18 czerwca 2011
Fonovel: Good Vibe (SP Records, 2011)
Po doskonale przyjętej ubiegłorocznej EP-ce pora na długogrający debiut. Jak wypadli na nim „vermonowi melancholicy”? Zaskakująco energetycznie!
Wizerunek zespołu, przynajmniej w moim przypadku, został określony przez jedną z ważniejszych piosenek 2010 r. – Faith. Nic dziwnego, że po longpleju spodziewałem się właśnie takich dostojnych, zamyślonych nad uniwersalnymi prawdami songów. Good Vibe zaskakuje jednak znacznie żwawszym tempem. Począwszy od nagrania tytułowego, którego brudny riff niemal urywa głowę, przez takie killery, jak NYT, Missed czy Silence, Fonovel dopala swój debiut pokaźną dawką rokendrolowego ognia. Co nie znaczy, że na płycie brakuje ballad. Jest nieznacznie przerobione Faith, znakomite, wibrujące ciepłym brzmieniem mooga Rejected (świetne te katarynkowe melodyjki w końcówce!), również znane rozmarzone Passion. Co do starszych nagrań - zawodzi tylko Achieve, którego refren wypada znacznie mniej przekonująco niż w oryginale.
Dziwnym pomysłem było umieszczenie w całkowicie anglojęzycznym zestawie dwóch piosenek po polsku (Słabości, Niemiec), mam wrażenie, że trochę na siłę. Nie są to złe kawałki, ale na tyle różnią się od całości, że po prostu nie pasują. Trochę jak Londyn na pierwszej płycie L.Stadt :) Muzyka Fonovel stoi oczywiście unikatowym brzmieniem analogowych syntezatorów: vermony, hammonda i minimooga. Jest tego dużo, lecz mimo historycznych walorów tych instrumentów, dźwięki z nich płynące nie sprawiają wrażenia staroświeckich. Radek Bolewski i Paweł Cieślak potrafili wykorzystać ich specyficzny, czasem ciepły, czasem drażniący sound do nowoczesnych, choć mocno osadzonych w tradycji rocka kompozycji. Najlepsze momenty? Niewątpliwie wbijający się w głowę Silence. Popowy, nieco l.stadtowy Shine. NYT z gitarą jakby żywcem wyciętą z wczesnych nagrań Maanamu i kakofonią klawiszy w drugiej części utworu. Czarujący zwrotkami Nobody. Taneczny WWBN, którego początek nostalgicznie przenosi do najbardziej popowego okresu w twórczości Davida Bowie.
Zespół nie ustrzegł się paru błędów (niepotrzebnie przearanżowane starsze piosenki, niepasujące do całości kawałki po polsku), ale summa summarum wyszło dobrze. A nawet good. [m]
Shine:
Strona zespołu: www.myspace.com/fonovel
Przeczytaj też: Fonovel EP
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Mimo że rok 2009 powoli odchodzi w przeszłość, ciągle jeszcze skrywa nieodkryte skarby, które sprawiają, że nie możemy o nim zapomnieć. Oto...
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
Tworzenie sztuki i głowa do interesów nie zawsze idą w parze, ale jeśli ktoś ma zdolności organizacyjne i siłę przekonywania może spróbować ...
-
Piotr Brzeziński idzie śladem Vaclava Havelki z czeskiego Please The Trees i podbija Europę swoją singer/songwriterską interpretacją co...
-
Gdyby CKOD mieli zadebiutować w drugiej dekadzie XXI wieku, brzmieliby jak WKK.
-
Pamiętacie pierwszą płytę gdyńskiego tria? The Bell ukazał się cztery lata temu i w większości recenzji podstawowym „zarzutem” było stwie...
-
Spontaniczny projekt m.in. Marcina Loksia (dawniej Blue Raincoat) i Kuby Ziołka (Ed Wood, Tin Pan Alley) ma szansę przerodzić się w coś trw...
-
Lista zespołów, których twórczość inspiruje muzyków Setting The Woods On Fire, jest dość pokaźna. Mamy na niej i Sonic Youth, i Appleseed Ca...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz