28 października 2015
Zabrocki: 1+1=0 (Kayax, 2015)
Pop nieoczywisty, pop szalony, pop inteligentny. To tak się da?
Pytanie powyższe jest tanią prowokacją, przecież nie od dziś wiecie – wy, czytelnicy WAFP – że się da, że mamy już na swoich półkach sporo takich albumów polskich artystów. Dołącza do nich właśnie Marcin Zabrocki, muzyk występujący w tak znanych zespołach, jak Pogodno, Mordy, BiFF, Hey, czy ostatnio Mister D.
Płyta to zaskakująca, przyznaję. Dużo w niej Pogodno, ale słychać też doświadczenia z innych zespołów, w których grał Zabrocki. Chimeryczny wokal, wspierany przez licznie zaproszonych gości, nietypowa, często połamana, kontrastowa (sporo cichych fragmentów) budowa kompozycji sprawiają, że 1+1=0 początkowo wywołuje mieszane uczucia. Jak na pop trochę to za mało przebojowe (aczkolwiek hity są). Jak na muzykę alternatywną za dużo polerki i „wysokobudżetowych” dźwiękowych bajerów. Do tego na liście płac jest Czesław. Ale – o dziwo – wszystko tu do siebie pasuje.
Zestaw gości jest zacny. Otwiera go Basia Wrońska z Pustek, a kontynuuje Bela Komoszyńska z Sorry Boys, jest i Kasia Nosowska oraz wspomniany Mozil. Ale najbardziej wyraziste partie należą do Joanny Halszki Sokołowskiej (ostatnio w rewelacyjnym Der Father) oraz... córki Marcina, Olgi Zabrockiej. Więc zacznijmy od tych dwóch piosenek. Mentolowy dym z Sokołowską to zdecydowanie numer jeden płyty. Kapitalny duet, linie wokalne ocierające się o ejtisy (Halszka brzmi tu jak Urszula), potężnie rażący refren, wreszcie dychotomiczny tekst oparty na przyciąganiu się przeciwieństw (Nie dotykaj mnie - obejmij), relacjonujący w prostych sprzecznościach trudne stosunki damsko-męskie. Herbu Warkoczyk Olgi to zupełnie inny ciężar gatunkowy: zabawna, dziecięco urocza, pełna energii i radości piosenka. Nie sposób się nie uśmiechnąć!
Z ciekawostek warto zauważyć udział Kasi Nosowskiej w Czemu wciąż jest czwartek i chyba jej pierwsze publiczne przekleństwo (Wojna jest jak chuj) – już dla tego jednego zdania warto posłuchać piosenki i albumu! Ciekawie brzmi odmierzany metronomem Zgrzyt, a także wyciszony, akustyczny Opa (z archiwalnymi nagraniami głosu dziadka Marcina, Leona Zabrockiego), wreszcie zamykająca album fortepianowa, zakończona odgłosami natury Suma niespełnionych obietnic. W tych piosenkach słychać żmudną pracę zespołu Zabrockiego, który musiał włożyć wiele wysiłku, by osiągnąć tak plastyczne, organiczne brzmienie instrumentów żywych splecionych elektronicznym ściegiem.
A więc da się zrobić pop inteligentny, pop do posłuchania, pop oryginalny, niebanalny. Takie czasy, proszę państwa. [m]
Strona zespołu: https://www.facebook.com/ZabrockiSolo
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Mietall Waluś to specyficzna postać. Udało mu się kilka lat temu wstrzelić w rynek całkiem przebojową płytą zespołu Negatyw, wziął udział w ...
-
Przedstawiamy ósmą część cyklu We Are From Poland . Tym razem wyłącznie debiutanci! 01. Mela Koteluk : Spadochron/ demo { więcej } 02...
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Podobno liczy się tylko piękne wnętrze, ale opakowanie może korespondować z wysoką jakością muzyczną płyty. Tak jest w przypadku trzech p...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
Jeśli lubicie kupować muzykę w wersji elektronicznej i jest to muzyka z gatunku tej recenzowanej na WAFP, to odpowiedzią na pytanie zadan...
-
A mogło być tak dobrze. Plug&Play to właściwie jedyny polski zespół pasujący do kategorii dance-punk. Wiadomo o co chodzi: o ostre gitar...
-
Cześć, rzadko sięgamy po narzędzie do badania opinii publicznej (może za rzadko?), ale czasem warto zapytać Czytelników, co najbardziej ce...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz