10 kwietnia 2010
[Felieton] Dlaczego Artur Rojek zaczyna mnie coraz bardziej wkurzać?
Zanim odpowiem na to pytanie, pragnę wyraźnie zaznaczyć, że szanuję Go zarówno jako artystę, jak i organizatora i dyrektora festiwalu Off. Moja irytacja dotyczy właśnie tego drugiego pola działalności pana Artura. Jesteśmy w trakcie ogłaszania line-upu tegorocznej edycji, która odbędzie się po raz pierwszy w Katowicach. Padło już wiele ciekawych nazw, zapowiada się wiele ekscytujących spotkań, ale jak to na WAFP, skupmy się przez chwilę na krajowej reprezentacji artystycznej.
Genialnym pomysłem było zaprezentowanie reaktywowanych (na chwilę krótszą bądź dłuższą, nie wiadomo) wielkich kapel z przełomu lat 90. i 00. Something Like Elvis, Happy Pills, Lenny Valentino – zestaw marzeń dla każdego, kto ma ich muzykę jeszcze na kasetach. Z drugiej jednak strony obserwuję niepokojący mnie proces zapraszania ponownie tych samych gwiazd. Jesteśmy dopiero w połowie line-upu (może trochę ponad połowę), a już wiadomo, że ponownie wystąpią: Lao Che (byli w 2008), Hey (byli w 2008), 19 Wiosen (byli w 2007), O.S.T.R (był w 2007). Nie neguję wartości artystycznej tych wykonawców, bo to byłoby głupotą, pytam tylko: po co zapraszać ich po raz kolejny w tak krótkim odstępie czasu? Artur Rojek ma oczywiście na to odpowiedź: ponieważ wydali niedawno świetne płyty i na koncertach zaprezentują świeży materiał. Cudownie, tak się jednak składa, że większość zespołów nagrywa płyty w cyklu dwuletnim – idąc tym tokiem rozumowania za kilka lat ustalą się dwie stałe listy polskich artystów. Lista A będzie grać w lata nieparzyste, lista B w lata parzyste. Zapomnijcie o powiewach świeżości na Offie. Zrobi się z tego drugi Jarocin.
To pewnie przesadzona wizja, ale mam prawo się niepokoić. Ewidentnie dyrektor festiwalu odpuścił sobie polskie poletko. Mam wrażenie, że krajowy line-up jest układany wg listy sprzedażowej Empiku (brakuje nam jeszcze Czesława, przecież też wydaje płytę w tym roku; więc może się pojawi?). To przykre, że po raz drugi przyjeżdżają zespoły ograne (w dodatku takie, które organizują duże trasy po Polsce i praktycznie każdy ma szansę je zobaczyć – ok, może 19 Wiosen nie jest takim zespołem, ale chodzi o zasadę), a tymczasem cała masa innych, dobrych kapel, nawet posiadających na koncie dobrze przyjęte płyty musi się przebijać na festiwal w durnowatych głosowaniach SMS. Nie pokuszę się teraz o podanie przykładów, kto mógłby zastąpić Heya czy Lao Che – lista wykonawców nie jest przecież zamknięta i kto wie czy ci artyści się na niej nie pojawią. Martwi mnie tylko to, że pan Artur woli wyszukiwać po całym świecie mikroskopijne kapele z jedną EP-ką na koncie (co nie znaczy, że złe, często są to fantastyczne odkrycia), a z polskiej sceny wybiera tylko oklepane, znane wszystkim zespoły. Fajnie, że pamięta o starych przyjaciołach...
Ciągle mam nadzieję, że koncertowe reaktywacje, o których wspomniałem na początku, nie będą jedynymi wydarzeniami ze znaczkiem PL, które podniosą mi temperaturę głowy. [m]
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Mimo że rok 2009 powoli odchodzi w przeszłość, ciągle jeszcze skrywa nieodkryte skarby, które sprawiają, że nie możemy o nim zapomnieć. Oto...
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
Tworzenie sztuki i głowa do interesów nie zawsze idą w parze, ale jeśli ktoś ma zdolności organizacyjne i siłę przekonywania może spróbować ...
-
Piotr Brzeziński idzie śladem Vaclava Havelki z czeskiego Please The Trees i podbija Europę swoją singer/songwriterską interpretacją co...
-
Gdyby CKOD mieli zadebiutować w drugiej dekadzie XXI wieku, brzmieliby jak WKK.
-
Pamiętacie pierwszą płytę gdyńskiego tria? The Bell ukazał się cztery lata temu i w większości recenzji podstawowym „zarzutem” było stwie...
-
Spontaniczny projekt m.in. Marcina Loksia (dawniej Blue Raincoat) i Kuby Ziołka (Ed Wood, Tin Pan Alley) ma szansę przerodzić się w coś trw...
-
Lista zespołów, których twórczość inspiruje muzyków Setting The Woods On Fire, jest dość pokaźna. Mamy na niej i Sonic Youth, i Appleseed Ca...
Podejrzewam że literówka w tytule nie była zamierzona...
OdpowiedzUsuńpo pierwsze bardzo się cieszę, że postanowiliście zauważyć żałobę narodową, punktujecie u mnie - nowej czytelniczki:) a po drugie mogłabym się podpisać imieniem i nazwiskiem pod tym felietonem, jak pod petycją.
OdpowiedzUsuńno włąśnie rojas WHY????
OdpowiedzUsuńlao che - sory ale już wolałbym happysad przynajmniej tak nie dołują i nie grali chyba jeszcze
ale hey? - w 2008 roku to był najgorssy koncert haya i have ever seen!!!
świeżości szukać chyba będziemy w pobliskiej biedronce...ale nawet i nie tam bo teraz muchowiec ...\
ale tak akcja z zapraszaniem nieznanych zupełnie kapel co w dorobku mają jedną epkę i jada z drugiego końca świata - ile to kasy trzeba na taki zespół wydać? - to jest słabe ale pamiętajmy, że jest to festiwal artura rojka i sam gdzieś kiedyś mówił, że zaprasza kapele które sam chciałby zobaczyć...ciekawe czy był rok temu na koncercie w namiocie tego introwertyka z keybordem przecież to było na maxa żałosne - przypominało mi to instalację w jakiejś galerii jak ktoś obierał ziemniaki - ten koncert był równie zajebisty :)
OdpowiedzUsuńa co do młodych polskich kapel, które zagrałyby na tym festiwalu za parę stów i miskę ryżu to nie warto zapraszać - po co robić sobie konkurencję?
wasz pomysł zrobienia festiwalu pod banderą we are from poland to było by ok
zapraszanie nieznanych całkiem kapel to jakaś pomyłka - zespół jedzie z drugiego końca świata i nasuwa mi się tylko jedno pytanie - ile to kosztuje?
OdpowiedzUsuńpoza tym pamiętajmy, że jest to festiwal artura rojka i zaprasza on kapele które sam chciałby zobaczyć ... ok
\niech pamieta o kapelach z polandu, które chciałby się pokazać i zagrałyby za parę stów i miskę ryżu a musza startować w debilnych konkursach - zagra ten kto ma najwięcej znajomych online
wasza inicjatywa primaaprilisowa z festiwalem była wielce ok - szkoda, że nic z tego nie będzie a jak ktoś przywoła zeszłoroczną edycję rafinerii to niech przejży sobie tamten line up i zastanowis sie ponownie
Co było nie tak z line-upem zeszłorocznej Rafinerii? Był OK, ale tak naprawdę to polska publiczność nie jest zainteresowana typowo polskim festiwalem.
OdpowiedzUsuńTo nie jest tak że specjalnie na OFF jedzie jakaś nieznana kapela z drugiego końca świata. Te kapele i tak koncertują w tym czasie w Europie i ich występy też pewnie kosztują kila stów ( z tym że EUR).
OdpowiedzUsuńTo po pierwsze, po drugie czasami te kapele mimo że nagrały tyko epkę lub tylko jedną płytę mają za sobą masę koncertów i zdecydowanie lepiej wypadają na żywo niż nie jeden polski zespół z dorobkiem kilku płyt, np w zeszłym roku Health.
coś w tym jest...
OdpowiedzUsuńale mimo wszystko jak nie damy szansy tym młodym kapelom grania na festiwalach to się o wielu z nich po protu nie dowiemy
no ale jest konkurs dla mlodych zespolow i jak ktos wspomnial przyklad rafinerii nie nastraja pozytywnie
OdpowiedzUsuńpoza tym to wyglada bardziej jak krotka notka a nie felieton?
+ nie uwazam zeby blog o muzyce byl zmuszony przywdziewac zalobny layout
myśle ze nikt nikogo do tego nie zmuszał
OdpowiedzUsuń@ fann - lao che dołuje? hm.
OdpowiedzUsuń@ anonimowy z 00:22 - też myślę, że przymusu nie było. ale bądź co bądź, blog o muzyce polskiej, która się gra, powstaje, itd. w Polsce. ja gest w każdym razie doceniam.
A ja za żałobę przestaję znowu tu zaglądać. Gdybym chciał się poonanizować w rytmie "spieprzaj dziadu" zajrzałbym na muzyka.onet.pl
OdpowiedzUsuńej z tym zmuszaniem do zaloby chodzilo mi poprostu ze nie ma takiej potrzeby i troche jak dla mnie pomniejsza powage zaloby narodowej. Przez takie obserowalne przejawy splycamy wewnetrzne przezycia (w stylu walne na strone wstazke to juz nie mysle) IMHO
OdpowiedzUsuńnie chce nikogo obrazac ale doniu, sara may i michal wisniewski tez zlozyli hold (artystyczny?) i wolalbym tego nie widziec ;)
wiec troche umiaru z manifestowaniem smutku
a wracajac do tematu Budzy powiedzial
" Gdyby mi kiedyś zaproponowano - mam taką nadzieję - bycie dyrektorem festiwalu w Jarocinie, to natychmiast się zgodzę i zaproponuję, by młode zespoły występowały na dużej scenie, a po nich każdego dnia po jednej znanej kapeli polskiej i zagranicznej. Na przykład z zagranicy Queens Of The Stone Age, a z Polski Kazik Na Żywo. I wystarczy! "
co Wy na to?
pzdr
Anonimowy z 00:22
Czy dodanie wstążki do loga to twoim zdaniem manifestacja? Nie zmieniliśmy przecież kolorystyki na czarno-białą, nie zawiesiliśmy też normalnego cyklu publikowania tekstów. Wstążka to taki drobiazg mający pokazać, że pamiętamy i myślimy. A nie, że żałobę traktujemy jako wytłumaczenie nicnierobienia.
OdpowiedzUsuńno, i ja dalej z wami, we are from poland.
OdpowiedzUsuń