22 stycznia 2016
Smolik & Kev Fox: Smolik & Kev Fox (Kayax, 2015)
Mind the bright sounds!
W tym duecie postacią bardziej rozpoznawalną jest oczywiście Andrzej Smolik; Kev Fox mimo wydanej w 2012 r. płyty King Of A Day nie jest zbyt dobrze znany polskiej publiczności jako artysta solowy. Panowie dobrze się znają - Kev Fox wystąpił gościnnie na 4 Smolika. A to był rok 2010. W 2015 postanowili zrobić coś wspólnie od początku do końca. Wymyślili sobie, że Smolik zrobi muzę, a Kev napisze teksty i je zaśpiewa. Aby pomóc płycie medialnie, zaprosili do współpracy panią z Bokki i Natalię Grosiak z Mikromusic. I pokazali światu dziewięć kompozycji. Można było w ciemno przewidzieć, że wyjdzie im płyta wysmakowana, ciekawie zaaranżowana, a producenckie doświadczenie Smolika zaowocuje piosenkami, które z otwartymi ramionami przyjmą wszystkie, nie bojące się świeżej muzyki, stacje radiowe. Pytanie sprowadzało się tylko do skali efektu „wow”.
A to „wow”, właściwie „WOW” wywołuje kawałek numer dwa. Mind the Bright Lights to ponad cztery minuty targania emocjami, poruszania wrażliwszej części duszy i gardłowego łkania. Fox przechodzi samego siebie idąc w wysokie rejestry, Smolik z gracją demiurga roztacza melancholijny nastrój ze ślicznie narastającym crescendo. Drugim zachwycającym kawałkiem jest Run - jedyna taneczna rzecz na płycie, ale podoba się przede wszystkim z powodu kapitalnego refrenu. Dalej też jest fajnie. Panowie mimo wieloletniego doświadczenia skrobią taki pop, który w kilkanaście sekund może przekonać zapatrzonego w najmodniejsze trendy zjadacza hajpowanych polecanek.
Niestety, dobre wrażenie, im głębiej w las, tym bardziej traci na impecie. Pojawiają się wolne tempa, Fox zaczyna śpiewać bardziej zbolałym, ochrypłym, lejącym się głosem. A maniera na niezależnego, samotnego wilka tu nie pasuje, nie po pierwszej części albumu. Nie starczyło czasu na lepsze kompozycje? Terminy goniły? Brakło pomysłów? Beautiful Morning jest płaczliwie nudne, po Little Older spoglądam na świat bardziej kaprawym wzrokiem niż panowie z okładki, a słuchając Clocked automatycznie rozglądam się za kotem.
Może inne rozmieszczenie piosenek zniwelowałoby efekt zmęczenia materiału. A może zwyczajnie „ikry” starczyło na góra sześcioutworową EP-kę? Szkoda, że pod koniec album rozłazi się niemiłosiernie w szwach… [avatar]
Strona zespołu: https://www.facebook.com/SmolikKevFox
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Mimo że rok 2009 powoli odchodzi w przeszłość, ciągle jeszcze skrywa nieodkryte skarby, które sprawiają, że nie możemy o nim zapomnieć. Oto...
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
Tworzenie sztuki i głowa do interesów nie zawsze idą w parze, ale jeśli ktoś ma zdolności organizacyjne i siłę przekonywania może spróbować ...
-
Piotr Brzeziński idzie śladem Vaclava Havelki z czeskiego Please The Trees i podbija Europę swoją singer/songwriterską interpretacją co...
-
Pamiętacie pierwszą płytę gdyńskiego tria? The Bell ukazał się cztery lata temu i w większości recenzji podstawowym „zarzutem” było stwie...
-
Gdyby CKOD mieli zadebiutować w drugiej dekadzie XXI wieku, brzmieliby jak WKK.
-
Lista zespołów, których twórczość inspiruje muzyków Setting The Woods On Fire, jest dość pokaźna. Mamy na niej i Sonic Youth, i Appleseed Ca...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz