię Agnieszka.
    Pozdrawiam;]

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie mam konta tutaj, wiec wybaczcie anonimowosc. Autor pisze:"In The Name Of Progression od pierwszej sekundy przywołuje No Surprises Radiohead czy też 50 tysięcy 881 Smolika i Rojka."
    Michał Nowakowski widocznie nie przesluchal uwaznie plyty, a przynajmniej wspomnianego kawałka, bo wibrafon i flety/organy (takie same jak w strawberry fields forever) po prostu sa również w No Surprises i utworze Smolika. Nie da sie znac tych trzech utworow i tego nie zauwazyc. Calym klimatem, piosenka jednak bardziej przypomina Rogera Watersa niz wspomnianych artystow, + za szerokie inspiracje. Wolalbym jednak zeby komentujacy wiedzieli co mowia...

    A wracajac, o gustach się nie dyskutuje, ale tak oryginalnej piosenki jak "anybody home" dawno nie słyszałem w tym kraju. Pomieszanie swingu i rockabilly, fajny tekst, zawadiacki wokal, super! A sama plyta jest imo fajna tym, ze piosenki maja zaskakujace fragmenty. Wszy i anybody home niespodziewanie sie koncza, I ain't gonna give up niespodziewanie sie zaczyna, a partia oboju w Getting Colder pojawia się znikąd i jest najpiekniejszym momentem albumu. Zgadzam sie, ze to bardzo rowna plyta. Slabym momentem jest tylko portrait of a drunk tunesmith, ktore zwyczajnie slabo brzmi.

    Maciek

    OdpowiedzUsuń
  12. "Znajdź mi polski tekst z czasów współczesnych, który jest tak dobry jak np. "Zdjęcia"."

    Pozwolę sobie wkleić tekst wspomnianej piosenki:

    wyjechałaś wieki temu
    a ja zostałem tu
    gdy zobaczyłem cię w mych drzwiach znów
    to wszedłem w sferę snów

    choć upłynęło wiele czasu
    choć jest jakiś on
    chociaż zaraz musisz jechać,
    poczuliśmy przez kilka minut
    jakby nic się nie zmieniło

    przysłaniam kotarę, zamykam drzwi
    włączam reflektor, siedzisz tam gdzie masz być
    wiesz co masz robić, uśmiechasz się
    patrz mi na rękę, gdy policzę do trzech
    nie mrugaj oczami bo będzie wstyd
    gdy wywołam zdjęcia

    kiedy już stąd odjechałaś
    ja długo stałem w drzwiach
    stałbym może aż do teraz
    zaczęło mocno wiać

    dziś wiem co wzrusza cię do granic
    bo masz tak jak ja
    gdy wystarczą dwa spojrzenia
    by być o tym przekonanym
    że wciąż jesteśmy tacy sami

    przysłaniam kotarę, zamykam drzwi
    włączam reflektor, siedzisz tam gdzie masz być
    wiesz co masz robić, uśmiechasz się
    patrz mi na rękę, gdy policzę do trzech
    nie mrugaj oczami bo będzie wstyd
    gdy wywołam zdjęcia


    To naprawdę jest taki wybitny tekst? To czy liryki są proste, minimalistyczne czy skomplikowane akurat dla mnie nie jest istotne. Liczy się uzyskanie ciekawych zbitek słów (brzmieniowo i/lub znaczeniowo). Powyższy tekst jest straszliwie grafomański. Jedynie moment "nie mrugaj oczami bo będzie wstyd/ gdy wywołam zdjęcia" się nadaje, można by resztę spalić i napisać utwór od nowa.

    OdpowiedzUsuń
  13. "Zdjęcia" opowiadają historię, nie są dla mnie tekstem stricte rozrywkowym, tworzą pewien obraz i ten obraz mi się podoba. I podoba mi się prostota użytych słów.

    Agnieszko, otóż, lubię zarówno to co już słyszałam, bo lubię artystów, którzy umiejętnie się inspirują.
    Jeszcze bardziej lubię to co jest interesujace, ciekawe, nowatorske i porywające, natomiast nie jest tego za wiele, bo jak zapewne wiesz "wszystko już gdzieś było".

    Nie mam zamiaru Cię atakować, po prostu tekścik o przepłaceniu autora był troszkę niesmaczny i mi się nie spodobał. Autorowi bloga może się ta płyta podobać. Tak samo jak w Tobie ma prawo wywoływać drgawki obrzydzenia.

    Gustów jest tyle ile ludzi na świecie, nawet "bezguścia" mają swoje gusta. To tak jak prawda, każdy ma swoją.

    Lubię tę płytę, będę jej bronić bo jest ponad przeciętną wydawnictw polskich jakie dane mi było ostatnio usłyszeć, ale chętnie skonfrontuję to z czymś czego nie znam jeszcze. Tu ukłon do Michała Nowakowskiego, podrzuć czymś co wg. Ciebie wali na kolana. Chętnie poszerzę swoje horyzonty.

    I nie ma we mnie ani krzty złośliwości, uważam się za słuchacza, a nie za znawcę muzyki, mimo, że znam jej ogrom, przeszłam przez masę doświadczeń muzycznych, znajomi cenią mnie za wiedzę i gusta, wydałam kupę kasy na koncerty ( i to nie jest przejaw snobizmu, po prostu jeśli jakiegoś artystę cenię chcę go zobaczyć na żywo by skonfrontować wrażenia z płyt ze stanem faktycznym i emocjami ).

    Jestem przede wszystkim odbiorcą. I jako odbiorca kibicuję Jankowi bo podoba mi się jego płyta. A jeszcze bardziej podobają mi się jego koncerty.

    OdpowiedzUsuń
  14. Każda płyta na rynku inna niż to całe komercyjne gówno jest mile widziana.

    Niestety ta płyta (a właściwie fragmenty, które słyszałem) jest słaba, jakaś taka Bazuna połączona z Raz Dwa Trzy, Trójka się na to nabrała bo coraz bardziej idzie w klimaty dla 40latków. Ja Janka nie kupuję at all.

    OdpowiedzUsuń
  15. ten tekst jest właściwie o niczym.Autor używa słów które nic razem nie znaczą.A jak już znaczą to brzmią jakby napisało je dziecko np:"choć upłynęło wiele czasu
    choć jest jakiś on
    chociaż zaraz musisz jechać,
    poczuliśmy przez kilka minut
    jakby nic się nie zmieniło"
    No błagam, przeciez moglibyśmy napisać np :Chociaz minęły lata dwa, myślę o Tobie cały czas. Pojawiłam nagle się i dlatego znów nie spię.. i tak dalej i tak dalej.I niech ktoś mi powie że te jego teksty to nie grafomaństwo.A jak ktoś nie wie czym ono jest to radzę czym prędzej sprawdzić w słowniku.
    jak powiedziała moja pani dziekan "takich tekstów to ja mogłabym napisać 20 w ciągu jednego wieczoru 10 smutnych i 10 wesołych"
    I myślę,że każdy w miarę myślący człowiek mógłby.

    A do Maćka powiem tak: to,że w piosnce zostały użyte wspomniane instrumenty przecież nic nie znaczy.Ja też nagram podobną i co? powiesz,że gram jak radiohead czy smolik? litooości!

    A.

    OdpowiedzUsuń
  16. Michale..podaj proszę GR kilka projektów, które Twoim zdaniem są warte przesłuchania i jednocześnie lepsze niż jankowe..

    OdpowiedzUsuń
  17. Bo ona zacznie wierzyć,że nie ma takich..

    OdpowiedzUsuń
  18. "Zdjęcia" to nie jest dobry przykład jednak... Najlepszym polskim tekstem na płycie jest "Wrocław".

    Dear Anonimowy nade mną - nagraj płytę, to wtedy pogadamy ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Żeby móc ocenić smak chleba nie musisz być piekarzem. To jest dziwny argument. Chłopak wydał album, a ludzie mają prawo go ocenić. To czy sami potrafią nagrać lepszy album nie ma nic do rzeczy.

    A co do podawania projektów lepszych niż Janek, to nie do końca rozumiem po co miałbym to zrobić. Co miałoby to udowodnić? Dajmy na to podaje projekt X i ktoś się zgadza, że jest lepszy, a ktoś nie. Jak to ma się do określenia czy Janek sobie poradził ze stworzeniem ciekawych piosenek? Bez znaczenia na to czy znam lepsze projekty czy nie nadal nie zmienia faktu, że to co stworzył Janek jest słabiutkie dla mnie i dla wielu osób.

    O muzyce, którą cenię piszę na dnamuzyki.net, ale niedawno zacząłem i nie ma tam jeszcze mnóstwo projektów, które są tego warte (bloga prowadzę zbyt krótko). Założę się, że zarówno z GretchenRoss, M.art.A , jak i autorem recenzji znajdziemy wiele wspólnych miłości do konkretnych artystów. Natomiast tu akurat chodziło o Samołyka i o to, że zachwyt nim jest dla mnie niezrozumiały

    OdpowiedzUsuń
  20. To prawda, ale jeśli ktoś twierdzi, że potrafiłby lepiej, to ja chętnie posłucham :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Przykro mi, ale to się nadaję na podróż do Chin i występ przed "czerwonymi majteczkami"
    Dziękuję za uwagę.

    Dariusz B.

    OdpowiedzUsuń
  22. M.art.A ..słuchaj, ten anonim nad Tobą umie śpiewać i to dosyć dobrze.Gwarantuję Ci,że jeśli kiedykolwiek znajdę kogoś do pogrania to przedstawię Ci moje umiejętności, tyle tylko,że to nic nie będzie znaczyło.Bo płyta Janka pozostanie słaba dla mnie czy nagram coś czy nie.
    Czy słyszeliście kiedyś,żeby jakiś artysta tłumaczył się,że pisanie jest takie trudne i dlatego mi nie wyszło?
    Jeśli ktoś czegoś nie potrafi to powtarzam się;niech się za to nie zabiera.
    Ja też nie nadawałabym się do pisania tekstów, ale dlatego właśnie bym się za to nie zabierała i zostawiła tą robotę innym.

    Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  23. Przecież Janek Samołyk się nie tłumaczy (teksty, o których mowa, to typowe juwenalia, łatwo oceniać ich literackość, o ile w ogóle w odniesieniu do tekstów rockowych można stosować takie klasyfikacje...).

    Ja Twego zdania nie zmienię, Agnieszko. Tak jak Ty mojego. Czasami jednak zbyt łatwo się ocenia... Życzę Ci powodzenia w stworzeniu, wyprodukowaniu i ukazaniu materiału.

    A Jankowi gratuluję wytrwałości w dążeniu do celu. Długo czekaliśmy na tę płytę :) Przeczuwam, że kolejne wydawnictwa ukażą jego artystyczny rozwój ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Łał jaka dyskusja się zrobiła. Mam bardzo silne wrażenie, że większość osób zimnokomentujących nie jest w targecie odbiorców muzyki Samołyka. Ktoś kto słucha np. punka może łatwo uznać Kind Of Blue Milesa Daviesa za cholernie nudne przynudzanie, a 10/10 dla tej płyty za nieporozumienie. Z jednej strony blog nakazuje pisanie subiektywne, ale tez WAFP to serwis o muzyce. Medium! Jesli chcemy cos rzetelnie zrecenzować musimy wziac pod uwage właściwych odbiorców, a nie osoby niezainteresowane. Nie jestem autorem recki, ale sadze ze tak wlasnie staral sie on pisac

    Jeśli ktoś szuka na płycie Janka tekstów w stylu pogodno czy biff to nie znajdzie. Jeśli ktoś szuka czegoś ultranowatorskiego, nie znajdzie. Na boga, to przecież gościu z gitarą zakochany w starej muzyce. Może jednak znaleźć naprawdę produkt bez śladu żenady, który zahacza zarówno o alternatywe, jak i klimaty które spokojnie możnaby puścić w radiu.

    Przyznaje, jestem ewidentnie z targetu, a na strone trafilem bo link pojawil sie na profilu Janka. Jednak szczerze, tak fajnego debiutu naprawde dawno nie słyszałem. Dyskusje o jakości tekstów są jałowe, ale chyba się zgodzimy że każdy z nich naprawdę jest o czymś. To spora wartość w dzisiejszych czasach. Mnie bardzo raduje anybody home bo niejednokrotnie wracałem z dziewczyną do domu rodziców, marząc by nikogo w nim nie było;DDDDD Mam tez w sobie pokłady nostalgii które pozwalają zasłuchać się w Zdjęcia, Wrocław naprawde przenosi mnie w klimat studiów (niestety już skończyłem).

    Z innych rzeczy, chyba wszyscy mogą się zgodzić, że piosenki nawiązują do różnych muzycznych bajek. Anybody home to swing/rockabilly, Getting colder - uproszczona bosanowa, Updating family tree- britPOP (piosenka o planowaniu rodziny, czy ktoś z niezalu się na to silił?), I ain't gonna give up - echa klimatów the jam/motown. Dla mnie ta różnorodność sprawia, że płyta jeszcze mi się ani przez moment nie znudziła. Może zaraz odstawie ją na półke na wieki, ale na razie gości w odtwarzaczu stale :)

    Czy recenzja jest przesadnie entuzjastyczna? Byćmoże obiektywnie tak, ja subiektywnie bardzo się zgadzam. Z jednym wyjątkiem - anybody home naprawde jest cholernie oryginalne. Muzycy to wojownicy, zaciskam kciuki za tego faceta, tymbardziej, ze wyglada na to ze nie ma poprzewracane w glowie.

    Maciek

    OdpowiedzUsuń
  25. Słucham i punka i wielu innych odmian muzyki rockowej i elektronicznej i Milesa Davisa bardzo cenię, tak samo jak Sinatrę czy Turnaua, drogi Macieju.Ta płyta jest po prostu słaba i już.Jeśli się komuś podoba to niech się podoba, nikomu nie odbieram do tego prawa.
    Co znaczy właściwych odbiorców? ludzi którzy słuchają słabizny?Bo jeśli już mamy się szufladkować..
    Ja życzę Jankowi nieco więcej pokory i oby obrał nieco inny kierunek muzyczny bo to nie porywa, a jak się posłucha Janka to widać,że bardzo ale to bardzo zależy mu na sławie, a nie na tworzeniu dobrej muzyki.
    A,

    OdpowiedzUsuń
  26. I co to znaczy,że :"Dyskusje o jakości tekstów są jałowe, ale chyba się zgodzimy że każdy z nich naprawdę jest o czymś. To spora wartość w dzisiejszych czasach."
    Tak jakby Janek był jakąś perełką w Polskim oceanie beznadziejnych tekstów.
    No proszę Cię Macieju...To się nawet do większości nie umywa.

    OdpowiedzUsuń
  27. to nawet pani brodka, nawet jeśli ktoś nią sterował troszeczkę, ma na nowej płycie wiele o niebo lepszych tekstów niż te.

    OdpowiedzUsuń
  28. Brodka nie jest debiutantka, dopiero na trzeciej płycie pokazała, jaki ma potencjał.

    OdpowiedzUsuń
  29. ... a teksty ma made in pustki i pogodno...

    OdpowiedzUsuń
  30. Otóż to, jeśli ktoś nie słucha Radiohead itp. to jak może oceniać czy płyta jest okropna czy nie? Jasne, że każdy ma prawo do swojego zdania, ale szanujcie też pracę innych. Janek zrobił coś nowego na polskim rynku, czegoś podobnego nie słyszałem. Być może dlatego, że nie słucham zespołów z Wysp Brytyjskich.
    Jeżeli szanowni znawcy muzyki oceniają ją jako dno, to to szanuję. Dla mnie jest świetna i już, chociaż średnio trafia w moje gusta muzyczne. Cenię to jak wiele pracy Janek włożył w nią i za to go podziwiam. Nie znam go osobiście, ale wiem, ze coś porządnego ze sobą reprezentuje.

    OdpowiedzUsuń
  31. timarth, skąd wiesz,że nie zna radiohead itp..? Otóż zna i zna smolika i rojka i wielu innych zaznaczam ZNANYCH muzyków(choć nie tylko) Zresztą tych piosenek które wspomniał recenzent po prostu nie da się nie znać, jeśli choć odrobinę interesujesz się muzyką;>
    Być może jest to coś nowego, z tym nawet mogłabym się zgodzić.Ale czy na pewno jest to coś dobrego??
    A co do Brodki, to owszem ma teksty również od pana z Pogodno, ale na tym to polega,że jeśli się w czymś nie czujesz dobrze to schylasz głowę i pozwalasz by inni-lepsi-zrobili to za Ciebie.
    Czy kiedy jestem kiepska z matmy to udaję,że jestem geniuszem i podchodzę do matury?
    A.

    OdpowiedzUsuń
  32. Akurat interesuje się muzyką, ale może nie aż w takim stopniu jak inni tutaj. Znam Rojka (jestem fanem Myslovitz), czy Smolika.
    Nie wiem, nie mnie jest oceniać czy to coś nowe jest dobre. Jedno wiem: mi się podoba. I to moja opinia. Resztę pozostawiam innym.

    OdpowiedzUsuń
  33. Janek nie stworzył dna.Ale to nie jest coś ponad przeciętnego.Jest przeciętne albo nawet poniżej przeciętności.Głos taki sobie..jedynie muzyka nadrabia i sprawia,że brzmi to nieco lepiej.Aż wstyd,że trójka to puszcza i poleca..

    Marian

    OdpowiedzUsuń
  34. Jak był konkurs o zagranie na offie rok temu, Janek dostał najwiecej glosow od samego Artura Rojka, Krzysztofa Ostrowskiego i Macio Morettiego i wygrał jako jeden z ponad 200 zgłoszonych kapel. To znaczy więcej niż anonimowe komentarze wszystkich tutaj mine included:)

    OdpowiedzUsuń
  35. bo nie są anonimowe :):):) jak widzisz to bardziej do mnie niż do Ciebie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  36. to nic nie musi znaczyć..jedynie tyle,że tamte 200 kapel było jeszcze słabszych:P a może urzekła ich prostota i brak starania się byc rock `n rollowym. Co nie oznacza,że Janek robi coś super.Wygrał? ok.Ale troszkę pokory by się przydało.
    Jeśli coś wygrywasz to nie oznacza to,że jesteś mistrzem w tym co robisz, a Janek już w momencie występów na offie mówił,że ma ukończoną płytę tylko czeka na wydawce.Niech nikt mi nie mówi,że ciężko nad nią pracował.A praca w studiu dla każdego jest męcząca.Kiedy ja miałam okazję to już 2 godziny były męczące;)Także to naprawdę żaden wyznacznik.

    A.N

    OdpowiedzUsuń
  37. Kupiłem, posłuchałem, obwieszczam, że dobre:)

    OdpowiedzUsuń
  38. Chyba cię bóg opuścił...

    OdpowiedzUsuń
  39. ile komentarzy w ogóle ^^

    OdpowiedzUsuń

Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni