18 kwietnia 2010

No! No! No!: No! No! No! (EMI Music Poland, 2010)


Supergrupa to brzmi dumnie. Ale zespół No! No! No! ponoć nią nie jest, a przynajmniej nie chce być. Niby grupa założona przez dobrych znajomych. Ale proszę, spójrzcie tylko na te nazwiska! Tomek Makowiecki, Przemek Myszor, Wojtek Powaga. Robią wrażenie i jednocześnie podnoszą wysoko poprzeczkę oczekiwań. Czy po przesłuchaniu albumu słuchacze będą mogli zakrzyknąć słynne „Yes! Yes! Yes!”?

Moje pierwsze zetknięcie z tym zespołem zaczęło się od usłyszenia gdzieś w radiu singlowego numeru Doskonały pomysł. Większego wrażenia na mnie to nie zrobiło – ot, kolejny zespół grający przyzwoitą muzykę, pomyślałam w duchu. Dopiero po zorientowaniu się, kto to tak naprawdę gra, wpadłam w lekką konsternację. Nie pozostało nic innego, jak tylko sięgnąć po debiutancki materiał tej nowej grupy.

Jest mi bardzo trudno jednoznacznie odnieść się do całej płyty. Na pewno jest dość zaskakująca, a przynajmniej ma takie momenty – weźmy na przykład pierwszy utwór, PJ. Bardzo spokojny początek, napięcie wzrastające z każdą chwilą, by wreszcie wybuchnąć i łagodnie uspokoić się w zakończeniu. Podobnie w następnym numerze, Polska szkoła dokumentu – możemy w nim znaleźć bardzo ciekawe smaczki, które nie pozwolą, aby nasza czujność została uśpiona. Z drugiej strony, płyta jest bardzo różnorodna. Bo jak można wytłumaczyć zestawienie obok siebie poważnego, spokojnego i dość przyciężkiego utworu, jakim jest Wyjątek od rozsądku ze skocznym, wilkopodobnym kawałkiem z chórkami, czyli Jak czujesz się z tym? Jednak to właśnie poważny nastrój dominuje na płycie. Mamy lekko egzystencjalne teksty (Uciekam stąd/ Uciekam lecz/ To lepsze niż wracać/ I tak nie ma gdzie – nie ma to jak dawka pozytywnego nastawienia do świata!), eksperymenty z formą (dźwiękowy kolaż Nie nadaję się do cyrku) i zblazowany wokal Makowieckiego. To ostatnie może być wadą, lecz i zaletą – mało kto nie rozpozna tej maniery wokalnej.

No! No! No! to przyzwoita płyta. Dobra produkcja (odpowiedzialny za nią był Marcin Bors – to też zobowiązuje), dobra muzyka, tylko trochę energii brak. Wszystko jest tu bardzo poukładane i bardzo na miejscu, nie ma tu za to tych emocji, które sygnalizują, że to, co zespół robi, jest prawdziwe. Może spowodowane to było chęcią oderwania się od stylistyki, którą panowie zajmują się w swoich macierzystych zespołach. Jednak brak na niej czegoś charakterystycznego, jakiegoś elementu, który byłby wstanie przyciągnąć potencjalnych słuchaczy dłużej niż na jedną przygodę z materiałem. Ja raczej tego nie kupuję.

Nie nadaję się do cyrku:



Podobno No! No! No! nie jest jednorazowym projektem. I bardzo dobrze. Może następnym razem panowie nas czymś zaskoczą. [spacecowboy]



Strona zespołu: http://www.myspace.com/nonono

3 komentarze:

  1. Szukamy wokalisty. Nie gramy jak Perfect, Dżem, Wilki i Feel. Nasze inspiracje to Massive Attack, Radiohead, Sigur Ros, Interpol, Pixies, My Bloody Valentine, Beach House, etc.

    www.myspace.com/melodyraf

    kontakt: Mariusz - 609 110 800,
    melodyraf@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie zgadzam się z powyższym. Płyta rewelacyjna i od tygodnia nie przestaje kręcić się w moim odtwarzaczu. Sztuką której dokonali muzycy i Bors jest właśnie to że płyta nie przypomina dokonań macierzystych kapel. I to wcale nie robi z niej płyty sztucznej, a wręcz przeciwnie. Bawią się tym co robią, bo to nie jest płyta dla kasy. Zgodzę się że w pierwszej chwili, ta płyta nie ma czegoś takiego co od razu przyciągnie, natomiast jak już wciągnie to ciężko się od niej oderwać. I mimo wszystko nie nudzi po wielokrotnym przesłuchaniu. Ale oczywiście nie każdemu musi przypaść do gustu. Gdzieś przeczytałem że słychać na tej płycie echa Rainbow Radiohead i to jest bardzo słuszne spostrzeżenie. Tylko że jest prościej i przefiltrowane jest to przez muzyków. Na szczęście to są echa a nie kopiowanie. I wcale nie wypadają tak źle w porównaniu z angolami. Ja np. teraz wolę słucha No!No!No! niż Radiohedów. A co? Wolno mi :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Porównanie do radiohead totalnie bez sensu... ale ale płyta z każdym przesłuchaniem zyskuje i chociaż nie rusza mnie, aż tak bardzo, jak płyty myslovitz to jest dobrze.

    OdpowiedzUsuń

Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni