22 czerwca 2012

Siren’s Dawn: Halfway EP (wyd. własne, 2012)



Lubicie metalcore? A taki wymieszany z death metalem? Jeśli jakiś trafem nie – ta czwórka chłopaków z Łodzi przekona Was skutecznie!

Sugerując się nazwą można odnieść wrażenie, że to zespół grający symfoniczny power albo black metal. Tymczasem chłopaki serwują energetyczny metalcore wymieszany z melodyjnym death metalem w stylistyce najlepszych zespołów tworzących w podobny sposób. Wystarczy wymienić kilka bardziej rozpoznawalnych: The Dillinger Plan Escape, Trivium, As I Lay Dying, Killswitch Engage i zapewne również Lamb Of God. Założenia Siren’s Dawn są też proste: zwojować polską i nie tylko polską scenę muzyczną. I trzeba przyznać, że mają ku temu szanse ogromne. Może trochę mniejsze u nas, ale za granicą nie powinni przejść bez echa.

Tych sześć numerów kapitalnie prezentuje nie tylko ogromną pomysłowość w konstrukcji kompozycji, które są agresywne, szybkie i bardzo melodyjne, ale także wyśmienity wokal. Szczęka dosłownie opada, jeśli weźmie się pod uwagę młody wiek tego człowieka. Tomasz Zań ma warunki fenomenalne, swobodnie można go porównywać z wokalistami zespołów, którymi się inspirują. Rozdzierające krzyki tego chłopaka to nie tylko opanowany do perfekcji scream, ale też bardzo dobry growl. Może brakować czystych fragmentów, ale nie wymagajmy za wiele, to zaledwie początek. Pozostała trójka, czyli basista Mateusz Ślązak, gitarzysta Piotr Czembrowski oraz perkusista Adam Klimaczyński nie odstają od swojego frontmana. Gitarzyści dosłownie dwoją się, a nawet troją w uszach kanonadami melodyjnych zagrywek i solówek, a perkusista czuje tempo, jego gra jest wyrazista i energiczna. Gdzieś wyczytałem, że perkusja i wokal zostały za bardzo uwypuklone – nie podzielam tego zdania, brzmienie jest naprawdę dobre, czyste, a jednocześnie odpowiednio brudne. I również na miarę grup, którymi się inspirują.

Najlepsze utwory? Ciężko wybrać z tak małej puli, gdy ma się do czynienia z materiałem zwartym i wpadającym w ucho od początku do końca. Ale spróbuję: na pewno Reclamation, utrzymany w wolniejszym tempie, z fantastycznym melodyjnym riffem, na pewno świetny At Last w którym ponownie prym wiedzie gitara – skojarzenia z Craddle Of Filth, Insomnium, Opeth nie będą przesadzone, aczkolwiek utwór nie jest aż tak rozbudowany. Niezwykle udany jest też numer ostatni Before The Dawn – po prostu rozpędzony walec. A po przejechaniu całości, bez wahania i znużenia puszczamy raz jeszcze.

Zgodzę się z tym co piszą o sobie, że zrobią trochę zamieszania na rodzimej (i nie tylko rodzimej) scenie metalowej. Uwaga, nadciągają… [lupus]

EP-ka do pobrania ze strony zespołu: https://www.facebook.com/sirensdawn

2 komentarze:

  1. Interesująca recenzja. Konieczne będę musiał się zapoznać z tym tematem, gdyż to akurat jest klimat bliski mojemu sercu.

    OdpowiedzUsuń
  2. świetna epka, chyba najlepszy polski materiał core 2012 roku ;)

    OdpowiedzUsuń

Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni