Lesers Bend to zespół, o którym mało kto słyszał, choć nagrał już chyba ze cztery płyty. Funkcjonuje całkiem obok jakiejkolwiek sceny muzycznej, w jakimś własnym alternatywnym świecie. Szkoda, że mało się o nim pisze i mówi. Spróbujmy to nadrobić! Nie będzie łatwo dobrać się wam do tej płytki, jako że została wydana przez niszowe czasopismo literacko-kulturalne Lampa (numer kwietniowy). Łączy ją sporo z ubiegłorocznym longplejem – dlatego muzycy w wywiadzie dla Lampy nazywają ją nie EP, a... PS. Utwory – pozbawione tytułów – powstały podczas sesji do tamtej płyty, ale nie zostały na niej umieszczone. Kolejna ekscentryczna ciekawostka – na krążku znajduje się aż 15 tracków! Nie wiem czy to wina błędu w tłoczni, czy przewrotny pomysł zespołu (raczej to pierwsze), ale instrumentalne intro zostało podzielone na 11 dziesięciosekundowych kawałków.
Numer 12 przynosi już „normalny” utwór zespołu. Normalny oznacza ponadsześciominutowy trans rozpoczynający się od wyrecytowanego wiersza (który kojarzy mi się za sprawą „lotniczej” tematyki z ostatnią płytą Variete) i rozwijający w majestatyczną Mogwaiową epopeję – z narastającym zgiełkiem gitar, skrzypiec i kanonadą perkusji. A kończy przepięknym wyciszeniem. Tak łączy się poezję z postrockiem. Z kolejnymi nagraniami Lesersi pokazują, że są niezwykle wszechstronną kapelą. Mamy tu i dynamiczny instrumental z łoskoczącą perkusją i wsamplowanymi orkiestrowymi loopami, ośmiominutowy pastelowy dreampop zakończony furiackim atakiem gitar, wreszcie powalający intensywnością hymn (posłuchamy go sobie już za chwilę). Niesamowicie intensywnie brzmią te gitarowe spiętrzenia, ale w jazgocie wciąż jest miejsce na świetną melodię. Na zakończenie utwór niespodzianka – podobno ma znaleźć się na ścieżce dźwiękowej jakiejś czeskiej gry komputerowej. Szkoda, że we wspomnianym wywiadzie nie pada tytuł, bo jestem zaintrygowany (ale Mafia 2 to raczej nie będzie, nie ten klimat).
I jak, zachęceni? [m]
Strona zespołu: http://www.lesersbend.com
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Najczęściej czytane w ciągu ostatnich 30 dni
-
Mimo że rok 2009 powoli odchodzi w przeszłość, ciągle jeszcze skrywa nieodkryte skarby, które sprawiają, że nie możemy o nim zapomnieć. Oto...
-
Lata 80. w polskiej muzyce popularnej są jak przybrzeżne wody najeżone rafami i niebezpiecznymi szczątkami rozbitych statków. Żeglowanie ...
-
Gdyby cała płyta była taka jak piosenka numer jeden…
-
Tworzenie sztuki i głowa do interesów nie zawsze idą w parze, ale jeśli ktoś ma zdolności organizacyjne i siłę przekonywania może spróbować ...
-
Piotr Brzeziński idzie śladem Vaclava Havelki z czeskiego Please The Trees i podbija Europę swoją singer/songwriterską interpretacją co...
-
Gdyby CKOD mieli zadebiutować w drugiej dekadzie XXI wieku, brzmieliby jak WKK.
-
Pamiętacie pierwszą płytę gdyńskiego tria? The Bell ukazał się cztery lata temu i w większości recenzji podstawowym „zarzutem” było stwie...
-
Spontaniczny projekt m.in. Marcina Loksia (dawniej Blue Raincoat) i Kuby Ziołka (Ed Wood, Tin Pan Alley) ma szansę przerodzić się w coś trw...
czeska gra, powiadasz?
OdpowiedzUsuńmoże trzeci Samorost?
"Nie wiem czy to wina błędu w tłoczni, czy przewrotny pomysł zespołu (raczej to drugie), ale instrumentalne intro zostało podzielone na 11 dziesięciosekundowych kawałków."
OdpowiedzUsuń