
The Poise Rite brzmią jak Simple Minds czy nawet U2 w warstwie wokalnej i Black Rebel Motocycle Club w warstwie muzycznej. Tak w skrócie opowiedziałbym o tej muzyce komuś, kto jeszcze jej nie słyszał. Głos Bartłomieja Zaborowskiego, wysoki i zawodzący, jest bardzo charakterystyczny i może się podobać w kilku utworach, jednak na dłuższą metę męczy i irytuje. Ponieważ wszystkie wokale, niezależnie od tempa czy klimatu piosenki, brzmią tak samo. Może i sprawdza się to w takich mrocznych, ciężkawych numerach jak Getting Old czy Keep On Trying (który zresztą nosi znamiona pokoleniowego hymnu emigrantów), ale już w energetycznych, bardzo rytmicznych, w założeniu przebojowych, Never Enough i Kill The Pain, ma się do muzyki jak pięść do oka. Z głosem Bartłomieja historia ma się tak jak z aktorem charakterystycznym – niby potrafi zagrać każdą rolę, ale i tak wszyscy obsadzają go w roli bandziora.
Brzmienie jest mocną stroną Passagalii. Chłopakom naprawdę udało się uzyskać bardzo wyrazisty i mocny sound, z ciężką sekcją i intrygującymi wejściami organów Hammonda. Rzeczywiście przypomina to trochę BRMC, z tym że niestety The Poise Rite brakuje smykałki do tworzenia przebojowych, zapadających w pamięć melodii. Nawiązania do BRMC słychać zwłaszcza w mocno gitarowym Rock And Roll, w utworach napędzanych przez taneczny hi-hat zbliżają się do Editors. W Take You Back nieźle wypada początek z ogłuszającą shoegaze’ową gitarą. Najciekawszym jednak moim zdaniem nagraniem jest instrumentalny Take Us Higher z partiami saksofonu i fajnymi zmianami nastroju. Natomiast nie rozumiem, co takiego wspaniałego jest w wieńczącym płytę numerze tytułowym. Zauważyłem, że jeśli zespół nagra dziewięciominutowe plumkanie i nazwie je w zagadkowy sposób, automatycznie ma plusa u większości polskich recenzentów „za ambicję i bezkompromisowe podejście do muzycznego tworzywa”. Ja się na to nie dam nabrać i plusa nie będzie:).
Summa summarum: Passagalia jest przeciętnym albumem wspieranym przez sugestywny marketing dużej wytwórni. Ma kilka dobrych momentów, zaskakuje też świetnym brzmieniem, jednak w całości jest męczący, a nawet nudny. Jest jednak pocieszający morał z tej historii. Być może niedługo doczekamy się nowej płyty naprawdę dobrego polskiego zespołu. Braty z Rakemna też wyjechały do Wielkiej Brytanii zarabiać kasę na życie i dalszą działalność kapeli. Przykład The Poise Rite powinien ich porządnie zmotywować.[m]
Band site: http://poiserite.com/
ver.: polish / english
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz