15 sierpnia 2013
Trzypak energetyzujący: Beaver, Francis, Sick Parrot
Przed wami trzy młode zespoły, które lubią pohałasować.
Beaver: EP 2013
Krakowski band urzekł mnie połączeniem bezkompromisowej agresji z subtelnymi partiami gitary, która budując poruszające melodie nie pozwala jednoznacznie zaklasyfikować Bobra (cóż za słaba nazwa na zespół; spróbujcie to wygooglać!) jako kolejny skład grający prostackiego hc/punka.
Każdy z trzech utworów ma sporo do zaoferowania. Struggles podnosi napięcie już dość łagodnym wstępem, potem ciężar kompozycji wyraźnie wzrasta, a masywny riff towarzyszący wykrzykiwaniom wokalisty na wysokości 1:30 jest dosłownie miażdżący. Bardzo lubię wokalistów, którzy nie oszczędzają gardeł, a śpiewak Beavera kompletnie nie dba o swoje struny głosowe, co szczególnie słychać w Brad, który jest oczywiście najlepszym kawałkiem na tej EP-ce. I nie chodzi tylko o zjechany wokal, posłuchajcie, jaką dramaturgię budują tu gitary i sekcja. Po prostu odlatuję. Paid serwuje szybsze, punkowe tempo, co nie oznacza, że będzie bardzo prosto. Znowu druga gitara czyni wiele dobra, a gdy sekcja zwalnia, klimat staje się złowieszczo zajebisty.
Czekając na nowy Settig The Woods On Fire.
Strona zespołu: https://www.facebook.com/BEAVERHC
Francis: Demo
Świeże warszawskie trio debiutujące trzyutworową demo EP-ką.
Dislocated Feeling przynosi dawkę wyciszonego gitarowego grania rodem za Stanów Zjednoczonych Koledżowych, z przesterowaną, shoegaze'ową końcówką. You Forgot About Me to króciutki (poniżej dwóch minut) postpunkowy kawałek z wpadającą w ucho chóralną linią wokalną, który kończy się właśnie wtedy, kiedy trzeba. Bardzo cenię zespoły, które mają odwagę pisać tak krótkie piosenki, bo to zawsze oznacza podjęcie trudnego wyboru: zrobić standardowy numer z trzema refrenami, czy zakończyć po jednym i zmusić słuchacza do ciągłego wciskania repeat? W Wake Up Francis (a propos - ten Francis, czy jakiś inny?) znowu stosuje wariant drugi, ale do półtarominutowej pioseneczki dodaje kolejnych kilka minut postrockowego plumkania i patetyczny finał. To nie lata 90., nie może być zbyt prosto, prawda?
Po tych trzech nagraniach, w przeciwieństwie do opisanego wyżej Beavera, ciężko wyrokować, czy z Francis okrzepnie jako zespół i stworzy swój rozpoznawalny styl (i jakieś profesjonalne wydawnictwo), czy po kilku gigach w mało uczęszczanych warszawskich klubach dołączy do grona zespołów-duchów.
Strona zespołu: https://www.facebook.com/franciswarsaw
Sick Parrot: Demo
Kolejny debiutant z Warszawy. Muzycznie jest podobnie, jak w przypadku Francisa, czyli mamy do czynienia z koledżowym, postpunkowym graniem rodem z US. Gitarzyści lubią sprzęgać (długi przerwynik w Chocolate), a wokaliści (którzy są też gitarzystami) pokrzyczeć. Kompozycje zdecydowanie nabierają wyrazistości, gdy panowie zaczynają zdzierać gardła, a zespół zbacza z gładkich asfaltów Kaliforni w wyboistą dróżkę prowadzacą do miejscowości Desperacja.
Spośród pięciu piosenek zawartych na demie najbardziej zapadają w pamięć Session Song (pavementove zwrotki, wykrzyczne refreny i intensywny finał) oraz Palce z polskim tekstem.
Fajnie byłoby posłuchać ich na żywo, jestem pewny, ze dadzą radę!
Strona zespołu: https://www.facebook.com/sickparrot1
Polecał [m]
Autor:
we are from poland
Etykiety:
altrock,
college rock,
EP,
indie,
po angielsku,
po polsku,
przegląd
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Mimo że rok 2009 powoli odchodzi w przeszłość, ciągle jeszcze skrywa nieodkryte skarby, które sprawiają, że nie możemy o nim zapomnieć. Oto...
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
Tworzenie sztuki i głowa do interesów nie zawsze idą w parze, ale jeśli ktoś ma zdolności organizacyjne i siłę przekonywania może spróbować ...
-
Piotr Brzeziński idzie śladem Vaclava Havelki z czeskiego Please The Trees i podbija Europę swoją singer/songwriterską interpretacją co...
-
Gdyby CKOD mieli zadebiutować w drugiej dekadzie XXI wieku, brzmieliby jak WKK.
-
Pamiętacie pierwszą płytę gdyńskiego tria? The Bell ukazał się cztery lata temu i w większości recenzji podstawowym „zarzutem” było stwie...
-
Spontaniczny projekt m.in. Marcina Loksia (dawniej Blue Raincoat) i Kuby Ziołka (Ed Wood, Tin Pan Alley) ma szansę przerodzić się w coś trw...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz