10 października 2015
Juho The Panda: Suburbs (wyd. własne, 2015)
Niczym samotny kowboj, Filip Daca rejestruje najlepszy post rockowy album tego roku.
Naprawdę – post rock w poszukiwaniu nowych środków wyrazu od dłuższego czasu zjada własny ogon, uderza w mocniejsze sludge'owe tony, bądź kolaboruje (z lepszym bądź gorszym skutkiem) z odległymi gatunkami. A tu mamy skromnego człowieka, który ponagrywał wszystko sam w domowych warunkach i znów wyszła mu rzecz, której przyjemnie się słucha i która pokazuje, że w tej szufladce wszystko rozbija się o „melodię”, a nie silenie się na oryginalność.
Juho The Panda ma smykałkę do post rockowych melodii. A pomaga mu w tym surowizna home-recordingu. Automat perkusyjny wciąż brzmi płasko, elektroniczne wtręty są z gatunku tych siermiężnych, dźwięki fortepianu też mają wyraźny keyboardowo-cyfrowy sznyt. Ale każdy z instrumentów opowiada jakąś melodię; ma do odegrania pewną rolę, także drugo- i trzecioplanową. Dzięki temu - podobnie jak na Brothers sprzed czterech lat - każda z siedmiu melodii ma własny, rozpoznawalny klimat i nie zlewa się w trudno rozszczepialne od siebie gitarowe plumkania mknące donikąd.
Tytułowe Przedmieścia długo się rozkręcają, poczynając od nurzania się w ambientowym mleku, a kończą głośno, jak na post rock przystało, mocniejszym uderzeniem. Słyszeliśmy to już wiele razy. Ale Filipowi chodzi o melodię, dlatego słuchając kolejnych sekund kompozycji raczej nie zwraca się uwagi na ograniczone środki - zwyczajnie tupie się nogą w energetyczny, garażowy rytm. A tego dawno nie robiłem przy post rockowej płycie. Choć akurat Suburbs 1 to dość niereprezentatywny przykład tego, co dzieje się na reszcie albumu. Daca bardzo polubił dźwięki pianina i to one są równoprawnym wraz z gitarą szefem na płycie. Tak jest w specyficznym dialogu obu instrumentów, jakim jest Painting of a Lamb czy urokliwym Rooftops. Pleasant Illusion mówi samo za siebie - gitarki przyjemnie łkają, klawisze delikatnie czarują, a dźwięki szumiącej wody wprawiają w rozmarzony nastrój.
Juho The Panda przez te cztery lata dzielące nas od debiutu stał się wyraźnie lepszym i bardziej świadomym muzykiem. Dość oczywiste tropy prowadzące do ściany dźwięku przestały być dla niego interesujące; widać postęp w konstrukcji nakładanych ścieżek, cieszy sięganie po instrumenty o różnych barwach (vide mandolina w Shoreline). To oraz zmysł melodyczny muzyka powodują, że Suburbs zdaje się tchnąć trochę świeżego powietrza w dość pogubiony ostatnio „post gatunek”. [avatar]
Strona zespołu: http://www.juho-the-panda.com
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Mietall Waluś to specyficzna postać. Udało mu się kilka lat temu wstrzelić w rynek całkiem przebojową płytą zespołu Negatyw, wziął udział w ...
-
Przedstawiamy ósmą część cyklu We Are From Poland . Tym razem wyłącznie debiutanci! 01. Mela Koteluk : Spadochron/ demo { więcej } 02...
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Jeśli lubicie kupować muzykę w wersji elektronicznej i jest to muzyka z gatunku tej recenzowanej na WAFP, to odpowiedzią na pytanie zadan...
-
Podobno liczy się tylko piękne wnętrze, ale opakowanie może korespondować z wysoką jakością muzyczną płyty. Tak jest w przypadku trzech p...
-
A mogło być tak dobrze. Plug&Play to właściwie jedyny polski zespół pasujący do kategorii dance-punk. Wiadomo o co chodzi: o ostre gitar...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
Cześć, rzadko sięgamy po narzędzie do badania opinii publicznej (może za rzadko?), ale czasem warto zapytać Czytelników, co najbardziej ce...
przecie to nie jest automat perkusyjny
OdpowiedzUsuń