Krakusy przypuściły szturm na moje uszy, jakby w odwecie za to, że jakiś czas temu napisałem, że jedyną nadzieją sceny krakowskiej jest Pambuk. Oczywiście zdanie to wynikało z mojej kompletnej ignorancji co do stanu sceny krakowskiej (ale to nie zmienia faktu, że nadal lubię Pambuka). W międzyczasie poznałem jeszcze kilka krakowskich zespołów... Jednym z nich jest Goblin Market, firma dość już znana lokalnie i poważana. Nazwę wzięli z poematu Christiny Rossetti o Targu Goblinów. Na poezji nie znam się ni w ząb, więc przyjmuję na słowo honoru, że to klasyk. Natomiast co do muzyki Goblinów, mogę stwierdzić w pełni świadomie – poezji w niej zbyt wiele nie ma. Ale to akurat dobrzeJ
Goblin Market grają mocnego gitarowego rocka. Czasem nawet ocierają się o metal. Wyjące przestery, galopująca sekcja, gwałtowne zmiany tempa – nic z tych rzeczy nie jest im obce. W dodatku jeden z gitarzystów nosi ksywę Napalm. Uff, powiało grozą. Na szczęście Gobliny wyróżniają się z całego tłumu metalowych naśladowców – za mikrofonem stoi dziewczyna. Katla, bo tak brzmi jej nickname, nieźle radzi sobie z nawałnicą dźwięków szalejącą wokół niej. Ma mocny głos, nie boi się go wysilać, nie obawia się krzyczeć, ale i zaśpiewać zaskakująco ładnie, melodyjnie. Trzyutworowe najnowsze demo zespołu otwiera bardzo dobry London Fairy. Ten numer ma w sobie moc, a jednocześnie chwytliwe momenty. Zachrypnięty refren i dziecięca wokaliza w końcówce, do tego ostra gitarowa rzeźnia – daje popalić. Z numerem drugim długa (ponad siedem minut), rozbudowana kompozycja Other Mother, którą otwiera wokaliza Katli a capella. Przez te siedem minut Goblinom udało się utrzymać moją uwagę w napięciu, co dobrze świadczy o ich umiejętnościach kompozytorskich. W nagraniu dużo się dzieje, znalazło się nawet miejsce na ciężko zagrany motyw taneczny. EP-kę zamyka Long Time No Sleep, w którym Katla celowo drażni się ze słuchaczem wkurzającym zaśpiewem, który rozjaśnia bardzo melodyjnym motywem okołorefrenowym. Nie muszę chyba dodawać, że chłopaki robią w tym czasie totalną zadymę.
Muzycy twierdzą, że mają gotowy materiał na płytę długogrającą, szukają tylko wydawcy. Nagrana samodzielnie EP-ka powinna zaostrzyć apetyt fanom ciężkiego grania. Brzmi bardzo dobrze, a kompozycje są niebanalne (chociaż oczywiście również niespecjalnie odkrywcze). Przybył nam nowy, ciekawy kobiecy głos w osobie Katli – i to cieszy. Mam tylko nadzieję, że na przyszłej płycie będzie odważniej wykorzystywać swoje „wokalne zasoby”. Na Trzech nowych piosenkach potrafi słuchacza porządnie zmęczyćJ
Band site: http://www.goblinmarket.band.pl
ver.: polish / english
media: free mp3 (full EP)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Mimo że rok 2009 powoli odchodzi w przeszłość, ciągle jeszcze skrywa nieodkryte skarby, które sprawiają, że nie możemy o nim zapomnieć. Oto...
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
Tworzenie sztuki i głowa do interesów nie zawsze idą w parze, ale jeśli ktoś ma zdolności organizacyjne i siłę przekonywania może spróbować ...
-
Piotr Brzeziński idzie śladem Vaclava Havelki z czeskiego Please The Trees i podbija Europę swoją singer/songwriterską interpretacją co...
-
Gdyby CKOD mieli zadebiutować w drugiej dekadzie XXI wieku, brzmieliby jak WKK.
-
Pamiętacie pierwszą płytę gdyńskiego tria? The Bell ukazał się cztery lata temu i w większości recenzji podstawowym „zarzutem” było stwie...
-
Lista zespołów, których twórczość inspiruje muzyków Setting The Woods On Fire, jest dość pokaźna. Mamy na niej i Sonic Youth, i Appleseed Ca...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz