23 maja 2017

Kobieta z Wydm: Bental (Thin Man Records, 2017)


Bental, strefa bentoniczna (gr. bénthos 'głębina') – strefa denna zbiornika wodnego. Cechy charakterystyczne tej strefy to bardzo mała ilość światła lub jego brak, mała ilość tlenu, niska temperatura oraz większe ciśnienie (Wikipedia).

Błażej Król znów chce mieć zespół. To był dobry pomysł. Bo Król jako Król zaczął już gonić w piętkę i choć ostatnia płyta Przez sen nie była zła, to format trochę się przejadł. Jak widać również Błażejowi. Ze swoją żoną Iwoną już współpracował w ramach duetu Lauda, ale to był ambient dla koneserów, bez szans na szersze zaistnienie poza sceny, na których można sobie rozłożyć dywanik. Kobieta z Wydm, bez żadnej głębszej idei nawiązująca nazwą do tytułu książki japońskiego autora Kōbō Abe (w wywiadzie dla Screenagers muzycy przyznają, że spodobał im się tytuł, a ich twórczość w żaden sposób nie odwołuje się do zawartości powieści), to zespół osobowości. Małżeństwo Królów (ona gra na klawiszach, on na basie, oboje śpiewają) znalazło godnego siebie partnera – perkusistę Kristen, Mateusza Rychlickiego. To był świetny strzał, bo perkusja Rychlickiego nadaje kompozycjom zespołu nerwowego, z lekka nowofalowego podtekstu.

Ciężko jednoznacznie określić co gra Kobieta z Wydm. Z jednej strony są tu odwołania do klawiszowych albumów Króla, z drugiej mamy surowość zespołu rockowego (ale bez gitarowych riffów), z trzeciej (tak, to jest medal, który ma trzy strony) jakąś odmianę piosenki autorskiej vel poetyckiej. Otwarcie w postaci Strasz mnie jest poruszające. Tak mógłby grać Marek Grechuta, gdyby żył w dzisiejszych czasach i miał dwadzieścia parę lat. Nie chodzi mi tylko o manierę wokalną i tembr głosu Króla, który naprawdę mocno przypomina w tym nagraniu Grechutę, ale też o klimat utworu, jego specyficzną ludyczność podbitą poetycką wrażliwością. Moją szczególną uwagę zwracają piosenki, w których perkusja Rychlickiego odgrywa szczególną rolę: Przeciął z metalicznym brzmieniem „garnków” i jazdami klawiszy Iwony, A co jeśli, w którym perkusja wchodzi dopiero po chwili z takim tłumionym nerwem, podskórną energią czekającą na wyzwolenie w refrenie, Urwisko, gdzie warstwa rytmiczna jest aż gęsta od perkusjonaliów, wreszcie równie gęste Wyblakniesz. Album zdominował tajemniczy, duszny, „przydenny” nastrój. To chyba mieli na myśli nazywając swoją płytę Bental.

Są tu też spokojniejsze utwory, powiedzmy że ballady. Ciemny rumień i Nie dość to naprawdę ładne, minimalistyczne, ale i wpadające w ucho piosenki. Dochodzą ambientowe fragmenty, jak deklamowane przez Iwonę Pyk i mówiona przez Błażeja Nuda. Od strony kompozytorskiej i wykonawczej album jest całkiem urozmaicony i wykorzystuje patenty z różnych wcieleń Króla, dodając im świeżości dzięki obecności nowych muzyków.

Tekstowo również jest dobrze. Piosenki opowiadają historie, a ich forma pozwala na własne interpretacje. I to jest dobre. Bo taki Ciemny rumień można odebrać zarówno jako piosenkę o przemocy domowej, jak i o jakichś nekrofilskich skłonnościach. Wymyślam? No dobrze, to czym jest wobec tego A co jeśli, jeśli nie piosenką o wampiryzmie? (A co jeśli ten smak/ zostanie na ustach do końca / i budzić będzie w nocy / w dzień psuł będzie apetyt / do słońca). To tylko próbka możliwości interpretacyjnych. I to jest dobre, powtarzam, bo dobry tekst powinien pozostawiać jakieś niedopowiedzenie, pozwalając inteligentnemu słuchaczowi uruchomić szare komórki, zastanowić się, pobawić w rozszyfrowywanie podtekstów.

Umarł Król, niech żyje Król. Tak wyszło. [m]



Strona zespołu: https://www.facebook.com/kobietazwydm

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni