Od paru tygodni w moim słowniku istnieje powiedzenie: "wyskoczył jak Jacaszek z konopi" w miejsce przysłowiowego Filipa. Dla mnie, zwykłego zjadacza muzyki, nazwisko artysty jeszcze niedawno nie mówiło nic. Do momentu eksplozji ochów i achów w blogosferze. Nadrobiłem więc braki. Jacaszek nie jest artystą anonimowym. Po ciepło przyjętym debiucie Lo-fi powstała płyta dokumentująca współpracę z Miłką Malzhan oraz (uwaga!) soundtrack do Bajek Robotów Lema. Nic dziwnego, że na następne dzieło czekała dość pokaźna grupa fanów - nie tylko w Polsce. Treny ukazały się również nakładem norweskiej wytwórni Miasmah.
Treny to cykl wierszy Jana Kochanowskiego, których motywem przewodnim jest tęsknota poety za zmarłą córką - Urszulą. Niesamowite jak na tej płycie artyście udało się ukazać całą gamę emocji, które odczuwamy po stracie bliskiej osoby! Choć bezpośrednich nawiązań literackich nie ma (poza utworem Orszula), lektura tytułów nastraja na funeralny nastrój. Lament, Żal, Martwa Cisza... Treny to próba okiełznania czegoś przemijalnego, lecz nieuniknionego. Opanowania lęku przed śmiercią i załatania umęczonej duszy. Niemożliwe, ale... wszystko to słychać!
Przez ponad 54 minuty króluje minimalistyczna elektronika. Artysta umiejętnie dozuje środki wyrazu. Trudno tu szukać przepychu, bogactwa dźwięków, karkołomnych rozwiązań i zmian tempa. Atmosferze żałoby, przemijania, lęku, skowytu towarzyszą oszczędne dźwięki. Powłóczyste bity, połamane trzaski i senne plumkania są tłem dla przeszywających partii wiolonczeli (Orszula). Mandolina w Lamencie perfekcyjnie manifestuje ulotność życia. Słysząc orkiestrę w O ma żałości! instynktownie sprawdzamy czy z naszymi najbliższymi jest wszystko w porządku. Wyjątkiem jest spinająca album klamra w postaci utworu Rytm to nieśmiertelność - czuję, że wyraża nadzieję.
Na osobną uwagę zasługują kobiece wokalizy. Jeżeli będzie dane mi kiedykolwiek zobaczyć odchodzącą duszę - będzie miała głos Mai Siemińskiej. Jest jeszcze jedna rzecz, która zapiera dech, a którą słychać w słuchawkach: szumy. Najciekawszy efekt mamy w Lamencie - są pourywane, o różnej wysokości i zdają się nawzajem "przepychać". Wiem skąd autor je wziął. W piwnicy uruchomił stare lampowe radio. Kręcąc gałkę częstotliwości próbował złapać jakąś stację. I usłyszał... głosy z zaświatów.
Treny to piękna płyta. Zapewne zbyt piękna, zbyt delikatna, zbyt trudna by zaistniała szerzej w świadomości. Gdyż wymaga skupienia i poświęcenia, którego zwykle nie mamy. Ale hipnotyzuje. Zobaczycie, jesienią do niej wrócimy! [avatar]
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Mimo że rok 2009 powoli odchodzi w przeszłość, ciągle jeszcze skrywa nieodkryte skarby, które sprawiają, że nie możemy o nim zapomnieć. Oto...
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
Tworzenie sztuki i głowa do interesów nie zawsze idą w parze, ale jeśli ktoś ma zdolności organizacyjne i siłę przekonywania może spróbować ...
-
Piotr Brzeziński idzie śladem Vaclava Havelki z czeskiego Please The Trees i podbija Europę swoją singer/songwriterską interpretacją co...
-
Gdyby CKOD mieli zadebiutować w drugiej dekadzie XXI wieku, brzmieliby jak WKK.
-
Pamiętacie pierwszą płytę gdyńskiego tria? The Bell ukazał się cztery lata temu i w większości recenzji podstawowym „zarzutem” było stwie...
-
Lista zespołów, których twórczość inspiruje muzyków Setting The Woods On Fire, jest dość pokaźna. Mamy na niej i Sonic Youth, i Appleseed Ca...
miałam rację, że napiszesz cudowną recenzję:)?
OdpowiedzUsuńnie całkiem, bo recenzję napisał avatar -ale zgadzam się z nim całkowicie:)
OdpowiedzUsuńCzy pojawiła się recenzja nowego albumu Variete. jakoś nie mogę znaleźć...
OdpowiedzUsuńTo samo chciałem się zapytać o Grę Pozorów (: ..
OdpowiedzUsuńvariete i gra pozorów - będą wkrótce. obserwujcie listę "teraz słucham". to co na niej jest będzie systematycznie opisywane. jeśli jakiś tytuł znika z listy, znaczy że recenzja jest już na blogu. pozdro [m]
OdpowiedzUsuńBylam na koncercie Jacaszka w Ratuszu Staromiejskim w Gdańsku, na żywo to jest katharsis... Czegoś takiego wcześniej w życiu nie przeżyłam...
OdpowiedzUsuńJacaszek mówił przed koncertem, że jego muzyka nie wyraża smutku, tylko prawdziwe wewnętrzne uczucie tęsknoty, które przeklada sie u niego na takie właśnie dźwięki...
Z samym Jacaszkiem wystąpiło małżeństwo grające na skrzypcach i wiolonczeli.
Niestety, pani Maja nie wystąpiła ponieważ jest(albo była jeszcze kilka tyg temu^^) przy nadzieji. Ale i tak wszystko w połączeniu dało miażdżacy efekt.
Najlepsza polska płyta ostatniego 10lecia, imho bardzo dobra recenzja :)
joisan: cóż, można Ci tylko pozazdrościć....!
OdpowiedzUsuńpięknie napisana recenzja. zainteresowanym stanem mai donosze, ze urodziła śliczną zuzie. mamy nadzieje, ze wkrotce znowu dołączy do trupy jacaszkowej, ktory wlasnie koncertuje w różnych miastach naszego pieknego kraju
OdpowiedzUsuńpodoba mi się recenzja tej płyty, wszystko mi w niej pasuje; pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń