21 czerwca 2012
Trzypak remiksowy: Brodka + Twilite + Adre’N’Alin
Dziś prezentujemy stosunkowo niewiele premierowego materiału, ale to nie znaczy, że nie mamy powodów do radości. I zabawy!
Brodka: LAX EP (Kayax, 2012)
Nie zazdroszczę dziewczynie. Wydana dwa lata temu Granda dokonała rzeczy niebywałej - to było chyba pierwsze w Polsce tak spektakularne wyrwanie się z sideł mainstreamu na rzecz ambitnego, nowoczesnego popu, bez kompleksów mierzącego się z podobnymi produkcjami z zachodu. I zanim Monika Brodka umocni (bądź zaprzepaści) swoją pozycję kolejnym albumem, skraca oczekiwanie dwoma premierowymi piosenkami. Varsovie znają już wszyscy. To będzie alternatywny przebój tegorocznego lata. Choć zaczyna się banalnie od leniwych dźwięków akordeonu i wyświechtanej deklaracji: I felt in love with this city/ At first sight it looked pretty, to z każdą kolejną sekundą kompozycja nabiera mocy i przebojowości, która osiąga swoje apogeum w postaci ujmującej czkawki na wysokości słowa wake w refrenie. Tę piosenkę można kochać za wszystko - za świetny akustyczny flow w drugiej zwrotce, wymruczane zwolnienie w dalszej części czy arcyenergetyczny finał. Drugi premierowy utwór, Dancing Shoes, już nie ma takiej siły rażenia. Mimo że dedykowany Michaelowi Jacksonowi, nie ma w sobie nic z eightisowych popisów słynnego Jacko. Na szczęście. Tu również Brodka wraz z rewelacyjnym Bartoszem Dziedzicem pokazują klasę i majstrują sympatyczny song pełen nowocześnie podanych smaczków, a jednak wciąż bezczelnie piosenkowy.
Można próbować potraktować po macoszemu cztery dołączone remiksy wspomnianych wyżej utworów. Ale nie sądzę, by ktoś wzruszył ramionami na propozycję łódzkiego Kamp! Ich wykonanie Dancing Shoes w niczym nie ustępuje autorskim kompozycjom. Taneczny sznyt remiksu to stylowa, pełna gracji maestria „rozśpiewanych” syntetyzatorów. Nie przypadła mi za to do gustu wersja Varsovie przygotowana przez Auer. Za dużo skreczy, powyginanych dźwięków i różnych dziwnostek, co w efekcie wywołuje wrażenie, iż producenci odpowiadający za przeróbkę mieli za konsolą więcej frajdy niż otumaniony słuchacz przy głośnikach. Z kolei propozycja Grega Kozo przyjemnie wwierca się w mózg, ale - co dziwne - na tle warcząco-klekoczącej elektroniki głos Brodki wypada nieciekawie. O wersji Varsovie w wykonaniu Bueno Bros. wspomnę tylko tyle, że jest. Oryginał jeszcze nie zdążył się osłuchać i jego chilloutową odmianę przyjmuję właściwie z obowiązku.
Strona artystki: http://www.monikabrodka.com/
Twilite: Remixed EP (Ampersand, 2012)
Duet Twilite poszedł trochę inną drogą niż Monika Brodka. Nie zaprezentował żadnej nowej kompozycji, a darmową EP-kę oprócz trzech remiksów uzupełnił... dwoma coverami w wykonaniu zaprzyjaźnionych artystów. W zestawie znów lśni Kamp!, który tym razem wziął na warsztat utwór I Am The Sun. I tu pojawia się pytanie. Czemu łodzianie zwlekają z wypuszczeniem długogrającego materiału? Zapotrzebowanie na nowe nagrania tria jest ogromne. Za pomocą Perfect Ending przypomina o sobie zapomniany ostatnimi czasy Piotr Maciejewski aka Drivealone. O ile oryginalna wersja była rozmarzona i pełna tęsknoty, tak tu za sprawą uwypuklonego żeńskiego wokalu i przepuszczonego przez vocoder głosu Pawła Milewskiego utwór jawi się jako pełna synth-shoegazowej mgiełki historia miłosna. Wyszło lepiej niż przyzwoicie, z mnóstwem wewnętrznego uroku. Przy uroku zostaniemy za sprawą One Quiet Moment (Lieke remix). To rzecz z gatunku odprężających, emanująca ejtisowymi klawiszami i nośnym basem. Niby korzenie te same co Kamp!, a jednak całość podana inaczej. I wcale nie gorzej.
Covery są jeszcze bardziej wyciszone niż ich pierwowzory. Too Late w wykonaniu SWNY przedstawia sobą wszystko, do czego przyzwyczaili nas Peve Lety i Michał Kupicz jeszcze za czasów Indigo Tree. Nieśpieszne tempo, oniryczny wokal Lety'ego, rozedrgane tło i zaskakujący w tym kontekście hałaśliwy trąbkowo-perkusyjny finał. Panowie, kiedy nowe piosenki? Strasznie tęskno do waszej autystycznej rzeczywistości. Nie zawodzi również Kari Amirian. Jej wersja Too Late w nastrojach jest podobna do propozycji SWNY, ale uzyskała ją odmiennymi środkami. Kari tym razem nie śpiewa dziewczęcym szeptem jak na swojej debiutanckiej płycie, trochę przypomina mi w tym utworze Pati Yang. Amirian już od pierwszych sekund za sprawą niespokojnych partii smyczkowych prowadzi słuchacza za rękę przygotowując do wzniosłego finału, po którym następuje zgrabne wyciszenie. Bardzo dobre zamknięcie udanego zestawu.
EP-ka do pobrania stąd: klik
Strona zespołu: https://www.facebook.com/twilitemusic
Adre'N'Alin: Mold SP (Pink Kong, 2012)
Igor Szulc po świetnym Cargo i przyzwoitych The Postman/Monster Tonight przypomina o sobie premierową piosenką wraz z czterema wariacjami na jej temat. Cóż, w swojej karierze miał bardziej przebojowe numery (Wardrobe, Practical Clearances), jednak Mold wciąż stawia poznaniaka w czołówce polskich producentów muzyki elektronicznej. Szulc ma duży atut w postaci charakterystycznej barwy głosu - głębokiej, satynowej, przejmującej. A na przestrzeni prawie sześciu minut trwania utworu dzieje się wiele. Od plumkających bitów, przez rozedrgane syntetyzatory, dźwięki przypominające uderzenia w metalowe bańki z mlekiem, do (co już dla niego charakterystyczne) porywających partii fortepianu. I jeśli ktoś usłyszy w tym kawałku nawiązania do np. Yeasayer, może sobie przyznać punkt za celność.
Wersja przyrządzona przez Dickie Dreams Soundsystem o dziwno nie przypomina tego, czego można by się spodziewać po autorach Not Really Shocking Story About The Whole Universe. Zamiast dyskotekowo-tanecznych klimatów otrzymujemy kilka minut zespołowego grania z żywą perkusją, gitarową partią i dość oldskulowymi klawiszami. Z kolei Bueno Bros. wysmażyli remiks na dubstepową modłę. W przeciwieństwie do remiksu EP-ki Brodki, tu pełnego pogłosów stukania braci Trzcińskich słucha się z przyjemnością. Pozostałe dwie przeróbki najlepiej absorbować o czwartej nad ranem, gdy zmęczenie powoli wyłącza kolejne organy, ale sen jeszcze nie przychodzi. Trochę zastanawia mnie propozycja Last Blush, dość odmienna od autorskiego materiału, idąca w minimal. W tym zestawie się sprawdza, ale nie chciałbym, by zespół poszedł w tym kierunku. Całość kończy ambientowy pejzaż w wykonaniu Rosińskiego i Fabiana. W powolnym klikaniu, wydłużonych dźwiękowych pasażach, zwielokrotnionych echach jest pewna doza narkotycznego zniewolenia, która skutecznie przykleja się do uszu.
Strona artysty: https://www.facebook.com/AdreAndAlin
Słuchał [avatar]
Autor:
we are from poland
Etykiety:
altpop,
electro pop,
electronic,
EP,
po angielsku,
remix,
SP,
synth pop
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Mimo że rok 2009 powoli odchodzi w przeszłość, ciągle jeszcze skrywa nieodkryte skarby, które sprawiają, że nie możemy o nim zapomnieć. Oto...
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
Tworzenie sztuki i głowa do interesów nie zawsze idą w parze, ale jeśli ktoś ma zdolności organizacyjne i siłę przekonywania może spróbować ...
-
Piotr Brzeziński idzie śladem Vaclava Havelki z czeskiego Please The Trees i podbija Europę swoją singer/songwriterską interpretacją co...
-
Gdyby CKOD mieli zadebiutować w drugiej dekadzie XXI wieku, brzmieliby jak WKK.
-
Pamiętacie pierwszą płytę gdyńskiego tria? The Bell ukazał się cztery lata temu i w większości recenzji podstawowym „zarzutem” było stwie...
-
Lista zespołów, których twórczość inspiruje muzyków Setting The Woods On Fire, jest dość pokaźna. Mamy na niej i Sonic Youth, i Appleseed Ca...
Co do remixów Brodki mam troche inne zdanie, ale o gustach sie nie dyskutuje ;) . Moja kolejnosc od najlepszego do najgorszego: 1.Auer 2.Bueno Bros 3. Kamp! i 4.Kozo , ale co kogo obchodzi moje zdanie ;P Pozdro
OdpowiedzUsuńNie no, obchodzi nas Twoje zdanie, ale przecież nie będziemy z tego powodu zmieniać tekstu:)
OdpowiedzUsuńA strona EPki Mold jest taka: http://mold.pinkkong.pl/
OdpowiedzUsuńdzieny!