11 września 2008

Obserwator: Ziemianie

Panowie ustalili jak mają wyglądać, kupili w pobliskiej galerii handlowej uniformy, koleżanka zrobiła im kilka zdjęć i już. Mają zespół. To fragment „oficjalnej biografii” tria Ziemianie. Tak jak ona, ich muzyka ma charakter ironiczno-narcystyczny (i dlatego też postanowiłem zilustrować tekst właśnie tym zdjęciem, o wdzięcznym tytule Toi Toi boys). Od ciebie, czytelniku, zależy, czy usłyszysz w niej więcej ironii i zgrywy, czy też doskonałego samouwielbienia.

Dwie piosenki. Niedużo, ale wystarczyło, żeby zwrócić na Ziemian uwagę. Reprezentują praktycznie nieistniejący w Polsce (może z wyjątkiem Popo) nurt alternatywnego disco, wzorowany na Hot Chip czy MGMT. Wiadomo, o co chodzi: miękkie, męskie wokale (nie w sensie: samcze), dużo tanecznej elektroniki, odrobina rockowych riffów, a całość wpuszczona w mięsisty parkietowy bit. Posłuchajcie świetnego, roztańczonego utworu Białe mydełka (tytuł zapewne nieprzypadkowy, o tekstach za chwilę). Wyrazisty, wulgarny wręcz syntetyczny rytm, wysmakowane wstawki gitar, dopracowane harmonie wokalne (chórek! chórek!) i wreszcie dość agresywny elektroniczny finał, dający wyraźnie do zrozumienia, że Ziemianie nie są kolegami pana Stachurskiego. Numer dwa – Loco – nosi już bardziej rockowe znamiona. Opleciony gitarowymi riffami kołyszący rytm i bezwzględnie szarpiący za uszy, parkietowy refren, i znowu kapitalnie zaaranżowane wokale panów o ksywkach Tom i Chec. Trzeba przyznać, że te kompozycje, jak na muzykę lekką i przyjemną, są całkiem złożone i wcale nie tak oczywiste, jak by się mogło wydawać na pierwszy rzut ucha. Słychać, że zespół wie, jaki efekt chce osiągnąć (piosenki do tańca dla muzycznych erudytów?)

No i teksty. Fajna sprawa, bo po polsku i niegłupie. Bardzo za to ironiczne, wręcz zgryźliwe, współczesne, opisujące to, co wszyscy dobrze znamy. Tylko że tak niewielu autorów tekstów potrafi pisać o tym dobre piosenki. W Białych mydełkach mamy obrazek panienki rozpaczliwie poszukującej po dyskotekach tego jedynego. Krótkie znajomości na jedną noc, rozczarowanie i kolejny „ten jedyny”, i kolejna noc. Wczorajszy dzień nie skończył się/ Tak banalnie, żeby iść spać/ Wydaje się, że teraz wiesz/ Tak naturalnie/ Czy to ten/ Najpierw był dens/ Potem był test/ Nie myl seksu z miłością/ Pocałuj się! Loco opowiada o bliskiej nam wszystkim (z różnych względów) blogo-czato-sferze, w której rodzą się i giną bohaterowie wirtualnej rzeczywistości. Wiem, że będę cierpiał/ Świat nigdy o mnie nie usłyszy/ Pomimo to na majspejsie/ Mam wyjebane w kosmos zdjęcie – ilu z nas (muzyków, twórców wszelkiej maści, krytykantów, recenzentów) miewa takie myśli? Oglądam na youtubie film/ Youtube mnie lubi, jestem w nim. Tekst prowokacyjny, ale jakże prawdziwy (czyżby własne doświadczenia?).

Ziemianie to zespół zmyślnie łączący wpadającą w ucho melodię z inteligentną prowokacją i zdrową ironią tekstów. Na dyskoteki nie chodzę, ale więcej piosenek chętnie posłucham. [m]

Strona zespołu:
http://www.myspace.com/ziemianie

1 komentarz:

  1. Pan z prawej to ex-emowiec:) no, widzę że po tylu latach w takiej kapeli można lekko ześwirować i pójść w pastisz

    OdpowiedzUsuń

Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni