Życzyłbym sobie, żeby
zespół okrzepł i zaczął tworzyć z trochę większym namysłem. Nawet, gdyby to
musiało potrwać trochę dłużej. Poczekam. Napisałem tak w podsumowaniu
recenzji albumu New Ways To Feel Bad, w marcu 2017 roku. Poczekałem.
A jeśli kogoś interesuje uszczegółowienie, to proszę bardzo.
Trio wreszcie zaczęło myśleć o kompozycji. O rytmie. O czymś więcej niż prostej
melodii. I wyszło to naprawdę dobrze. Już od pierwszych taktów Happy Ending
słychać, że zespół przeszedł daleką drogę. Rytm jest połamany, są dysonanse,
jest – yesssst! – Dischord. Wokale nadal wycofane, ale przy tak minimalistycznym
tekście to nie przeszkadza, bo refren i tak jest zaraźliwy. Pierwsza baza
zdobyta.
Tout va bien – aha, tu się też „zadzieje”, bo, już się
domyślacie, numer jest po francusku i wykonuje go Joanna Świderska. I od razu
przypomina mi się piosenka zespołu Kobiety z debiutanckiej płyty z roku 2000, Notre
lune. Może jestem prosty, ale lubię, gdy kobieta recytuje coś po francusku,
nawet jeśli jest to gazetowa historia przeczytana o tym, że Księżyc co roku
odsuwa się od Ziemi o cztery centymetry. Ale nie o Kobietach mieliśmy.
Więc tak, Tout va bien, co oznacza zasadniczo, że jest OK,
to taki właśnie utwór. A że dodatkowo towarzyszy mu niezłe kręcenie w warstwie
rytmicznej i parę spiętrzonych kakofonii – OK, for now. Na tym tle utwór
tytułowy wypada… równie dobrze. Czy mam się powtarzać? Znowu jest perkusyjnie,
gitary fajnie się do siebie dystansują, a Łukasz Ciszak znowu chowa się ze
swoim wokalem za ścianą zgiełku.
Te utwory są krótkie, jak to u Guiding Lights, ale dzieje
się w nich sporo. Można nawet powiedzieć, że mają jakąś intrygę, zawiązanie
akcji, a następnie twist fabularny. Lubię ich słuchać, bo trzepią w banię i
jednocześnie wywołują uśmiech satysfakcji, gdy te wszystkie porozbijane
szkiełka zaczynają się sklejać i wszystko nabiera sensu. [m]
Strona zespołu: https://www.facebook.com/guidinglightswarsaw
[m]dobrze Cię znowu przeczytać.
OdpowiedzUsuńNiezłe. :)
OdpowiedzUsuń