Jeśli miałbym wskazać debiutantów, których chętnie zobaczyłbym i posłuchał na którymś z wakacyjnych festiwali, bez wahania wymieniłbym Monday Rebels z Warszawy. Grają taką właśnie przebojową, gitarowo-melodyjną muzykę, jakiej najlepiej słucha się na dużych imprezach pod gołym niebem. Na Zachodzie funkcjonuje takich zespołów mnóstwo – fakt, że wiele z nich to tzw. jednorazówki (muzyka wpada jednym, wypada drugim uchem, a pomiędzy nimi nic nie zostaje). Chociażby tacy The Subways – fajnie się ich słucha, a równie fajnie zapomina o ich istnieniu, kiedy stacje radiowe przestaną grać promosingle.
Demo Monday Rebels to kilka niezobowiązujących, melodyjnych piosenek. Najlepsza z nich – powiem nawet, że to jedna z najczęściej przeze mnie nuconych piosenek tych wakacji – to Gateway Car. Ma wszystko, czego oczekujemy od letniego indieprzeboju: łatwą do zapamiętania melodię, odrobinę gitarowego hałasiku, rytmiczno-roztańczoną sekcję, handclapsy i przede wszystkim – porywający refren. Niedbały wokal Grześka Stompora na pierwszym planie, na drugim sympatyczne, młodzieżowo radosne chórki w wykonaniu reszty zespołu. Trudno się od tej melodii uwolnić! Rządzi również Friend Of The Band – bardziej rokendrolowy w klasycznym rozumieniu. Kłania się poszanowanie dla rockowej tradycji: dobrze zgrane gitary, odrobina hipnotycznego dudnienia basu, stonesowskie chórki. Koncertowy killer, tak sądzę. Co tam jeszcze? Hide And Seek długo się rozkręca, ale warto poczekać na przedniej jakości refren. Znowu te szalone chórki! Rebound Baby z kolei nawiązuje do brytyjskiego postpunka i również miło wchodzi, choć już bez tej świeżości, jaką mają poprzednicy.
Nie ma mowy o żadnej muzycznej rebelii – nikt tu niczego nie chce odkrywać na nowo. Monday Rebels dobrze bawią się doskonale znanymi motywami, ale robią to z wdziękiem i żywiołowością muzyków cieszących się z pierwszych udanych prób skomponowania własnej piosenki. [m]
Strona zespołu: www.myspace.com/mondayrebelspoland
26 sierpnia 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Przedstawiamy ósmą część cyklu We Are From Poland . Tym razem wyłącznie debiutanci! 01. Mela Koteluk : Spadochron/ demo { więcej } 02...
-
Mietall Waluś to specyficzna postać. Udało mu się kilka lat temu wstrzelić w rynek całkiem przebojową płytą zespołu Negatyw, wziął udział w ...
-
Pensão Listopad to trio z Wrocławia. Choć nie do końca. Współzałożycielem formacji jest Portugalczyk Joao Teixeira de Sousa. Historia właści...
-
Tworzenie sztuki i głowa do interesów nie zawsze idą w parze, ale jeśli ktoś ma zdolności organizacyjne i siłę przekonywania może spróbować ...
-
Jeśli lubicie kupować muzykę w wersji elektronicznej i jest to muzyka z gatunku tej recenzowanej na WAFP, to odpowiedzią na pytanie zadan...
-
Stardust Memories porzucają covery i debiutują z autorskim materiałem. To będzie bardzo dobra płyta!
Drogi Panie autorze, bez urazy, ale wypada sprawdzić pisownię przed wysłaniem, szczególnie nazw własnych.
OdpowiedzUsuńZobaczcie ich lepiej na żywo. Ten zespół rozpierdala, konkurencja sie chowa.
OdpowiedzUsuńPewnie ktoś z zespołu to napisał bo ja widziałam ich na żywo i jakoś wielkiej rewolucji nie odczułam.
OdpowiedzUsuńBuziaki
Nie ktoś zespołu, a czytelnik tego bloga który przypadkiem widział ich koncert w wakacje.
OdpowiedzUsuńAle kwestia gustu być może.
oni są wykurwiście niesamowici
OdpowiedzUsuńprzekonajcie się sami... na żywo