Generalnie nie lubimy recenzować składanek, bo sami robimy najlepsze i trochę słabo jest się pastwić nad innymi kompilatorami*. Ale w sytuacji, gdy grupa artystów zrzeszona wokół pewnej – znanej z niekonwencjonalnych zagrywek – wytwórni decyduje się skowerować swoich kolegów (bo im się podobały ich kawałki i chcieli oddać im cześć, albo im się nie podobały i postanowili je poprawić), nie można pozostać obojętnym. Esemesujemy do siebie o składance z Nasiona!
1. Kiev Office: Pulse
[lupus] Czy z akustycznego, płaczliwego i piskliwego utworu Bartłomieja Wołyńca da się zrobić noise’owy przebój?
[m] Się da się.
[avatar] Nie podoba się - to zrób lepiej. I zrobili.
2. Towary Zastępcze: Mosty i lasy
[avatar] Oryginał w wykonaniu Marli Cingier był kobiecy. Wersja Towarów Zastępczych może nie ocieka testosteronem, ale jest w niej intrygujący psychodelizujący bigbitowy posmak, który każe nacisnąć REPEAT.
[lupus] Dobrego kawałka nie da się zepsuć.
[m] Po raz kolejny zadaję sobie pytanie, dlaczego Towary ciągle nagrywają coś na składanki Nasiona, a wciąż nic nie słychać o ich kolejnej płycie? Oni się marnują!
3. Prawatt: Dance To The End Of Night
[avatar] Utwór Kiev Office jest wdzięcznym materiałem do kowerowania. Wersja Prawattu, choć pełna mrocznej i posępnej elektroniki, jest jednocześnie zachowawczą przeróbką, jakich pełno na stronach B singli.
[m] Od tego utworu zaczęła się moja miłość do KO (spokojnie, Michał, jestem hetero). Prawatt dał radę i zachował konsystencję oryginału, dodając od siebie jeszcze więcej niepokojących smaczków.
[lupus] Kiev Office w wersji dubstep.
4. Ta Energia: Guide To Go Go
[avatar] Bądźmy szczerzy, nazywanie tej piosenki coverem Fight!Suzan jest tylko zabiegiem marketingowym. Ta wersja zawstydza wszystkich grunge’owych tuzów!
[m] Jestem onieśmielony, wstrząśnięty i zszokowany. Mudhoney, Dinosaur Jr. i Guided To Voices w jednym kawałku? Kiedy oni byli w Polsce i w którym hotelu
5. Shu&Borys: Neurotic
[lupus] Zupełnie inny aranż i znacznie ciekawszy, głębszy wokal. Asia i Koty tak powinni w moim odczuciu grać!
[avatar] Ta wersja nie wytrzymuje porównania z oryginałem Asi i Kotów. I mimo że lubię wokal Anny Szuchiewicz, to w tym przypadku kiepsko współgra z jazzująco-lougnge'owym podkładem.
[m] Moim zdaniem wytrzymuje i zbiera punkty za odważną zmianę stylistyki. Utwór świetnie chłodzi emocje po ognistym Guide To Go.
6. Karol Schwarz All Stars: Czarnobrązowy jest orzech laskowy
[m] Moja piosenka roku! Tak cudownego duetu Polska potrzebowała. (Szkoda, że Screenagers nie wzięli go pod uwagę tworząc swój top polskich piosenek).
[avatar] Nie chcę nic pisać o piosence. Chcę wyłącznie o teledysku. Nie, o teledysku też nie chcę pisać, chcę go włączyć ponownie.
[lupus] Pieśń z nurtu ludowych zawsze będzie dla mnie nudna, nawet jak zostanie podana w taki, trzeba przyznać, intrygujący sposób.
7. Marla Cinger: Palm Tree
[avatar] Nie znam oryginalnego wykonania Popsysz. Ale ten kawałek bez problemu pasowałby do debiutu Marli, jak i późniejszej EP-ki. Fajny flow.
[lupus] Oryginału nie znam, ale wiem, że Marla Cinger to lubi. A ja lubię Marlę Cinger i ten kawałek też lubię – co by dużo nie mówić, jest taki Marlowy po prostu…
[m] No właśnie.
8. Sunday Ambient Duo: Rozbijam się na atomy
[avatar] Tę wersję traktuję jako słuchowisko radiowe. Za pierwszym razem wers zapalam papierosa/ zapalam miasto robi wrażenie, kolejne odsłuchy mijają już beznamiętnie.
[lupus] Z szumów w piski i monodeklamację. Podziękuję, mnie to nie rusza.
[m] Z każdym dniem konsekwentnie rozpadam się na atomy. Mnie to rusza.
9. Borys Kossakowski: Rodzina
[avatar] Przewrotny tekst, intencjonalnie kiczowate wkręty. Nie znam oryginalnego wykonania, ale wizję Kossakowskiego kupuję.
[lupus] Z punkrockowego szaleństwa zrobiono dyskotekę! Jeśli nie znacie oryginału i tak uśmiechniecie się słuchając tekstu. Istny dom wariatów!
[m] Tekst zabawny, wykonanie mnie nie przekonuje. No jakoś nie.
10. Kiev Office: King Of Noise
[m] Ascetyczny, pierwotny noise. W chwilach desperacji warto zażyć.
[avatar] Te siedem minut jazgoczącego noise’u to dla mnie przede wszystkim teledysk i przeskakujący z szyny na szynę Michał Miegoń. Miazga!
[lupus] Cover coveru, który był luźną interpretacją znanego utworu Dire Straits. W wykonaniu Kiev Office jest pozytywny flow i masa dobrej, napędzającej energii.
11. Towary Zastępcze: Krótkie spojrzenie
[avatar] Chyba jedyny przedstawiciel typowo gitarowego indie w zestawie. Przynajmniej na początku. Ale wraz z upływem melodeklamacji Czerskiego wszystko idzie w taką schizę, że aż czacha dymi. Jeden z jaśniejszych punktów płyty.
[lupus] Intrygujący wyimek z dziennika pachnący z daleka twórczością Białoszewskiego podany w jeszcze mocniejszy i bardziej intrygujący sposób. Majstersztyk!
12. Prawatt: Women
[avatar] Prawatt koweruje Prawatta. Z tą różnicą, że za mikrofonem stoi Joanna Kuźma. I atmosfera od razu gęstnieje. Tu za chwilę stanie się coś złego! Mój numer dwa w zestawie. Nie, chyba jednak nr 1.
[m] Prawatt koweruje Prawatt, co za perwersja! Ależ klimat, ależ ciarki!
[lupus] Tło samo w sobie jest tak dobre, że wyłączyłbym głos wokalistki.
13. Roube: Paralyzing
[m] Lubię piosenki, w których rozbuchana aranżacja jest w pełni uzasadniona. Tu jest.
[lupus] Asia i Koty w wersji gotyckiej wypada wyśmienicie, poproszę więcej takich interpretacji!
[avatar] Pierwsze sekundy? Śpiewa Dave Gahan z Depeche Mode! A później jeszcze piękniej. Pompatyczne orkiestracje, wykrzywiona elektronika i cięte partie trąbki. Pyszne!
14. Popsysze: Strach
[avatar] Oryginał lepszy. Ale podobają mi się tarantinowskie elementy w tej wersji.
[lupus] Nie udało mi się uciec przed ich dotykiem na mojej szyi – utwór powala w obu wersjach. Jest po prostu doskonały!
15. Nasiono Porn Stars: Dupą po mapie
[avatar] Oj, ale się cudownie ten utwór rozwija. Z jednej strony anty-przewodnik po polskiej seksturystyce, z drugiej wojna płci. A potem przychodzi nieoczekiwany finał. Ja z południa, więc foch. Obrażony jestem:)
[m] Udało im się obrazić całą Polskę. Podoba mi się :)
16. Nasiono All Stars: Kultura
[lupus] Stary poczciwy polski punk rock odświeżony. Ciągle aktualny cover Zielonych Żabek zaskakuje tak samo dobrze jak oryginał. Nic dodać i nic ująć!
[avatar] Alternatywne chłopaki punkują i fałszują aż miło. W kontekście całej płyty tekst piosenki kultowych Żabek nabiera nowego znaczenia.
[m] Ech, to były czasy... Zaraz, przecież ja nigdy nie byłem punkiem! Ten kawałek jest jak filmy Barei dla dzisiejszych dzieciaków – pamiątką po egzotycznej i raczej mało prawdopodobnej przeszłości.
Płyta na stronie Nasiona: klik
*Taki żart, jakby ktoś nie załapał od razu.
Fajnie, fajnie - a kiedy kolejna część Waszej składanki? To już prawie rok minął od "ósemki".
OdpowiedzUsuńeee, tego, no... może do wakacji się zrobi. wcześniej, na naszą 5-latkę mała niespodzianka, również muzyczna [m]
OdpowiedzUsuń