27 grudnia 2016
Hurtownia: ARRM, Revlovers, Youth Novels
Trzy płyty z różnych muzycznych światów.
ARRM: ARRM (Instant Classic, 2016)
Świat oszalał na punkcie instantclassicowych zespołów, reprezentujących dość radykalne niegdyś nurty, dziś będące w centrum uwagi nawet komercyjnych mediów. W środku tego zamieszania jest też zespół ARRM, utworzony przez Artura Rumińskiego, znanego z Thaw i Furii (część pozostałych muzyków również współtworzy Thaw). ARRM to jednak zupełnie inna para kaloszy.
Album wypełnia pięć długich (po 10-12 minut), powolnych postrockowych kompozycji, w których powtarzalność głównych motywów i tylko dyskretnie zarysowana ewolucja hipnotyzują, wprawiają w stan transu. Całość brzmi bardzo stylowo, by nie powiedzieć elegancko. Choć zdarzają się mocniejsze riffy, nawiązujące do stoner rocka, choć zdarzają się też fragmenty niemal ambientowe, to płytę traktuje się jako monolit. Pełen rozedrganych riffów, słodkich kląsknięć klawisza, przestrzennych pogłosów – ma jakiś psychodeliczny, odrealniony klimat, przy którym odlatuje się gdzieś daleko. To muzyczna medytacja. A że bardzo przystępna – tym lepiej, każdy może się w tę podróż wybrać.
Strona zespołu: https://www.facebook.com/ARRMambient
Revlovers: Pharmacy (Gish!, 2016)
Trzy lata od debiutanckiego Revision Thing łodzianie wracają z nowym zestawem piosenek. Po przejściach – rozpad małżeństwa Szafarzów; mimo to Basia i Michał pozostali w zespole i współtworzą repertuar Revlovers – które wpłynęły na wydźwięk ich muzyki. Muzyki, którą nadal można określić jako melodyjny indie pop, nasycony elektroniką, ale niepozbawiony rockowego nerwu.
Pharmacy to w mojej opinii materiał nierówny. Początek albumu jest kompletnie nijaki, pozbawiony czegoś, co mogłoby przyciągnąć na dłużej. Owszem, zespół gra sprawnie, kompozycje są poprawne, a głos Basi Szafarz niezmiennie uroczy i delikatny. Ale tak naprawdę dopiero przy numerze 5, The Neighbourhood, coś się zaczyna dziać. To zresztą mój ulubiony i chyba najlepszy fragment Pharmacy. Śpiew Basi jest natchniony, wreszcie znikają gdzieś popowe sznurki trzymające jej głos w ryzach nijakości. Zespół zaczyna grać bardziej ofensywnie, jest więcej gitar, przestrzeni, kompozycja płynie żwawym nurtem. Nie można było tak od razu? Zdecydowanie wolę to bardziej rockowe oblicze Revlovers, stąd też zauważę miłe jazgotanie w utworze tytułowym czy akustyczną surowość Experience The Numbers. Nieźle wypada też taneczny Some Exceptional Moments i wyciszone, elektroniczno-gitarowe Grace (Confession). Niestety, nie jestem w stanie znieść piosenek śpiewanych przez Sebastiana Stasiaka, który jest wokalistą jeszcze gorszym od Pera Gessle z Roxette – najwyraźniej jego wzoru do naśladowania. Nie wiem, skąd pomysł, by udzielał się na tej płycie…
Strona zespołu: https://www.facebook.com/Revlovers
Youth Novels: I Used To Wreck It All EP (wyd. własne, 2016)
Duet Ania Babrakowska i Emil Nowak (obecnie wspiera ich także trzeci muzyk – Charlie) to przykład zespołu, jakich pojawiło się wiele w ubiegłej dekadzie dzięki dostępności technologii. Okazało się, że można nagrać profesjonalnie brzmiącą muzykę w sypialni lub kuchni, korzystając z niewielkiego instrumentarium i narzędzi do obróbki dźwięku. Dzięki temu świat poznał wiele dobrej, autorskiej muzyki. W tym gronie od niedawna są też Youth Novels.
Ich piosenki są niesamowicie wycofane, bezbrzeżnie smutne, oszczędne pod względem formalnym – ale, uwaga, nie ubogie, nie pozbawione wciągającej narracji, a nawet pewnej dramaturgii. Choć rozwijają się powoli, potrafią osiągnąć zaskakujące, pełne emocji kulminacje. Zgaszony głos Ani, dźwięczne, spogłosowane akordy gitary i dołączające do nich partie elektronicznej perkusji – przygłuszone, podziemne wręcz. Autorskie piosenki Youth Novels do tekstów przyjaciela zespołu Sebastiana Romanowskiego tworzą wspólną, bardzo nastrojową całość. Tym ciekawiej wypada dołączony na koniec płyty cover Ściąć wysokie drzewa Myslovitz. Po tym, jak młody wykonawca opracowuje cudzy utwór można zwykle rozpoznać, czy posiada już własny, rozpoznawalny styl. Bo nagrać cover tak, żeby brzmiał jak twoja osobista piosenka, to już sztuka. Ten egzamin YN zdają na piątkę – interpretacja piosenki Artura Rojka wypada naprawdę przejmująco i daje jej drugie życie (ja przynajmniej poczułem ochotę wrócenia do Happiness Is Easy; a propos, Youth Novels, pomyliliście płytę Myslo w opisie).
Strona zespołu: https://www.facebook.com/youthnovelsmusic
Słuchał [m]
Autor:
we are from poland
Etykiety:
altpop,
EP,
hurtownia,
indie,
instrumental,
LP,
po angielsku,
post rock,
psychodelic
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Mimo że rok 2009 powoli odchodzi w przeszłość, ciągle jeszcze skrywa nieodkryte skarby, które sprawiają, że nie możemy o nim zapomnieć. Oto...
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
Tworzenie sztuki i głowa do interesów nie zawsze idą w parze, ale jeśli ktoś ma zdolności organizacyjne i siłę przekonywania może spróbować ...
-
Piotr Brzeziński idzie śladem Vaclava Havelki z czeskiego Please The Trees i podbija Europę swoją singer/songwriterską interpretacją co...
-
Pamiętacie pierwszą płytę gdyńskiego tria? The Bell ukazał się cztery lata temu i w większości recenzji podstawowym „zarzutem” było stwie...
-
Gdyby CKOD mieli zadebiutować w drugiej dekadzie XXI wieku, brzmieliby jak WKK.
-
Lista zespołów, których twórczość inspiruje muzyków Setting The Woods On Fire, jest dość pokaźna. Mamy na niej i Sonic Youth, i Appleseed Ca...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz