21 czerwca 2012
Fifidroki: Hercklekoty EP (wyd. własne, 2012)
Kolejny rockowo-folkowy band bez większych ambicji eksplorujący ludową tradycję? I tak, i nie.
I tak, bo Fifidroki, które pochodzą z Górnego Śląska, powielają znany od dawna pomysł: weź ludową melodię (śląską, czy rosyjską, łatewer), dodaj oryginalny lub stylizowany tekst, dowal trochę gitar i elektroniki, by otrzymać wybuchową mieszankę nowoczesności z tradycją. Znamy to, znamy. Była już Południca, był Żywiołak, była DagaDana, była Vladimirska... można by wymieniać i wymieniać. I jeśli trzymać się podstawowej zawartości Hercklekotów, na którą składają się cztery piosenki, nic by Fifidroków spośród tych wymienionych i niewymienionych nie wyróżniało, nawet byśmy o nich nie pisali (no, może w zbiorczym podsumowaniu roku). Ale...
I nie, bo jest jeden utwór, który wstrząsa słuchaczem do głębi. Zwłaszcza, jeśli ten słuchacz pochodzi z Górnego Śląska i wie dokładnie, o czym jest ta piosenka. Właśnie ta, Lipiny:
Kiedy usłyszałem to po raz pierwszy, osłupiałem. Czegoś tak mocnego dawno nie było w polskiej alternatywie. Zasługę pewnie trzeba przypisać autorowi słów, Dawidowi Kotei, którego wiersz Kadr albo modlitwa w tramwaju linii 11 został przez Fifidroki twórczo zaadaptowany do tej mrocznej i porażającej siłą wyrazu kompozycji (czego tu nie ma: ludowa wokaliza, pełna pasji melodeklamacja, agresywny elektroniczny bit, punkowe przyspieszenie).
Niech zstąpi z nieba także Maryja Dziewica z karabinem plazmowym/ Zajebie mojego męża pijoka, tego ciula/ Niechaj zatłuką mnie skini albo fani Górnika Zabrze/ Chcę spocząć w zbiorowej mogile miasta, Panie/ Na ołtarzu milczenia/ W kołyszącym się groźnie tramwaju/ W ciszy płynącej przez rzeźnie i prosektoria/ Wśród zerwanych jelit światła i strachu.
Noż kurwa, na coś takiego czekałem, na tak odważne słowa, podane w tak ostentacyjnie intelektualnym, brawurowym stylu. To jest właśnie przyszłość Fifidroków - nie śpiewanie o kosiorzach koszących łaczkę czy pannie czekającej na swego lubego przy kwitnącym głogu. Co nie znaczy, że wspomniane cztery piosenki są słabe. Nie, są całkiem fajne, zwłaszcza tęskny Głóg i uroczy Biały słoń, oparty na wierszu K.I. Gałczyńskiego. Ale to właśnie Lipiny burzą krew i robią prawdziwy rozpierdziel w głowie. Takie teksty i taka wyrazista muzyka, a będziecie na szczycie. [m]
Strona zespołu: http://www.facebook.com/Fifidroki
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Opisywany dzisiaj singiel jest efektem działań serwisu megatotal.pl, za pośrednictwem którego fani sponsorują profesjonalną sesję dla swoich...
-
Czasem trafiasz na muzykę, która bez ostrzeżenia wali cię prosto w splot słoneczny. I widzisz Wielki Wóz, i Mały Wóz, i inne gwiazdozbiory....
-
Tak jest, właśnie u nas, właśnie dziś. Singiel Bartka Wołyńca, który zaskoczył, wielu zauroczył, paru zirytował, ale na pewno nikogo nie poz...
-
Pierwsza płyta długogrająca Root z pewnością nie jest przełomowa ani rewolucyjna, ale też nie tego oczekiwałem po tym zespole. Oczekiwałem o...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
TAK: Dali radę. Znowu. Zresztą czy oni kiedykolwiek na którejś ze swoich płyt nie dali rady? O dziejowości ich debiutu już nawet nie chce mi...
-
Jedna z najlepszych płyt wydanych w Europie kontynentalnej w ostatniej dekadzie.
-
Alternatywna scena Rawicza w skali krajowej może i nie ma większego znaczenia, ale w tym mieście powstało kilka płyt, które wstydu mu nie p...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz