23 lipca 2010

19 Wiosen: Pożegnanie ze światem (Galeria Raster, 2010)


Dobrze pamiętam moje pierwsze zetknięcie z 19 Wiosnami. Był to niewyraźny filmik wideo, na którym potężny łysy facet wypluwał z siebie kolejne porcje tekstu. Nie wiem czemu, ale wydawało mi się wówczas, że to gra jakiś zespół skinowski. Oczywiście, dość szybko wyprowadzono mnie z błędu, ale widok wokalisty Marcina Pryta wciąż wywołuje u mnie ciarki na plecach.

Do Pożegnania ze światem podszedłem z umiarkowanym entuzjazmem. Wydany trzy lata temu Pedofil był płytą trudną, aczkolwiek wciągającą z każdym przesłuchaniem. Świat wg Pryta przytłaczał kubistycznymi obrazami, co sprawiało, że mój mózg niebezpiecznie się przegrzewał, nieudolnie próbując rozwiązać równania zrodzone w głowie wokalisty. A do nowej płyty najlepiej pasuje określenie: Bigger! Longer! Harder!

Obecny skład 19 Wiosen to mała armia. Oprócz klasycznego instrumentarium łodzianie mogą pochwalić się miniMoogiem, organami Hammonda, Rolanda, Yamahy i akordeonem Hohner 80. Gdzieś przemknie klarnet, wiolonczela czy skrzypce. Ponadto na albumie wokalnie udzielają się przyjaciele z The Cosmopolitan Opera Choir, ze szczególnym uwzględnieniem Katee. A jednak wciąż jest to punk. Rasowy, zadziorny, zbuntowany. A w rękach piekielnie zdolnych i inteligentnych muzyków zamienia się w tygiel pełen ciętych akordów, odjechanych zagrywek i pokręconych dysonansów. Dobrze to słychać w Białym dniu, w którym pierwszy plan zmienia się nieustannie stając się transmisją bitwy rywalizujących ze sobą klawiszy, gitar i basu. Z kompozycjami jest trochę jak z kilkuletnimi urwisami. Wydaje się, że nad nimi panujemy, ale wystarczy jeden nierozważny krok w bok, by hałastra rozpierzchła się z mgnieniu oka. Wiosny chyba nie mają konkurencji w dziedzinie gęstości dźwięku na minutę w polskim punk-rocku.

Często w kontekście zespołu pojawia się określenie barok-punk. Ale ta etykietka tak naprawdę dotyczy Marcina Pryta. Rozmiar jego wizji i porównań powoduje chwilowy bezdech. Oto próbka z Mobile TV: Na ekranie mobile tv było napisane, że/ tysiące żył i naczyń w sobie mieści każdy człowiek/ między dwoma przystankami dokonałem pierwszych obliczeń/ skoro tak jest z naczyniami, jak pognieciony jestem? W takich chwilach zastanawiam się, jakie reakcje muszą przebiegać na synapsach mózgowych, by wymyślić taki ciąg skojarzeń? Albo fascynacja wokalisty samolotami i przestrzenią. Często przybiera nieoczekiwaną formę. W Sztucznym księżycu użyto nagrania z księżyca załogi promu Apollo 17. Pryt wciąż jest nieszablonowym tekściarzem, wzbudzającym kontrowersje, genialnym w swym szaleństwie. Chwała tym, którzy potrafią bez efektów ubocznych zanurzyć się w pokręconych wierszach pana Marcina. Ja nie potrafię, to typ groteski, który nie zawsze współgra z mymi komórkami.

Pożegnanie ze światem jest bardzo dobrą płytą. Ale tylko dla zwolenników grupy. Ci, którzy wcześniej nie załapali bakcyla, również tym razem pozostaną obojętni. Nadzieja w słuchaczach, którzy nigdy wcześniej nie mieli do czynienia ze złowrogą ekipą z Łodzi. Potrafię zrozumieć powody, dla których kapelę się uwielbia. Mimo wszystko będę stał z boku zjawiska pod nazwą 19 Wiosen. To zbyt nieokiełznana grupa, a ja już lubię czuć się bezpiecznie. [avatar]



Strona zespołu: http://www.myspace.com/19wiosen

Przeczytaj też TRYP: Wędrówka ludów EP, 19 Wiosen: Pedofil

1 komentarz:

  1. ...a tu już bez wulgaryzmów, więc nikogo nie ruszyło. a poza tym- skoro bierzesz się za recenzję czegoś, za czym nie przepadasz, to po co bierzesz się za recenzję z góry mając tezę?

    powiem tak- po przesłuchaniu numeru z tuby sądzę, że następnym krokiem pana w garniturze powinien być nojz. gruby- wtedy się udanie sprzeda ten przekaz.

    o, sprzedaży ;)

    OdpowiedzUsuń

Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni