1 grudnia 2011
DagaDana: Dlaczego nie (Agora, 2011)
Polsko-ukraińskie trio wydało płytę, która po pierwszym przesłuchaniu może nieco rozczarowywać. Nie ma jednak co się poddawać, bo w gruncie rzeczy muzycy zrobili duży krok naprzód jednocześnie płatając figla wszystkim tym, którzy zdążyli ich już ujarzmić terminem „elektrofolk”.
Daga, Dana i Mikołaj to ludzie, którzy najwięcej czasu spędzają ze sobą w podróży. W końcu pochodzą ze znacznie oddalonych od siebie miejsc (Poznań, Lwów, Kraków), a mimo epoki Internetu nadal nic nie zastąpi bezpośredniego kontaktu. A oni, nie dość, że świetnie się rozumieją i podkreślają, że łączy ich trwała przyjaźń, to jeszcze mają umysły otwarte na dźwięki z całego świata.
Już otwierający album Czasem jest świetnym przykładem takiego muzycznego eklektyzmu. Z jednej strony jazzowe przebiegi kontrabasu i fortepianu, z drugiej matowe, „irlandzkie” w brzmieniu skrzypce. I wokal dziewczyn brzmiący momentami niczym Anna Maria Jopek.
Poza eklektyzmem ta płyta cechuje się znacznie bogatszym brzmieniem i większą liczbą muzyków uczestniczących w jej powstawaniu niż przy debiutanckim wydawnictwie. Pojawiają się instrumenty dęte i smyczkowe, ale jednocześnie nie braknie też ulubionych przez artystów zabawek, jak choćby pozytywka. Świetnie w Sargofaju zabrzmiał Mirosław Baka, który intymną recytacją pięknie wkleił się w cały utwór nadając mu tajemniczo-erotyczny sznyt. Wyraźnie słychać afrykańskie rytmy i dobrą pracę Marokańczyka Hmada Ait Ibrahima pojawiającego się w Północ-Południe i A na ostatek. Nie brakuje też odwołań do polskiej muzyki ludowej. Skupione brzmieniem Wszystkie mają po chłopoku powoli rozlewa się powtarzanymi w kółko akordami klawiszy i wokalami pań w nieco transowe zakończenie. Wdzięcznie i żartobliwie brzmi Chmiel, zarówno pod względem tekstu (Żebyś ty chmielu na tycki nie loz/ Nie robiołbyś ty z panienek niewiost), jak i muzyki, wygrywanej głównie na pozytywce. Brawa należą się też Janowi Maliszowi za rozpełzłą i mruczaną pod nosem ni to recytację, ni to śpiew.
Moim ulubionym utworem jest jednak Oj poleczko, pole. Już na początku uderza fortepian z sekcją smyczkową i dętą podparte pełnymi w brzmieniu bębnami i uzupełnione śpiewem obu wokalistek. Jest w nim pełno emocji, jakiejś podskórnej, ludowej tęsknoty, którą podkreśla charakterystyczny folkowy zaśpiew. I kiedy następuje chwilowe wyciszenie, pojawia się marsz. Wojskowe uderzenia werbla, grane unisono krótkie, wciąż repetowane dźwięki narastają, by nagle ucichnąć. Tu następuje dłuższa cisza, aby na koniec wypełnić się epilogiem – tytułowym Dlaczego nie. Zadymiony, jazzowy kawałek oparty na kontrabasie, elektrycznym pianinie i perkusji wypełniają swoim dialogiem Dana i Daga. I naprawdę nawet nie słychać, że raz jest po ukraińsku, a raz po polsku.
Dagadana nie boi się konsekwentnie podążać obraną przez siebie drogą muzycznych podróży i poszukiwań. Z gracją wygrzebuje się z recenzenckich szufladek, by samemu otworzyć większość z nich i wziąć to, co jej najmilsze. Może zabrzmi to dość osobliwie, ale polecam tę płytę szczególnie tym, którzy cenią Annę Marię Jopek, a jednocześnie poszukują powiewu świeżości. Bo niby dlaczego nie dać Dagadanie szansy? [jaszko]
Strona zespołu: http://dagadana.pl/
Przeczytaj też DagaDana: Maleńka
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Mimo że rok 2009 powoli odchodzi w przeszłość, ciągle jeszcze skrywa nieodkryte skarby, które sprawiają, że nie możemy o nim zapomnieć. Oto...
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
Tworzenie sztuki i głowa do interesów nie zawsze idą w parze, ale jeśli ktoś ma zdolności organizacyjne i siłę przekonywania może spróbować ...
-
Piotr Brzeziński idzie śladem Vaclava Havelki z czeskiego Please The Trees i podbija Europę swoją singer/songwriterską interpretacją co...
-
Gdyby CKOD mieli zadebiutować w drugiej dekadzie XXI wieku, brzmieliby jak WKK.
-
Pamiętacie pierwszą płytę gdyńskiego tria? The Bell ukazał się cztery lata temu i w większości recenzji podstawowym „zarzutem” było stwie...
-
Lista zespołów, których twórczość inspiruje muzyków Setting The Woods On Fire, jest dość pokaźna. Mamy na niej i Sonic Youth, i Appleseed Ca...
Okładka porażka!
OdpowiedzUsuńjesteśmy z polski i cieszymy się, że mamy artystów jak dagadana którzy podążają własną drogą, bez obciachu! wspierajmy ich!
OdpowiedzUsuń