21 lipca 2010
Max Weber: Zrozumiesz to jak nic EP (wyd. własne, 2010)
Co się stało z tym zespołem???
Nie jest żadną tajemnicą, że Max Weber należy (a może należał?) do moich ulubionych młodych kapel bez płyty. Naprawdę spodziewałem się po nich samych dobrych rzeczy, rozwoju, pozytywnego kopa, adrenaliny. Pierwsze demo było świetne, koledżowe, wypełnione pięknie brudnym warkotem basu. Potem przyszła EP-ka i wielki hicior We Don’t Spy. Jest rok 2010, zespół wypuszcza w świat trzy nowe piosenki. I co? Jest źle. Max Weber cofa się w rozwoju.
Postawili na śpiewanie po polsku. Ok, choć na poprzedniej EP-ce jedyny numer po polsku (Gdzie jesteś) jakoś nie błyszczał. Tu nawet nie chodzi o zmianę języka, bo taki 2 na 7 ma całkiem fajny refren, refren z potencjałem wręcz (Na Mazowszu nie ma miejsca/ A na Śląsku powietrza/ Skoro wszyscy myślą tak samo/ To ktoś nie myśli wcale). Tu chodzi o całkowity brak pomysłu na kompozycję. I na wokal. Wokal jest naprawdę męczący, a linie melodyczne rażą topornością. Co mam powiedzieć o pozostałych piosenkach? Że jest jeszcze gorzej? Kopnąć te zwłoki? W Goldenline zespół dusi w kółko ten sam prymitywny riff - czekam na jakąś zmianę, jakiś coolerski wtręt jak to bywało we wcześniejszych nagraniach, a doczekuję się co najwyżej zmiany tonacji. W Uwolnij się chłopaki wchodzą na śliski grunt heroicznej ballady, a sposób śpiewania Tomka przekracza wszelkie granice dobrego smaku. Do cholery, rozmawiamy o zespole, który potrafi porządnie przypierdolić, czy o Szymonie Wydrze? No i jeszcze te żenujące zagrywki w końcówce, naprawdę nie wiem jak to określić. Lepiej opuścić zasłonę milczenia. Te piosenki w ogóle nie powinny opuszczać komputera zespołu.
Panowie, ocknijcie się. Posłuchajcie swoich starszych kawałków, walnijcie sobie dożylnie Crack It Down, przyspawajcie Sunshine Pretty i przestańcie podsyłać te gówniane próbki nie wiadomo czego. [m]
PS. Sory za lengłydż. Emocje...
Strona zespołu: http://www.myspace.com/maxweberband
Przeczytaj też Obserwator: Max Weber, Max Weber: Max Weber EP
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Mimo że rok 2009 powoli odchodzi w przeszłość, ciągle jeszcze skrywa nieodkryte skarby, które sprawiają, że nie możemy o nim zapomnieć. Oto...
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
Tworzenie sztuki i głowa do interesów nie zawsze idą w parze, ale jeśli ktoś ma zdolności organizacyjne i siłę przekonywania może spróbować ...
-
Piotr Brzeziński idzie śladem Vaclava Havelki z czeskiego Please The Trees i podbija Europę swoją singer/songwriterską interpretacją co...
-
Gdyby CKOD mieli zadebiutować w drugiej dekadzie XXI wieku, brzmieliby jak WKK.
-
Pamiętacie pierwszą płytę gdyńskiego tria? The Bell ukazał się cztery lata temu i w większości recenzji podstawowym „zarzutem” było stwie...
-
Lista zespołów, których twórczość inspiruje muzyków Setting The Woods On Fire, jest dość pokaźna. Mamy na niej i Sonic Youth, i Appleseed Ca...
Moim zdaniem trzeba dać im jeszcze szansę. Wiadomo- ta EPka mocno odstaje od poprzedniej, ale to w końcu tylko 3 kawałki. A polski wokal to moim zdaniem bardzo dobre posunięcie. Tylko troche za bardzo wybity w miksie.
OdpowiedzUsuń2 na 7 najlepszy
Brutal life, zagrali przed Myslovitz i się skończyło babci dupy sranie. Myslovitzowa publika lubi takie liryki.
OdpowiedzUsuńsłyszałem tą piosenkę "2 na 7" (bo była w wersji life na jakiejś składance) i nawet była spoko bo angielsku.
OdpowiedzUsuńTe polskie śpiewanie to jakiś totalny fail w przypadku tego zespołu.
Na starym demo też mi się "Gdzie jesteś" nie podobało".
Natomiast nie wydaje mi się żeby te kompozycje jakoś diametralnie odstawały od poprzedniej epki.
Raczej dalej jest to samo tylko z fatalnymi tekstami, z absurdalnie wyeksponowanym wokalem i trochę bez jaj.
Sami sobie wbili samobója.
zdecydowanie lepiej wypadali, gdy grali po angielsku, trochę to dziwna zmiana jeśli chodzi o rozwój kapeli. jeśli było to podyktowane przeświadczeniem, że tak będzie łatwiej z promocją, to nic bardziej mylnego, wbrew pozorom to wcale nie pomaga, a w ich przypadku tylko skrzywdziło potencjał, jaki mieli wcześniej. zgadzam się z recenzentem - krok do tyłu w ogólnym rozwoju muzycznym. swoją drogą może gdyby nowy materiał był przyswajalny i stał na tym samym poziomie, co wcześniejszy inaczej bym na to spojrzał, ale tak czy inaczej brzmienie kapeli straciło na tej zmianie bardzo dużo.
OdpowiedzUsuńwidocznie może wolą śpiewać po polsku bo utożsamiają się z polską sceną i nie zamierzają zżynać z zagranicy ani z polskich "english wannabe" zespołów. ta recenzja i komentarze zadziwiają. za to plus dla chłopaków za kawałki po polsku
OdpowiedzUsuńczy samo granie po angielsku to zżynanie z zagranicy? wolne żarty...niestety to właśnie język angielski jest językiem gwarantującym zrozumienie przesłania w prawie każdym zakątku świata i fakt śpiewania w tym języku nie świadczy o tym, że zespół odcina się od własnej rodzimej kultury, bo jakby nie było w ten sposób może ją za wspomnianą zagranicą wypromować. poza tym, czy sugerujesz, że każdy zespół wybierający w ojczystym kraju, w którym nie jest urzędowy angielski, śpiew właśnie w tym języku nie utożsamia się z rodzimą sceną muzyczną? przecież to zakrawa na kpinę...w sytuacji, kiedy wszyscy używaliby tylko i wyłącznie własnego języka, zamykając się tylko w analizie zagadnień czysto muzycznych, nie mielibyśmy możliwości poznania i zrozumienia kultury innych nacji, nie mielibyśmy okazji posłuchać, co mają do powiedzenia. dobrze, że w zespoły grają u nas po polsku i angielsku, bo i jedni i drudzy są nam bardzo potrzebni, tylko, że wracając do tematu wyżej opisanych chłopaków, nadmieniając dysponujących całkiem niezłymi pomysłami, scena polskojęzyczna wyraźnie im nie służy i to niestety słychać, oczywiście rozumiem jak to jest kiedy pewnie wszyscy wokół napierają, że w Polsce tylko po polsku, bla bla bla, ale nie warto opierać się na podpartych pseudo-patriotycznymi pobudkami komentatorów i robić coś na siłę, bo tak niestety wyraźnie właśnie tak to wygląda. wielu ludzi mówi "ja rozumiem, czemu po angielsku...nie potraficie napisać porządnego tekstu więc uciekacie w utarte angielskie przyśpiewki", to rzeczywiście po części jest prawdą, bo często słyszę projekty, które po polsku brzmiałyby pewnie jeszcze bardziej żałośnie jeśli chodzi o przekaz, ale wbrew pozorom i utartym przeświadczeniom pisanie tekstu jest tak samo trudne w każdym języku, jeśli chcesz przez takowy rzeczywiście coś ludziom powiedzieć. na nowej epce maxów tekst jest widocznie pisany po to, żeby jakimś cudem wypełnić miejsce w piosence i równie dobrze mogłoby go nie być, bo w ogóle nie sprawia, że ta piosenka o czymś traktuje. nie mówię, że w wydaniu angielskim ta kapela powaliła mnie błyskotliwością słowa, ale było w tym jakieś zacięcie i klimat, teraz jest po prostu kicz, wybaczcie chłopaki, ale naprawdę wydaje mi się, że stać was na wiele więcej i nie trwońcie dłużej potencjału!
OdpowiedzUsuńporażka roku tyle moge powiedzieć, a zespół rokował bardzo dobrze
OdpowiedzUsuńgucio tam się znacie i to samo mówicie.
OdpowiedzUsuńnajlepsze słowa dla zespołu!
nie słuchajcie tych bezsensownych komentarzy - róbcie swoje - a oni kiedyś zmienią zdanie, bo tak to zazwyczaj z ludźmi jest, poza tym wszyscy przyczepiają się tylko do tekstów i języka
powtórzę za kolegą "ta recenzja i komentarze zadziwiają. za to plus dla chłopaków za kawałki po polsku "
Gdybyś ich nie lubił.. nie pisał byś tak źle... i osobiście
OdpowiedzUsuń...a wulgaryzmy na blogu o muzyce są wręcz wskazane, nie tam żadne sorry mi tu!
OdpowiedzUsuńzdrowia!
2 na 7 !!!
OdpowiedzUsuńMnie się podobają :)