22 marca 2016
Phoebe: Nic nie widzę, nic nie słyszę, nic nie mówię EP (wyd. własne, 2016)
Zaczynają z grubej rury, ale każda rura może się zatkać lub zacząć przeciekać.
Zespół wcześniej nazywał się The Lights, obecnie nosi nazwę Phoebe – no cóż, poprzednia bardziej mi się podobała, ale to nieistotny szczegół. Pierwsza EP-ka z 2014 roku wywołała u mnie całkiem spory entuzjazm, więc z nadzieją sięgnąłem po drugą. Zmiana – zespół zdecydował się śpiewać również po polsku.
Początek jest wyśmienity. Piosenka tytułowa rozrywa głośniki energią i przebojowością – to właściwie niekończący się refren. Świetnie wypada tu zarówno ostry motyw gitarowy, jak i zwrotko-refreny – porywające, wpadające w ucho. Gdyby wyrokować na podstawie tej jednej piosenki, można by krzyczeć o wielkiej nadziei polskiej muzyki gitarowej. Ale stare wygi wiedzą, że nie ocenia się zespołu po jednym utworze.
Stan wyuczonej bezradności to całkiem udana piosenka, choć słychać już wyraźnie, że zespół nie miał tyle pary, co w przypadku openera. Szwankuje warstwa tekstowa, w pierwszej części trudno zapamiętać banalną melodię. Znacznie lepiej jest w finale, kiedy bas i perkusja atakują potężnym tąpnięciem, a gitary zaczynają pięknie się drzeć na kontrolowanym przesterze. Produkcja tu i na całej płycie jest wysokiej próby, ze szczególnym naciskiem na przyjemne brzmienie bębnów. Co z tego, skoro trzecie nagranie po polsku, To nie jest piosenka o miłości, potwornie razi banałem – mam wrażenie, że cienka granica między dobrym popem a popem z RMF FM została przekroczona. Nie pomaga wokalista, który zagubił się kompletnie. Lepsze rzeczy trafiają się w telewizyjnych talent shows.
Dwie piosenki po angielsku – Pistol i Theories – przemijają niezauważalnie. Są poprawne, ale tak schematyczne i nijakie, zupełnie pozbawione pierwiastka oryginalności, że nie chce się do nich wracać. Szkoda, bo takie Mindlocks, sygnowane jeszcze nazwą The Lights, wciąż kręcą i robią mi dobrze.
No i kurczę, co w takiej sytuacji napisać? Cieszyć się, że zespół brzmi przyzwoicie, że wstydu nie ma – czy skrytykować za oportunizm i brak jakiejkolwiek chęci wyróżnienia się spośród tysięcy takich samych zespołów grających na świecie? Myślę, że w roku 2016, kiedy polska scena jest już naprawdę mocna, opcja pierwsza nie powinna być elementem misji WAFP. [m]
Strona zespołu: https://www.facebook.com/PhoebeBandPL
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Mietall Waluś to specyficzna postać. Udało mu się kilka lat temu wstrzelić w rynek całkiem przebojową płytą zespołu Negatyw, wziął udział w ...
-
Przedstawiamy ósmą część cyklu We Are From Poland . Tym razem wyłącznie debiutanci! 01. Mela Koteluk : Spadochron/ demo { więcej } 02...
-
Cześć, rzadko sięgamy po narzędzie do badania opinii publicznej (może za rzadko?), ale czasem warto zapytać Czytelników, co najbardziej ce...
-
Jeśli lubicie kupować muzykę w wersji elektronicznej i jest to muzyka z gatunku tej recenzowanej na WAFP, to odpowiedzią na pytanie zadan...
-
A mogło być tak dobrze. Plug&Play to właściwie jedyny polski zespół pasujący do kategorii dance-punk. Wiadomo o co chodzi: o ostre gitar...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
Podobno liczy się tylko piękne wnętrze, ale opakowanie może korespondować z wysoką jakością muzyczną płyty. Tak jest w przypadku trzech p...
-
Zborysowienie Krabów ostatecznie potwierdzone.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz