11 lipca 2016

RitaHolm: 9 (wyd. własne, 2016)


To nie jest płyta dla niecierpliwych ludzi.

Pamiętacie Graftmanna i Miss Polski? A pamiętacie Oh Ohio? Roman Szczepanek i Wojciech Żurek postanowili połączyć siły i nagrać wspólną płytę. Ten pierwszy śpiewa oraz obsługuje elektronikę i gitary, drugi gra na gitarach.

Debiut RityHolm to zgodnie z oczekiwaniami zbiór łagodnych, głównie akustycznych piosenek z delikatnym udziałem elektroniki. Dobrą decyzją było postawienie na język polski, dzięki czemu łatwiej cieszyć się celnymi obyczajowymi spostrzeżeniami, jakimi swoje teksty hojnie obdarza Szczepanek. Choć ex-Graftmann śpiewa tak beznamiętnie i zachowawczo, jakby nieszczególnie mu zależało na tym, by do kogoś jego przekaz dotarł. To największa wada płyty – pewna nijakość. I może niezdecydowanie.

Bo muzycznie panowie też wydają się rozdarci. Niby mają jakąś koncepcję swojej muzyki, przez połączenie akustycznych melodii z elektronicznym podkładami można przecież osiągnąć ekscytujące efekty. Niestety, podkłady generowane przez Szczepanka są równie niezdecydowanie jak jego wokal. Czasem po prostu udają perkusję, a wtedy wychodzi ich – za przeproszeniem – taniość. Kiedy muzyk otwarcie decyduje się na wykorzystanie elektroniki (Co, jeśli), wypada to zdecydowanie lepiej.

Okej, ale kto powiedział, że to musi być płyta wywołująca dreszcze emocji? Że ma szarpać nerwy niczym nowe nagrania The Kills? Może po prostu ma płynąć kojącą strużką nienachalnych dźwięków, kołysać do snu, pozwolić na wyciszenie po ciężkim dniu? Jako zbiór takich niezobowiązujących, choć w warstwie tekstowej czasem kontestujących rzeczywistość piosenek, 9 sprawdza się całkiem nieźle. Z moich ulubionych wymieniłbym Co, jeśli, oniryczną, zamgloną Laurę Dern, Nowy Jork, w którym gitara akustyczna fajnie komponuje się ze staroszkolnym, amatorskim wręcz podkładem, ponure Więcej nie chcę nic (przeciągłe dźwięki imitujące wiolonczelę i pesymistyczny tekst) i uroczo lekki, ciepły Eden. Ciekawie wypadają instrumentale Rita mówi o sercu i 10, w których wykorzystano cytaty  Hanki Ordonówny z filmu Szpieg w masce z 1933 roku. Okazuje się, że ze starych polskich filmów też można wyciągnąć intrygująco brzmiące sample, nie trzeba robić tego co wszyscy, czyli łupać cytaty z amerykańskich klasyków kina.

Album RityHolm raczej u nikogo nie wywoła szybszego bicia serca, nie ma też szans na zaistnienie w szerszej świadomości (bo nie stoi za nim taki Kayax, który potrafi zrobić gwiazdę z zupełnie nijakiego Fismolla). To rzecz dla wtajemniczonych, może materiał na prezent dla bliskiej osoby. [m]



Strona zespołu: https://www.facebook.com/ritaholmpl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni