20 sierpnia 2015
Maki i Chłopaki: Tańcz (Thin Man Records, 2015)
Już niczego nie muszą udowadniać i nikogo utwierdzać w przekonaniu.
Gdy pisałem o Dniach Mrozów, spóźnionym debiucie Makiego i Chłopaków, odczuwałem znużenie bigbit revivalem, nadmiarem prostych piosenek z prostym rytmem. Narzekałem, że za późno, że inni zdążyli wykorzystać swoją szansę wcześniej. Minęły trzy lata i zespół z Mrozów znowu ma szansę na swoje pięć minut. Tym razem są znacznie bardziej na czasie.
Po pierwsze to całkiem nowy materiał, nie mamy więc nowych wersji starych utworów – tego przekleństwa każdego wyczekiwanego debiutu. Po drugie zespół zarzucił bigbit i bycie „polskim Weezerem”. Owszem, to wciąż gitarowa muzyka oparta na prostych, dziarskich riffach, ale znacznie subtelniej podana. Więcej tu popu i melodii, miłego grania pozbawionego spinki i chęci udowodnienia jacy to jesteśmy charakterystyczni i z Polski B. No i wreszcie po trzecie. Teksty nie operują już w tak dużym stopniu lokalnością, są bardziej ogólne i uniwersalne. Co z jednej strony ułatwia ich odbiór, z drugiej pozbawia Chłopaków geograficznej unikalności – tak wartej rozszyfrowania przez najbardziej zagorzałych fanów.
Jak się słucha Tańcz? Świetnie. To kawałek bezpretensjonalnego rokendrola. Jest tu miejsce na energetyczne numery, jak Poprawka, Nie jesteś taka, Odrzuceni, Tropicana, gdzie uderzenie perki jest konkretne, a gitary potrafią ujadać i „robić hałas”. I jest miejsce na słodziutkie piosenki pop, jak ozdobiony dzwoneczkami Mały cud, sentymentalny Bal z partiami wokalnymi Oli Bilińskiej, melancholijne Smutne dziewczyny, dansingowe Tańcz. Kompozycje są znacznie bardziej złożone niż na Dniach Mrozów, gitary Marcina Biernata i Marcina Kosiorkiewicza prezentują znacznie więcej odcieni; od klasycznego rockowego łojenia aż po postrockowe pejzaże. Pojawiają się delikatne klawisze Wojciecha Brożka, który miał też wkład w warstwę tekstową albumu.
Są tu piosenki, które chwytają za serce. Mały cud to rzeczywiście takie cudeńko na otwarcie, rozluźniające, demonstrujące siłę spokoju. Strasznie podobają mi się też Odrzuceni, piosenka o dwóch obliczach, zaśpiewana z niespotykaną u Biernata żarliwością, w drugiej części odlatująca w niemal artystowskie rejony. Piosenki, w których Biernata wspiera Ola Bilińska (Bal, Smutne dziewczyny, Tańcz) wchodzą na wyższy poziom wyrafinowania.
Teksty opowiadają historie loserów, pełne są gorzkich przemyśleń, powrotów do czasów młodości szkolnej z poziomu faceta w wieku średnim często topiącego smutki w kieliszku. Najlepiej streszcza je chyba ten fragment Dredów: Już nie tańczymy pogo do sufitu / Raczej szukamy wolnych stolików / I bardzo się staramy nie mieć nic do ukrycia / Przed kobietami naszego życia. Oto świadectwo przemiany.
Jak widzicie, ta recenzja utrzymana jest w zgoła innym tonie od tej z 2012 roku. A to dlatego, że Maki i Chłopaki zrobili płytę, na którą chyba nikt nie czekał. I to słychać. I dlatego jest taka zajebista. [m]
Strona zespołu: https://www.facebook.com/pages/Maki-i-Ch%C5%82opaki/320052904212?sk=timeline
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Mimo że rok 2009 powoli odchodzi w przeszłość, ciągle jeszcze skrywa nieodkryte skarby, które sprawiają, że nie możemy o nim zapomnieć. Oto...
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
Pamiętacie pierwszą płytę gdyńskiego tria? The Bell ukazał się cztery lata temu i w większości recenzji podstawowym „zarzutem” było stwie...
-
Tworzenie sztuki i głowa do interesów nie zawsze idą w parze, ale jeśli ktoś ma zdolności organizacyjne i siłę przekonywania może spróbować ...
-
Gdyby CKOD mieli zadebiutować w drugiej dekadzie XXI wieku, brzmieliby jak WKK.
-
Lista zespołów, których twórczość inspiruje muzyków Setting The Woods On Fire, jest dość pokaźna. Mamy na niej i Sonic Youth, i Appleseed Ca...
-
Pierwsza płyta długogrająca Root z pewnością nie jest przełomowa ani rewolucyjna, ale też nie tego oczekiwałem po tym zespole. Oczekiwałem o...
-
Trio Manescape powstało w 2006 roku w Głogowie. Grają piękne mroczne piosenki na nisko nastrojoną gitarę i transową sekcję rytmiczną. Dobrze...
Dredy były grane wcześniej na koncertach, ale reszta rzeczywiście świeżutka.
OdpowiedzUsuńTo było coś :D
OdpowiedzUsuńSpoko kawałki
OdpowiedzUsuń"Odrzuconych" śpiewa Wojtek
OdpowiedzUsuńCzłowieku o czym ty mówisz? teksty tych waszych piosenek to jakas porazka, slucha was tylko gimbaza i oszolomy.Nic życiowego ,wartościowego, gledzenie rzygowiny i obrzępolstwo.Niestety ale dalej bujajcie się po wiejskich tancbudach, bo wartość artystyczno-intelektualna tych waszych wymiocin jest na tak niskim i żenujacym poziomie, że dziwi mnie sam fakt,że ktokolwiek tego p...nia slucha, ale widac przyciągacie swoich, czyli bande półgłupków nie rozumiejacych nic i klaszczacych do belkotu ktory zwiecie spiewaniem. Takich tanc-bardów jak wy, sezonowych pijaczko-rzepołów jest tysiące ale niestety was klasyfikuje bardzo ale to bardzo nisko...W kinie Figaro amerykański film
OdpowiedzUsuńOn bedzie z nią, ona będzie z nim...hahahha chłopaki mam switny pomysł idzcie sie na...bac i po pijaku utopcie ch...ja co wam pisze te wszystkie teksty, a jesli robicie to wszyscy to wskakujcie po kolei do szamba. czesc