Jak można przeczytać w sieci, po wydaniu własnym sumptem EP-ki Fireworks, zespół zaszył się w studiu przymierzając do nagrania płyty długogrającej po czym... zakończył działalność. Teraz, po wyprostowaniu historii osobistych, Vixo wraca z drugą EP-ką wydaną w nakładzie 150 egzemplarzy w barwach labelu Love Industry.
Ci, którzy znają poprzednie wydawnictwo grupy, w pierwszym momencie mogą wydać się rozczarowani, gdyż dostają do ręki tylko dwa premierowe utwory. Do You Remember love? oraz znany ze składanki Offensywa - Farewell In Oblivion miały swoją premierę już na Fireworks. Czy taki zabieg jest uczciwy? W tym przypadku - jak najbardziej! Przez dwa lata chłopaki się osłuchali, poszerzyli muzyczne horyzonty, podszkolili warsztat i stwierdzili, że skomponowali fajne piosenki, tylko że teraz potrafią zrobić je lepiej. Efekt mile rozczarowuje: nowe wersje w niczym nie przypominają swych pierwowzorów.
Farewell in Oblivion to idealny opener! Ciężko przejść wobec tego kawałka obojętnie. Jeśli przyznamy, że pierwowzór to parkietowy killer, to... na obecną wersję może zabraknąć definicji! Eightisowy bit, funkujący bas, zadziorny riff gitary plus powalający refren daje nam zaskakującą powtórkę z Duran Duran czy późnego New Order. Do You Remember Love? pierwotnie był skocznym songiem przeznaczonym idealnie na indie-party. Tutaj nie dość, że długość utworu uległa ponad 1,5-minutowemu zagęszczeniu, to jeszcze dokonano znacznego spowolnenia tempa. Gitara akustyczna, delikatna elektronika, aksamitny chórek kobiecy, balladowy sielski nastrój, rewers zwrotki i refrenu sprawia, że kompozycji bliżej do dokonań Junior Boys (gdyby pozwolili sobie na roczne wakacje na Karaibach).
A co z premierowymi kawałkami? W Lifesaver porwali się na rzecz wielką. Chcieli w jednym utworze połączyć fascynacje Modest Mouse i The Verve. Wyszło... średnio. Sebastianowi Stasiakowi jednak brakuje wyszczekania Isaaca Brocka i finezji kompozycji Richarda Ashcrofta. W tym przypadku nie zażarło. Sytuację ratuje kobiecy wokal na drugim planie. Z kolei utwór Human Touch Makes Apart może drażnić za sprawą słyszalnego tu dość wyraźnie "polskiego" akcentu wokalisty. Szkoda, bo muzycznie dzieje się wiele. Ciekawy, połamany rytm perkusji, przestrzenie gitarowe i dobra praca seksji rytmicznej. Może się podobać.
Ciężko na podstawie dokonań grupy powiedzieć coś wiążącego o jej stylu. Widać, że dopiero poszukują, próbują, sprawdzają, w jakim repertuarze czują się najlepiej. Są postępy. Wokalista śpiewa swobodniej, tworzy ciekawe linie melodyczne. Pozostali muzycy też kombinują, by każdy utwor odróżniał się od drugiego. Musi więc paść w takich przypadkach pytanie podstawowe: czy chłopakom na tym etapie starczy pomysłów, które będą w stanie udźwignąć longplaya? [avatar]
Strona zespołu: http://www.myspace.com/vixoband
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Mimo że rok 2009 powoli odchodzi w przeszłość, ciągle jeszcze skrywa nieodkryte skarby, które sprawiają, że nie możemy o nim zapomnieć. Oto...
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
Tworzenie sztuki i głowa do interesów nie zawsze idą w parze, ale jeśli ktoś ma zdolności organizacyjne i siłę przekonywania może spróbować ...
-
Piotr Brzeziński idzie śladem Vaclava Havelki z czeskiego Please The Trees i podbija Europę swoją singer/songwriterską interpretacją co...
-
Gdyby CKOD mieli zadebiutować w drugiej dekadzie XXI wieku, brzmieliby jak WKK.
-
Pamiętacie pierwszą płytę gdyńskiego tria? The Bell ukazał się cztery lata temu i w większości recenzji podstawowym „zarzutem” było stwie...
-
Spontaniczny projekt m.in. Marcina Loksia (dawniej Blue Raincoat) i Kuby Ziołka (Ed Wood, Tin Pan Alley) ma szansę przerodzić się w coś trw...
-
Lista zespołów, których twórczość inspiruje muzyków Setting The Woods On Fire, jest dość pokaźna. Mamy na niej i Sonic Youth, i Appleseed Ca...
obojętnie to trudno przejść obok tego koszmarnego akcentu; nic z tego nie będzie
OdpowiedzUsuńszkoda, że takie (nawet) fajne kapele polskie starają się za wszelką cenę śpiewać po angielsku, chociaż po polsku lepiej by im to wychodziło.
OdpowiedzUsuńTeraz moje skromne 3 zdania:
OdpowiedzUsuńmam troszkę odmienne zdanie na temat najnowszego i najbardziej profesjonalnego z dotychczasowych nagrania chłopaków. Może i jeszcze nie dojrzałam do takich zmian, a może po prostu wolę, kiedy w muzyce główną rolę odgrywają.. gitary. Niestety, nie jestem przekonana do nowych 'przeróbek' utworów. Wolałam to skoczne Do you remember love od stwarzającego pozory niezwykle zmysłowego. Tu właśnie wokal mi nie odpowiada, choć bas wymiata. A Farewell... cóż, choć wpada bardzo w ucho, to do mnie nie przemawia.
Zdecydowanie wolę, ba, ubóstwiam skrytykowany przez Ciebie Lifesaver. Zakochałam się od pierwszego zasłuchania na jednym z koncertów w Łodzi. Pozytywne, pełne energii, radosne. Wokalista poczynił ogromne postępy, zarówno w akcencie angielskim, jak i wokalu. Dla mnie świetne razem w połączeniu z damskim chórkiem, który również brzmi genialnie.
O wiele przyjemniej słucha mi się gitarowych kawałków, niż "elektronicznych wstawek". Dlatego z EPki zadowolona jestem... w połowie. Jednak ściskać kciuki za vixo będę zawsze :)
a kto na tej EPce dograł bas i perkusję? bo to na pewno nie panowie z Vixo; czyżby mała pomoc doświadczonych kolegów z Love Ind? ;-);
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i czekam na koncerty - wszystko wyjdzie w praniu ;-)
podoba mi sie, zarowno produkcyjnie, jak i wykonawczo.
OdpowiedzUsuńznikniecie i mocne pojawienie sie chlopakow duzo mowi o ich podejsciu do muzyki, ze zalezy im na rozwoju i to bezwzglednie slychac.
z niecierpliwoscia czekam na longplay:)
pzdr
Nat@OtB
Bas i perkusję?? Znam chłopaków nie od dzisiaj i wiem, że
OdpowiedzUsuńpodkłady czy to w piosenkach do you remember, farevellu czy lifesaverze są identyczne jak te wykonywane na koncertach.
W tych dwu wersjach po prostu nałożone są loopy na oryginalne instrumenty. To zmnienia charakter brzmienia, ale nie techniki grania. Nikt nie jest idiotą żeby pozwolić na ścieżki nagrane przez komputer.
nie pisałem, że bas+perkusja są z komputera - po prostu ktoś inny zagrał tam na instrumentach, albo ktoś dobrze pociął ślady.
OdpowiedzUsuńteż byłem na wielu koncertach chłopaków i bas+perkusja nawet w małym stopniu nie zbliżały się do tego co jest na EPce.
pozdrawiam